Gdyby Trzaskowski się nie bał…, czyli dlaczego nie ma ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie
Nadawanie nazw ulicom leży w kompetencjach Rady Warszawy. Prezydent Rafał Trzaskowski może jedynie zawnioskować o uhonorowanie kogoś ulicą do Rady. I w przypadku śp. Lecha Kaczyńskiego pewnie by nawet to zrobił. Gdyby się nie bał, że radni z własnej formacji politycznej ów wniosek zablokują.
2021-01-17, 11:29
Sprawa nazwania jednej z ulic wróciła na ostatnim posiedzeniu Rady Warszawy. Do Komisji Petycji wpłynął wniosek od grupy mieszkańców, by uhonorować w ten sposób śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Podczas dyskusji na sesji Rady padła wypowiedź, która bardzo szybko stała się "hitem internetu", jak mawia młodsze pokolenie. Mianowicie szef radnych klubu Koalicji Obywatelskiej Jarosław Szostakowski zaapelował, by władze miasta nie występowały z wnioskiem o nazwanie ulicy imieniem śp. prezydenta, dopóki w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość.
Powiązany Artykuł

Sobolewski: za kadencji Trzaskowskiego ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie nie będzie
Oczywiście, można się wyzłośliwiać i pytać, czy wobec tego jeśli PiS oddałby władzę, zdominowana przez Koalicję Obywatelską Rada Warszawy na otarcie łez upamiętniłaby Lecha Kaczyńskiego, albo zastanawiać się, czy posługując się logiką Szostakowskiego, nie należałoby zlikwidować ulicy Pawła Adamowicza, jeśli Koalicja Obywatelska dojdzie do władzy. Tyle że mieszanie zmarłych do dzisiejszych gier politycznych jest po prostu nieeleganckie.
Co ciekawe, mówimy tu nie tylko o grze między Koalicją Obywatelską a PiS-em - temat ten jest wykorzystywany przez KO w rozgrywkach ze swoim głównym wrogiem na scenie politycznej, ale też jest elementem przepychanek w samej Koalicji Obywatelskiej. Obecnie liczne media przypominają, że choć Rafał Trzaskowski ulicę Lecha Kaczyńskiego obiecał, to obietnicy nie dotrzymuje. Nie jestem fanką prezydenta Warszawy, ale żeby być uczciwą, tym razem muszę go wziąć w obronę - przynajmniej częściowo.
Z informacji, jakie uzyskałam od proszących o niepodawanie publicznie personaliów polityków Koalicji Obywatelskiej, wynika, że prawdą jest to, co podawała nieoficjalnie część mediów: Trzaskowski do tematu wracał, wskazywał nawet na konkretną lokalizację, chciał, by imię Lecha Kaczyńskiego nosiła dzisiejsza Przyokopowa na warszawskiej Woli. Pomijając fakt, że Przyokopowa jest nieco schowana i nie należy do najbardziej reprezentacyjnych ulic stolicy, jakiś pomysł był. Okoniem mieli stanąć jednak radni Koalicji Obywatelskiej. Co ciekawe, radny KO Paweł Lech, pytany przeze mnie na antenie TVP3 Warszawa o to, jak z tą Przyokopową było, nie odniósł się do tego jednoznacznie, podkreślając za to, że imieniem prezydenta należałoby nazwać jakąś nowopowstającą ulicę. Wszyscy wiemy, że w praktyce oznaczałoby to uczczenie Lecha Kaczyńskiego gdzieś na peryferiach, na osiedlu graniczącym z ugorem.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

"Po co kłamać?". Radni PiS oburzeni niespełnieniem obietnicy ws. ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie
Wróćmy jednak do Rafała Trzaskowskiego: wygląda na to, że koledzy z jego własnej formacji politycznej postawili go po prostu pod ścianą. Prezydent ma bowiem dwa wyjścia. Primo - zgłosić wniosek o nazwanie jednej z ulic imieniem Lecha Kaczyńskiego. Co stanie się wówczas? Albo radni Koalicji Obywatelskiej nie zechcą publicznie prać wewnątrzpartyjnych brudów i poprą wniosek (na co bym nie liczyła), albo go zablokują. W tym drugim przypadku Rafał Trzaskowski zyskałby wiarygodność, chciał wszak dotrzymać obietnicy, a że się nie dało, to już nie jego wina. Zarazem jednak takie rozwiązanie pokazałoby, jak mało sam Trzaskowski znaczy w Koalicji Obywatelskiej, jak mało może. A to przecież nie na rękę komuś, kto stara się rozkręcić własny ruch, własną inicjatywę polityczną.
Secundo - Trzaskowski może unikać tematu ulicy Lecha Kaczyńskiego, wniosku do Rady Warszawy nie składać i czekać na rozwój wypadków. Patrząc cynicznie - niedotrzymanie obietnicy, poza tym, że będzie pożywką dla ataków medialnych, w dużym stopniu mu nie zaszkodzi. Przeważająca część jego wyborców do sprawy upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego wagi nie przywiązuje. Zarazem jednak - jeśli ustąpi, to pokaże innym politykom Koalicji Obywatelskiej, że można na niego wpływać, że daje się zaszachować. Wyraźnie widać więc, że Trzaskowski - jeśli poważnie myśli o powrocie do wielkiej polityki - powinien o ulicę Lecha Kaczyńskiego zawalczyć. Jeśli nie z przyzwoitości, to chociaż we własnym, cynicznie pojętym interesie.
Magdalena Złotnicka
REKLAMA
REKLAMA