Platforma pierwszych kroków. Felieton Miłosza Manasterskiego
Ile trzeba się namęczyć, żeby udawać, że coś się zmienia w PO, a jednocześnie nie zmienić niczego? Warto docenić ten ogromny wysiłek panów Budki i Trzaskowskiego, którzy dzisiaj dokonali nowego otwarcia.
2021-02-06, 16:22
Powiązany Artykuł
Koalicja 276. Konferencja liderów Platformy Obywatelskiej
Nowe otwarcie PO było otwarciem na przestrzał, otwarciem tak szerokim, że obnażyło… pustkę. Pustkę permanentną i absolutną. Zamiast programu zobaczyliśmy recepty, których realizacji nie podejmie się żaden rozsądny polityk. Jeśli cokolwiek stanowi treść tego "nowego otwarcia" to nie jest to bynajmniej wkład intelektualny liderów Platformy. Na nowo otwarta PO mówi jak zwykle o Prawie i Sprawiedliwości. Ta obsesja wydaje się nieuleczalna. Już trzy lata temu prześmiewczo drwiła z tego partia rządząca w spocie, w którym pokazała liderów opozycji z jednym tylko słowem na ustach: "PiS". Nowe otwarcie pokazuje, że nic się nie zmieniło. Co mają do powiedzenia liderzy PO, jeśli nie będą mówić o PiS? Otóż nic.
Nie można jednak negować wszystkiego. Zdecydowanie poprawiła się wizualizacja – widać, że sztabowcy PO naprawdę nieźle już znają Power Pointa i "zupełnie przypadkiem" użyli sporo żółtego, będącego kolorem Polski 2050. Nie jest najgorzej jest też z arytmetyką – Borys Budka podzielił się z Polakami informacją, ilu posłów potrzeba by przegłosować weto prezydenta. Cieszy, że PO się rozwija, także w internecie. Zrobili nawet o tym stronę internetową koalicja276.pl, na której wizualizują sobie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Widać trening motywacyjny i szkolenia z "mapy marzeń". Szkoda, że tylko kilka lekcji, bo sprawa potraktowana jest po łebkach. Prawdziwa wizualizacja powinna obejmować wizje Borysa Budki siedzącego za biurkiem premiera, Rafała Trzaskowskiego w Pałacu Prezydenckim i Sławomira Nowaka na wolności. Ale może strona będzie się rozwijać – dajmy im szansę.
Jak można przeczytać na stronie "Koalicja 276 to pierwszy krok do zjednoczenia opozycji". Choć chińskie przysłowie mówi, że "każda wielka podróż rozpoczyna się od małego kroku", to jednak wydaje się, że PO ten krok już wykonała. Czym innym, jeśli nie jednoczeniem opozycji było stworzenie Koalicji Europejskiej i później Koalicji Obywatelskiej przez Grzegorza Schetynę? Jeśli więc Borys Budka z Rafałem Trzaskowskim ciągle robią pierwszy krok, to wygląda to na dreptanie w miejscu.
Bardzo dużo pracy włożono w to, by obaj liderzy mówiąc dużo, nic nie powiedzieli. Bo przecież negowanie podziału na "lewicę" i "prawicę" oraz opowiadanie, że wybiera się "przyszłość" lub "przeszłość" to raczej nie są tezy, które zainspirują wyborców do głębokich refleksji. Rafał Trzaskowski zapowiedział de facto, że jego partia będzie dalej partią bezideową. Będzie politycznym kameleonem - raz żółtym, raz zielonym, raz czerwonym. Nie zajmując stanowiska w żadnej sprawie i nie podpisując się ani pod konserwatyzmem, ani lewicowością Budka z Trzaskowskim mogą spotkać się z Włodzimierzem Czarzastym, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Szymonem Hołownią a nawet Krzysztofem Bosakiem i każdemu z nich powiedzieć, że ma rację. To siła ludzi, których trwałym jedynym przekonaniem, jest to, że są wspaniali – mogą zgodzić się z każdym na wszystko. Koncepcja "zero właściwości, pełna koalicyjność" ma uczynić z PO platformę dla wszystkich nurtów politycznych. Tylko czy taka platforma będzie w stanie ruszyć (z miejsca) po władzę? Ciągle wykonywanie przez PO pierwszych kroków, że raczej będzie to platforma stacjonarna.
REKLAMA
Bo też Platforma Obywatelska przestaje być komukolwiek potrzebna. W siłę rośnie pompowany przez media Szymon Hołownia, który z większym wdziękiem lawiruje między katolicyzmem a marksizmem i wystawił parlamentarzystom PO jako wabik Joannę Muchę. Nie potrzebuje Platformy Lewica, która znów jest w parlamencie i tylko czeka na rozpad PO, żeby wyłowić część jej posłów. Na katastrofę PO czeka z utęsknieniem PSL, który chętnie przytuli tzw. konserwatywną kotwicę w miejsce posłów Kukiz’15. Sam Paweł Kukiz też może mieć nadzieję na jaką bratnią parlamentarną duszę. Sławomir Nitras dobrze się dogaduje z Krzysztofem Bosakiem, więc też sam nie zostanie. Cała PO może się rozejść po sejmowych klubach i nikt nie będzie za nią płakać. Największy problem będą mieć tylko panowie Budka i Trzaskowski. I to jednak może być pozytywne, jeśli Rafał Trzaskowski zajmie się wtedy ciepłą wodą w kaloryferach warszawiaków, a Budka, zamiast ciągle stawiać pierwsze kroki, wróci do biegania w maratonach.
Miłosz Manasterski
REKLAMA