Rzecznik Praw Dziecka apeluje w Senacie: proszę nie trywializować problemu tabletek na zmianę płci
- Poruszyłem bardzo istotny problem tabletek do zmiany płci, proszę go nie trywializować - mówił w Senacie Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. - Chyba wszyscy się zgodzimy, że nie chcielibyśmy, by nasze dzieci padły ofiarą nielegalnego obrotu jakimikolwiek lekami - podkreślił.
2020-09-11, 13:14
Pawlak przedstawił w piątek w Senacie informację o działalności Biura Rzecznika Praw Dziecka w roku 2019 wraz z uwagami o stanie przestrzegania praw dziecka. Zaznaczał, że jako rzecznik podejmuje działania "zmierzające do ochrony dzieci przed przemocą, okrucieństwem, deprawacją, demoralizacją, wyzyskiem, zaniedbaniem i każdym innym złym traktowaniem".
Powiązany Artykuł
Rzecznik Praw Dziecka: zmanipulowano moją wypowiedź, to kolejny atak na mnie
Jolanta Hibner i Krzysztof Brejza (KO) zapytali o wywiad Pawlaka w TVN24 z 1 września, w którym powiedział, że edukatorzy seksualni "wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, którym dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy".
Senatorowie chcieli wiedzieć, jakie są to środki, ile było takich przypadków, czy zgłaszali się rodzice dzieci, których płeć została zmieniona, kto te tabletki dokładnie dystrybuował, a także czy to prawda, że Pawlak złożył do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie dopiero po wywiadzie.
Odpowiedź ws. tabletek do zmiany płci
Rzecznik zwrócił uwagę, że pytania odnoszą się do tego roku, a nie 2019, którego dotyczy jego piątkowe sprawozdanie z działalności. Wyjaśnił, że chodzi o środki farmakologiczne będące syntetycznym odpowiednikiem estradiolu, "czyli hormonu, który działa za pośrednictwem swoistych receptorów na narządy płciowe, gruczoł sutkowy, podwzgórze, przysadkę, warunkując drugo- i trzeciorzędne cechy płciowe".
REKLAMA
- Nie będę wymieniał nazwy tych środków. Zawiadomienie do prokuratury zostało złożone, co więcej, na tyle poparte dowodami, że prokuratura wszczęła śledztwo, nie tylko z mojego zawiadomienia, bo także inne osoby zgłosiły proceder nielegalnego obrotu środkami farmakologicznymi, także w odniesieniu do dzieci. Nie tylko to postępowanie jest wszczęte, prowadzone, ale - można powiedzieć - jest rozwojowe - poinformował.
Zgłoszenie od rodzica
Dodał, że jego wystąpienie do kilku samorządów, "do jednego szczególnie", jest również na podstawie zgłoszenia rodzica. - Także jest to konkretny przypadek sytuacji konkretnego dziecka - wyjaśnił.
Doprecyzował, że nigdy nie mówił, że do procederu dystrybuowania dzieciom tabletek dochodziło w szkołach.
- To, czy dotyczy to transaktywistów, edukatorów, gdzie, w jakim miejscu, z jakich serwerów korzystali, z jakich komunikatorów, w jaki sposób pakowali dzieciom do plecaków te środki, bo to element nielegalnego obrotu - takie plecaki z tymi środkami widziałem – to bada prokuratura i to ona będzie wyjaśniała jako organ właściwy te okoliczności - podkreślił Rzecznik Prawa Dziecka.
Odpowiadając na pytanie, czy to prawda, że złożył zawiadomienie do prokuratury dopiero po wywiadzie, stwierdził: "czy to było przed, czy po, nie ma żadnego znaczenia, znaczenie ma to, że jest to zawiadomienie skuteczne, uprawdopodobnione". Jak mówił, jako rzecznik każdego tygodnia w reakcji na różne problemy przystępuje do spraw sądowych czy prokuratorskich i dzieje się to po analizie akt.
REKLAMA
- Nie robię tego pochopnie. Tak też było w tym przypadku. Było to jedno z kilku zawiadomień, które składałem w ciągu ostatnich dni - powiedział Pawlak.
"Proszę nie trywializować problemu"
Zaapelował, by nie trywializować problemu. - Są takie sprawy, gdy dochodzi i do prawnej modyfikacji (płci – PAP), i medycznej, i farmakologicznej, i fizycznej. (...) Poruszyłem bardzo istotny problem. Chciałbym, żeby ten temat był rozpatrywany w aspekcie trudnych spraw młodzieży, a nie, żeby trywializowano i kpiono z tej sytuacji - zaznaczył.
- Chyba wszyscy się zgodzimy, że nie chcielibyśmy, by nasze dzieci padły ofiarą nielegalnego obrotu jakimikolwiek lekami - dodał.
mr
REKLAMA