Warszawa: doktorant UW miał dokonać gwałtu. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie
Do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie dotyczące podejrzanie popełnienia przestępstwa na tle seksualnym przez doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego i publicystę oko.press. Historię zgwałconej podczas wyjazdu integracyjnego studentki w minionym tygodniu nagłośnił Studencki Komitet Antyfaszystowski.
2021-04-14, 17:07
Prok. Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała w środę PAP, że do tej jednostki prokuratury wpłynęło zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego. Mężczyzna miał – według zawiadamiającego – dopuścić się przestępstw z art. 197 par. 1 kk - czyli gwałtu - i przestępstw narkotykowych.
Powiązany Artykuł
Wyrok za gwałt i zabójstwo 3-latka. Publicysta: infantylne argumenty sędziego
"Sprawą doktoranta zajmuje się już prokuratura. Dalej można jednak zgłaszać popełnione przez doktoranta nadużycia. Oferujemy z tym pomoc. Ciągle również można uzyskać wsparcie od Konsultantki ds. przemocy seksualnej. Serdecznie zachęcamy do kontaktu" – podał we wtorek Studencki Komitet Antyfaszystowski.
W minionym tygodniu SKA opisał na Facebooku sytuację, podając pełne dane osobowe doktoranta, który miał dopuścić się przestępstwa wobec młodej kobiety. "Wobec nieskuteczności instytucji państwowych oraz opieszałości centralnych instytucji uniwersyteckich, a przy tym braku ich zainteresowania sednem sprawy, nie mamy innego wyboru niż publicznie napisać: X (tu dane doktoranta), doktorant na Wydziale »Artes Liberales« Uniwersytetu Warszawskiego, jest gwałcicielem" – napisano.
"Częstuje narkotykami, a w zamian liczy na seks"
SKA opisał, że ofiara zgłosiła się do komitetu z prośbą o pomoc w lutym br., a do zdarzenia dojść miało jesienią ubiegłego roku. Na portalu wyborcza.pl ukazały się fragmenty wypowiedzi kobiety, która miała zostać skrzywdzona przez doktoranta UW.
- Koleżanki ostrzegały mnie przed nim. Wszyscy mówili, że wykorzystuje młode studentki, częstuje narkotykami, a w zamian liczy na seks. Nikogo tam nie znałam, byłam kompletnie sama. On niemal codziennie próbował ze mną rozmawiać, proponował narkotyki, ale odmawiałam i traktowałam go chłodno – powiedziała cytowana przez portal studentka.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Zero tolerancji dla zwyrodnialców". Prezydent o wyroku dla pedofila
Z relacji kobiety wynika, że "nie wypiła dużo, ale w pewnej chwili dziwnie się poczuła". - Ocknęłam się na łóżku w jego pokoju. Byłam zupełnie naga, moje ciuchy leżały porozrzucane wokół. Znów odpłynęłam, ale świadomość wracała co kilka minut. Gwałcił mnie do rana, aż jego współlokator zaczął dobijać się do drzwi – relacjonowała kobieta. Studentka miała zostać wykorzystana jeszcze dwukrotnie.
Wyborcza.pl podała, że komisja dyscyplinarna UW prowadzi względem doktoranta postępowanie w sprawie posiadania środków odurzających i obrotu nimi. - Jeśli w toku postępowania zostaną zasygnalizowane inne naruszenia, to takie wątki także będą podlegać wyjaśnieniu – przekazała portalowi rzeczniczka prasowa uniwersytetu.
Dziennikarze portalu rozmawiali z pomawianym o gwałt doktorantem, który przekazał w rozmowie z "Wyborczą", że "według jego informacji" studentka wyraziła zgodę na stosunek płciowy. SKA podał w czwartek na Facebooku, że po nagłośnieniu zdarzenia, do którego miało dojść jesienią ubiegłego roku, z doktorantem współpracę zawiesił portal oko.press, nie będzie on także w najbliższym czasie prowadził zajęć na wydziale "Artes Liberales" UW.
dn
REKLAMA