Wyrok ws. organizacji lotu do Smoleńska prawomocny. Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję I instancji
Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie niedopełnienia obowiązków przez pięcioro urzędników przy organizacji lotu do Smoleńska w 2010 roku. Jednocześnie sąd zaznaczył, że podczas organizacji tego lotu "wszystkie określone przez przepisy bezpieczniki zostały wyłączone". Chodzi o Kancelarię Prezydenta, Kancelarię Premiera, BOR i 36. specpułk, które nie powinny dopuścić do tego lotu.
2021-06-25, 20:31
Były szef KPRM Tomasz Arabski jest skazany na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Urzędniczka w kancelarii premiera Monika B. - na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Pozostali urzędnicy są uniewinnieni. Wyrok jest prawomocny.
Powiązany Artykuł
"Ewa Kopacz miała obowiązek alarmować". Marcin Wikło o zdarzeniach w moskiewskim prosektorium
Poprawne rozpoznanie w I instancji
Jak podkreśliła w ustnych motywach wyroku sędzia Anna Zdziarska, sąd pierwszej instancji prawidłowo rozpoznał sprawę orzekając o winie dwojga urzędników. - Tomasz Arabski i Monika B. zostali uznani winnymi niedopełnienia obowiązków "poprzez dopuszczenie do lotu na nieczynne lotnisko, które z założenia daje mniejszy stopień pewności, że wszystkie urządzenia techniczne będą sprawne oraz zostanie zapewniona należyta obsługa naziemna" - mówiła sędzia.
Posłuchaj
Jednocześnie sąd zastrzegł, że podnoszenie wymiaru kary - o co wnosił prokurator - byłoby niesłuszne, bo przy organizacji lotu do Smoleńska w 2010 roku znacznie więcej osób nie dopełniło obowiązków, a sąd w tym przypadku rozpatruje oskarżenie w wąskim zakresie.
- TVP1 publikuje nagranie z narady u Donalda Tuska 13 dni po katastrofie smoleńskiej
- Prokuratura: śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej przedłużone do końca roku
"Wyłączono wszystkie bezpieczniki"
Przewodnicząca trzyosobowego składu orzekającego Anna Kalbarczyk, po zakończeniu przedstawiania ustnych motywów przez sędzię sprawozdawcę, powiedziała, że obowiązujące wówczas przepisy jasno określały obowiązki kilku instytucji przy organizacji tego typu lotów.
Posłuchaj
- Te przepisy, na różnych szczeblach, przewidywały wiele bezpieczników, które miały gwarantować bezpieczeństwo osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie - mówiła sędzia. Wymieniła funkcje Kancelarii Prezydenta, KPRM, BOR i 36. specpułku lotniczego.
Posłuchaj
- Wszystkie te bezpieczniki zostały wyłączone. Powodem była praktyka bądź fakt, że lotnisko w Smoleńsku było położone najbliżej miejsca uroczystości - mówiła sędzia Anna Kalbarczyk.
Zaznaczyła, że zakres postępowania przed sądem apelacyjnym jest określony na podstawie skargi złożonej przez oskarżycieli. - Tym zakresem objęty jest tylko wycinek z szeregu organizatorów lotu do Smoleńska - mówiła.
REKLAMA
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Katastrofa smoleńska. Prokuratura zaskarży decyzję sądu o braku aresztu dla rosyjskiego kontrolera
Prokuratura rozpatrzy kasację
- Sprawiedliwości stało się zadość - mówił po ogłoszeniu wyroku prokurator Przemysław Ścibisz. - Do tej sprawiedliwości doprowadziła postawa rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. To rodziny złożyły subsydiarny akt oskarżenia i wykonały tytaniczną pracę - dodał. Zaznaczył, że prokuratura będzie analizowała uzasadnienie pod kątem złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
Posłuchaj
Złożenie kasacji zapowiedziała też obrończyni Tomasza Arabskiego adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska. Mecenas odniosła się również do mowy przewodniczącej składu sędziowskiego Anny Kalbarczyk, w której sędzia wskazywała, że skazani w tym procesie nie są jedynymi osobami, które nie dopełniły obowiązków służbowych przy organizacji lotu do Smoleńska.
- Dla mnie to jest informacja o wątpliwościach, jakie sąd posiadał w tej sprawie. Jeżeli posiadał wątpliwości, powinien był uniewinnić albo przynajmniej przekazać sprawę do ponownego rozpoznania. Inne dodatkowe argumenty sądu o tym, że ławka oskarżonych jest zbyt krótka, są tylko dodatkiem do głównego wątku, jakim jest ocena odpowiedzialności karnej dwojga ludzi w tej sprawie. A jest ona, moim zdaniem, co najmniej chybiona, dlatego Sąd Najwyższy powinien tę sprawę zbadać - mówiła mecenas Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska.
Posłuchaj
Uniewinnieni zadowoleni z orzeczenia
Obrońcy dwojga uniewinnionych urzędników, adwokat Luka Szaranowicz i adwokat Zofia Józefowicz-Paszewska, nie kryli zadowolenia. - Od początku uważałem, że oskarżony Mirosław K. nie powinien zasiadać na tej ławie oskarżonych, a jednocześnie sąd apelacyjny przyznał, że to oskarżenie nie było słuszne - mówił mecenas Luka Szaranowicz. Adwokat Zofia Józefowicz-Paszewska przypomniała, że jej klientka w 2010 roku była trzecim sekretarzem ambasady polskiej w Moskwie. - Zarzut kierowany wobec dyplomaty to nieporozumienie. Dotyczył tego, że wykonała swój obowiązek, czyli przekazała dokument, który miała wykonać. To jest między innymi rola dyplomaty - mówiła mecenas.
REKLAMA
Posłuchaj
Proces w pierwszej instancji zakończył się w czerwcu 2019 roku, toczył się przez ponad trzy lata. Został zainicjowany przez oskarżyciela prywatnego, czyli bliskich kilkunastu ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka i Zbigniewa Wassermanna. Do sprawy przyłączyła się prokuratura.
jmo
REKLAMA