Marsjanie atakują, opozycja straszy. Felieton Miłosza Manasterskiego

Mówi się, że tonący brzytwy się chwyta. Jednak nawet najgorsze sondaże nie upoważniają partii do działania wbrew interesom państwa. W wojnie informacyjnej wszelkie pakty z diabłem polityków spod znaku ośmiu gwiazdek to niebezpieczna gra dla naszej wspólnej ojczyzny - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.

2021-06-16, 20:50

Marsjanie atakują, opozycja straszy. Felieton Miłosza Manasterskiego

30 października 1938 r. amerykańska rozgłośnia radiowa CBS podała informację, która wzbudziła wówczas wśród słuchaczy powszechny strach. Tysiące ludzi wydzwaniało do stacji radiowych, redakcji gazet i na policję. Wielu mieszkańców Nowej Anglii i okolic New Jersey spakowało najcenniejsze rzeczy do samochodów i uciekło z domów. Kościoły zapełniły się, ludzie zakładali maski gazowe. Wiele osób sądziło, że nadszedł koniec świata, a zniszczenia spowodowane paniką sięgały w całym kraju kilkuset tysięcy ówczesnych dolarów.

Powiązany Artykuł

forum- soboń 1200 .jpg
"Pomoże unikać nieostrożnych zachowań". Artur Soboń o posiedzeniu Sejmu ws. cyberataków

Historia słuchowiska "Wojna światów" Orsona Wellesa to doskonały przykład dezinformacji osiągniętej za pomocą środków masowego przekazu. Realistyczne słuchowisko nie miało za zadania wystraszenia słuchaczy, jednak ujawniło niepokojące możliwości nowych mediów. Już wcześniej wiedziano, że kłamstwa i plotki mają zdolność do szybkiego rozprzestrzeniania. Teraz dzięki technice rozprzestrzenianie ich nabrało niebywałej prędkości i skali. 

Orson Welles nawet nie przypuszczał, że jego audycja spowoduje tak dalekosiężne skutki i zapisze się trwale w historii. Dzisiaj mamy do czynienia z osobami i instytucjami, które świadomie kreują i powielają kłamstwa, dbając o ich atrakcyjne, podnoszące wiarygodność "opakowanie". Nic dziwnego, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział wprowadzenie do szkół nauki weryfikacji informacji. Żyjemy w świecie, w którym często nieprawdziwe informacje mają wpływ na wyniki wyborów, kursy walut, notowania giełdowe, zachowania konsumentów, wreszcie nasze wspólne bezpieczeństwo. 

Lekcje z odróżniania "fake newsów" przydałyby się opozycji spod znaku ośmiu gwiazdek. Jej przedstawiciele nazbyt często przekazują dalej niepełne lub zgoła fałszywe wieści, jeśli tylko uderzają one w ich przeciwników. To bardzo niebezpieczne, bo część osób próbujących zweryfikować informacje opiera się na tym, kto ją uwiarygodnił swoim nazwiskiem. A przecież polityk, którego wyborca zna, albo wręcz popiera, jest dla niego osobą godną zaufania.

REKLAMA

Im więcej wokół nas informacji, tym trudniej każdą z nich starannie sprawdzić. Pomyłki zdarzają się wszystkim, ale nie ma wątpliwości, że wśród nas są osoby, które kłamstwa przekazują celowo. Choć sztuka wojny (dez)informacyjnej wymaga zacierania śladów, jednak zwykle jesteśmy z dużym prawdopodobieństwem (a nieraz z pewnością) wskazać źródło przekazu. I zazwyczaj znajdziemy je za naszymi wschodnimi granicami. 

Powiązany Artykuł

1200_haker_shutterstock.jpg
Cyberataki na polityków. Ekspert: wciąż brak nam świadomości, że sprzęt może być furtką dla cyberprzestępcy

Dzisiejsze niejawne obrady Sejmu miały być przestrogą dla parlamentarzystów, którzy już nieraz padli ofiarą włamań (m.in. na konta w mediach społecznościowych). Nawet utrata kontroli nad Twitterem oznacza szkody dla osób publicznych, a co dopiero dostęp do prywatnej korespondencji. Jeszcze większe szkody powodują jednak ci, którzy na ochotnika włączają się w akcje dezinformacyjne wrogiego państwa. 

Szczególnie niepokoi sytuacja wokół włamania na prywatne konta mailowe ministra Michała Dworczyka. Ślady - już tradycyjnie - wiodą do Rosji. Tamże ujawniana jest nieprawdziwa informacja, którą szeroko dystrybuuje popularny niemiecki portal polskojęzyczny. Dalej w łańcuchu dezinformacji ustawiają się posłowie ośmiogwiazdkowej opozycji, powtarzając, komentując, uzupełniając. Bez wątpliwości, bez wahania, przyjmując za pewnik. Tymczasem wystarczyłaby odrobina rozsądku, by obnażyć fałsz. Tak jest choćby w przypadku opowieści o rzekomych planach użycia wojska wobec protestów proaborcyjnych.

Dziś rzecznik rządu przestrzegał przed eskalacją wojny informacyjnej. - Chciałbym podkreślić, że w najbliższym czasie spotkamy się z szeroko zakrojonymi działaniami dezinformacyjnymi, które mieszają informacje prawdziwe z tymi, które są całkowicie nieprawdziwe. Już teraz trafiają do niektórych redakcji np. spreparowane informacje dotyczące niektórych polityków - mówił Piotr Müller. 

REKLAMA

Czy możemy liczyć na zrozumienie powagi sytuacji przez opozycję? Czy działające w Polsce w media od teraz już będą ze szczególną starannością sprawdzać "sensacyjne" informacje? Chciałbym w to wierzyć, ale obawiam się, że rosyjska dezinformacja łatwo znajdzie w Polsce kolaborantów. A to oznacza, że czeka nas jeszcze niejedna inwazja Marsjan na Warszawę.


Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej