"To nieodpowiedzialność". Minister edukacji o zachęcaniu studentów do udziału w zgromadzeniach
"Zachęcanie studentów do udziału w zgromadzeniach w sytuacji epidemii to nieodpowiedzialność" - napisał we wtorek na Twitterze minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Podkreślił, że jest gotowy do stworzenia przestrzeni do prowadzenia debaty i poszukiwania konstruktywnych rozwiązań.
2020-10-27, 19:05
Powiązany Artykuł
W miniony czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Od czwartku w kraju trwają protesty przeciwko wyrokowi TK.
Szef resortu edukacji i nauki oświadczył we wtorek w mediach społecznościowych, że "zachęcanie studentów do udziału w zgromadzeniach w sytuacji epidemii nazwać trzeba nieodpowiedzialnością".
Zapytał jednocześnie, "dlaczego godzinami rektorskimi lub dziekańskimi karani są studenci, którzy w tym czasie chcą się uczyć?". "Na wnioski przyjdzie czas" - dodał Czarnek.
Rzeczowa debata
Podkreślił, że docenia "odmienną postawę środowiska naukowego, akademickiego i studenckiego, które we wspólnym oświadczeniu podkreśliło, że to nie na ulicy, ale podczas rzeczowej debaty powinniśmy rozmawiać o najważniejszych sprawach".
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Zapewnił, że pozostaje do dyspozycji "w celu stworzenia przestrzeni do prowadzenia debaty i poszukiwania konstruktywnych rozwiązań".
Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Prezes Polskiej Akademii Nauk, Przewodniczący Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej oraz Przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów wydali we wtorek wspólny apel w sprawie konsekwencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ogłoszonego 22 października 2020 r.
Zwrócili w nim uwagę, że "miejsce otwartej i poszukującej kompromisu debaty, jaka powinna obowiązywać w demokratycznym państwie, zajął konflikt toczący się na ulicy. To - zwłaszcza w sytuacji pandemicznego kryzysu - zjawisko niebezpieczne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach społecznych i zdrowotnych - napisali.
Powiązany Artykuł
Apel o podjęcie dialogu
Zaapelowali do środowisk politycznych i społecznych "o podjęcie dialogu, który będzie brał pod uwagę różne racje oraz poglądy i doprowadzi do niezwłocznego ustabilizowania sytuacji w naszym kraju". - Trzeba w nim uwzględnić nie tylko polityczne racje, ale i wyniki badań naukowych, doświadczenia organizacji wspierających rodziny z dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi oraz opinie samych kobiet. Powinny być one najważniejszym podmiotem poważnej i rzeczowej debaty, która dotyczy losu ich samych oraz ich dzieci. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której część społeczeństwa ma poczucie wykluczenia, uprzedmiotowienia - rodzi to poczucie krzywdy - zwrócili uwagę w apelu.
REKLAMA
W ocenie sygnatariuszy dokumentu - "próba zastąpienia dialogu rozwiązaniami siłowymi prowadzi do eskalacji konfliktu, pogłębia społeczne podziały, a przede wszystkim rodzi uzasadnione obawy o przyszłość".
Zaznaczyli, że "ważne i pilne staje się podjęcie efektywnych działań zmierzających do znalezienia skutecznych sposobów udzielenia wsparcia osobom, które już ponoszą w codziennym życiu konsekwencje heroicznej decyzji o przyjściu na świat i wychowaniu chorego dziecka".
pkur
REKLAMA