Spadek liczby zakażeń. Rzecznik MZ: nie jest na tyle duży, byśmy mogli czuć się zwolnieni z obostrzeń
- W dobie epidemii najgorsze jest masowe przemieszczanie się ludności, stąd zamknięcie hoteli - mówił w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
2021-01-29, 12:26
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował wcześniej w czwartek, że od 1 lutego zostają otwarte sklepy w galeriach handlowych oraz galerie sztuki i muzea, ale z zachowaniem reżimu sanitarnego; zniesione zostają godziny dla seniora. Zaznaczył, że zasady dotyczące działania restauracji, pubów, hoteli i obiektów sportowych pozostają bez zmian.
Powiązany Artykuł
Minister zdrowia: od 1 lutego otwarte zostaną sklepy w galeriach handlowych
Rzecznik MZ podczas piątkowej konferencji prasowej wskazał, że obecne obostrzenia obowiązują do 14 lutego, a przed tym terminem na pewno będzie informacja "jak wygląda sytuacja i z czego, jeżeli będzie taka możliwość, możemy w przypadku obostrzeń zejść".
Andrusiewicz odnosząc się do pytania dotyczącego hoteli zwrócił uwagę, że w tym przypadku chodzi o ograniczenie przemieszczania się ludności. Jak mówił, najgorsze w dobie epidemii jest właśnie masowe przemieszczanie się.
REKLAMA
Obostrzenia
W tym kontekście zwrócił uwagę, że gdy hotele były otwarte, "liczba przemieszczających się osób, mieszających się na parkingach, stacjach benzynowych i ostatecznie w hotelach była tak duża, że możliwość transmisji wirusa zdecydowanie wzrasta".
Rzecznik MZ nawiązał też do zamknięcia stoków narciarskich. - 18 stycznia była informacja o odmianie brytyjskiej koronawirusa, którym Brytyjczyk zakaził 27 osób, które wybrały się na narty do Szwajcarii. Jedna osoba zaraziła 27 osób na stoku i w hotelu. To jest świadectwo tego, że nie możemy mówić, że zjeżdżając na nartach jesteśmy bezpieczni; na pewno w drodze do wyciągu, na parkingu spotykamy dziesiątki, jeśli nie setki innych osób - wskazał.
- Jeżeli zdecydowalibyśmy się szybko odmrozić te możliwości dotyczące stoków czy hoteli, musielibyśmy się liczyć ze wzmożonym ruchem dużej części naszego społeczeństwa. Biorąc pod uwagę fakt, że nauczanie w klasach od czwartej wzwyż mamy nadal zdalne, istniałaby poważna obawa, że nagle wszystkie dzieci zaczną się uczyć z hoteli, co nie byłoby wskazane w dobie, w której mamy spadek, ale ten spadek nie jest na tyle duży byśmy mogli czuć się zwolnieni z zachowywania obostrzeń - zaznaczył Andrusiewicz.
dn
REKLAMA