Śmierć Polaka w Plymouth. Wiceszef MS: ufam, że w takich sprawach uda się wypracować szybką ścieżkę prawną
- Ufam, że w takich sprawach jak ta uda się wypracować pewne standardy postępowania, szybką ścieżkę - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, pytany o sprawę będącego w stanie wegetatywnym Polaka, który w tym tygodniu zmarł w szpitalu w Plymouth.
2021-01-27, 15:55
Powiązany Artykuł
"Bierna eutanazja w majestacie prawa". Ewa Błaszczyk o śmierci Polaka w szpitalu w Plymouth
Sprawa odłączenia Polaka od aparatury podtrzymującej życie była przedmiotem sporu sądowego.
- "Nie pozwolimy, by taka tragedia się powtórzyła". Internauci oddają hołd zmarłemu Polakowi z Plymouth
- "Mówmy »NIE« barbarzyńskiej cywilizacji śmierci". Abp Gądecki o sprawie Polaka w Plymouth
W poniedziałek wieczorem szpital w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii informował rodzinę, że stan mężczyzny - którego personalia z uwagi na dobro rodziny nie mogą być publikowane - znacząco się pogorszył. We wtorek jego rodzina potwierdziła PAP, że mężczyzna zmarł.
Działania w tej sprawie podejmował m.in. wiceszef MS, pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Marcin Warchoł, który w rozmowie z portalem wPolityce.pl podkreślał, że w każdym przypadku, w którym jest "choć cień szansy na uratowanie życia", trzeba zrobić wszystko, żeby je uratować.
REKLAMA
- Pytanie, co w takich przypadkach na przyszłość możemy zrobić. Nie chcę, żeby śmierć pana Sławomira poszła na marne - podkreślił. Jego zdaniem "to, co Brytyjczycy zrobili z naszym rodakiem, woła o pomstę do nieba". Wiceminister ocenił też, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu "po raz kolejny umył ręce". - Trybunał Praw Człowieka nie zajmuje się najważniejszym prawem człowieka, jakim jest prawo do życia - powiedział.
Powiązany Artykuł
"Walczyliśmy, robiliśmy wszystko, żeby pomóc naszemu rodakowi". Wiceszef MSZ o śmierci Polaka z Plymouth
"Trzeba wykorzystywać wszystkie możliwości prawne"
Warchoł wyraził również nadzieję, że w tego typu sprawach dojdzie do wypracowania "pewnych standardów" oraz "szybkiej ścieżki postępowania". - Sądy brytyjskie wypracowały pewną linię orzecznictwa, ale to nie znaczy, że ona nie może ulec zmianie. Trzeba wykorzystywać wszystkie możliwości prawne, łącznie z tymi niestandardowymi, nieszablonowymi - mówił. - Kto chce, szuka sposobów, kto nie chce, szuka powodów. Powód zawsze się znajdzie [...] Cywilizacja życia ostatecznie zawsze wygrywa - powiedział.
Mężczyzna, o którym mowa, mieszkający od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii, na początku listopada ubiegłego roku trafił do szpitala w Plymouth. Dostał ataku serca, w wyniku którego doszło do zatrzymania jego akcji, a mózg mężczyzny był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut. Początkowo mężczyzna był w śpiączce, później jego kondycja poprawiła się do stanu wegetatywnego, ale według szpitala miał on niewielką szansę na przejście w stan minimalnej świadomości na niskim poziomie.
W związku z tym szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne temu jednak były mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
REKLAMA
Sąd: podtrzymywanie życia mężczyzny nie byłoby w jego najlepszym interesie
15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że podtrzymywanie życia mężczyzny nie byłoby w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie pacjenta do Polski.
Od kilku dni trwały intensywne zabiegi sądowe i dyplomatyczne ze strony polskiej w celu sprowadzenia mężczyzny do kraju. Działania w sprawie Polaka podejmowali m.in. minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski i Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Jeszcze w poniedziałek wiceminister Warchoł zwrócił się do brytyjskiego szpitala z prośbą o podłączenie mężczyzny do aparatury podtrzymującej życie. Przekazał też wtedy szpitalowi informacje na temat toczącej się wobec Polaka procedury prawnej.
pb
REKLAMA
REKLAMA