Warszawa: wyłudzenia w praskim ratuszu. Bez powodzenia w głosowaniu nad odwołaniem zarządu
W piątek odbyła się jedna nadzwyczajna sesja Rady Dzielnicy Praga-Północ ws. malwersacji w Dzielnicowym Biurze Finansów Oświaty. Radny Grzegorz Walkiewicz chciał odwołania Zarządu Dzielnicy - nie udało się. Drugą sesję przełożono do środy, gdyż nie udało uzyskać się kworum.
2021-07-09, 21:37
Jedna sesja została zwołana na wniosek samorządowców PO, druga na wniosek PiS. Obie miały związek ze sprawą Mariusza G., byłego pracownika Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty. W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ zdecydował o trzymiesięcznym aresztowaniu mężczyzny. Prokuratura zarzuciła mu m.in. wyłudzenie z budżetu dzielnicy ponad 700 tysięcy złotych na fikcyjne etaty. Mężczyzna przyznał się do winy.
Powiązany Artykuł

Odwołanie Zarządu Dzielnicy Praga-Północ w Warszawie. Jest wspólny apel radnych, aktywistów i posłów
Radny Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy, Wygra Warszawa i prezes Stowarzyszenia Warszawa Obywatelska Grzegorz Walkiewicz chciał, aby podczas sesji radni wprowadzili i zajęli się punktem ws. odwołania Zarządu Dzielnicy. Radni nie wyrazili na to zgody.
"W trakcie pierwszej sesji PO nie zgodziła się na wprowadzenie do porządku obrad punktu dotyczącego odwołania Zarządu Dzielnicy. W czasie drugiej sesji cała koalicja uciekła zrywając kworum" - napisał na Twitterze Grzegorz Walkiewicz. Obrady zostaną wznowione 14 lipca o godz. 18.
Pytania o listę płac
Podczas reszty pierwszej sesji radni dyskutowali na temat okoliczności malwersacji finansowych, do których doszło w Dzielnicowym Biurze Finansów Oświaty. Na pytania odpowiadała m.in. Edyta Federowicz, dyrektorka tego biura.
REKLAMA
- Wyciek numerów ksiąg wieczystych z warszawskiego ratusza. Ruszyło śledztwo
- Wyłudzili 1,7 mln zł oszukując na "funkcjonariusza CBŚP". Zatrzymano pięć osób
Grzegorz Walkiewicz pytał m.in. o odpowiedzialność przełożonych Mariusza G. - Przez dwa lata trafiały do niego pieniądze przeznaczone na oświatę i nikt tego nie zauważył - podkreślił. Radny chciał się dowiedzieć, kto sporządzał listę płac, w jaki sposób znalazły się tam fikcyjne osoby, kto podawał numery kont i kto zatwierdzał kwoty wypłat.
Listy dwukrotnie sprawdzane
Dyrektorka DBFO zastrzegała na początku, że ze względu na postępowanie prokuratorskie nie może wszystkiego powiedzieć. - Nie będę mogła udzielić tak szczegółowych informacji - powiedziała, przypominając, że wszystko na ten temat jest w protokole pokontrolnym. Poinformowała przy tym, że złożyła także zeznania w prokuraturze jako świadek, dlatego też nie może ujawniać swoich zeznań publicznie. Opowiedziała jednak, jak tworzy się listy płac, nie wchodząc w szczegóły tego, co mówiła podczas zeznań.
Powiązany Artykuł

"Nie wierzę w samooczyszczanie w praskim ratuszu". Radny apeluje o interwencję do prezydenta Warszawy
- Listy są tworzone na podstawie dokumentów przekazanych przez placówkę do pracownika, który obsługuje daną placówkę. Ten pracownik wprowadza dane do systemu. Jak je wprowadzi, druga osoba je sprawdza, czy są zgodne z tym, co jest przesłane przez dyrektora placówki. Tak przygotowany dokument (….) trafia z powrotem do dyrektora placówki po to, aby on potwierdził, że osoby znajdujące się na liście są pracownikami tej szkoły, czy wynagrodzenie im się należy - powiedziała.
REKLAMA
Czytaj także:
- Warszawska notariusz odpowie przed sądem ws. reprywatyzacji stołecznych nieruchomości
- Warszawa z rozszerzoną strefą płatnego parkowania. Jest decyzja sądu
Jak podkreśliła, jest to zatem sprawdzenie dwukrotne. Po tym jest tzw. "zielone światło" do wypłat wynagrodzenia. Taki dokument wraca do DBFO i jest kierowany do odpowiedniego wydziału, gdzie trafia do księgowości, by sprawdzić, czy są środki na taką wypłatę. Potem dokument wraca do wydziału, gdzie jeszcze zostaje sprawdzony.
Kilkanaście fikcyjnych etatów
Mariusz G. został zatrzymany w poniedziałek rano przez funkcjonariuszy policji na polecenie Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ. Prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowała, że mężczyzna był przesłuchiwany przez kilka godzin, a prokurator przedstawił mu zarzuty związane m.in. z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków, dokonania oszustw na łączną kwotę blisko 728 tys. zł, czyli mienia znacznej wartości. Prokuratura podała, że podejrzany jako kierownik działu finansów oświaty w dzielnicy sporządzał listę płac za pracę pracowników i sam ją później zatwierdzał. Przez półtora roku stworzył kilkanaście fikcyjnych etatów, a wynagrodzenie za pracę nieistniejących osób przelewał na własne rachunki bankowe.
Powiązany Artykuł

Miliony złotych wyłudzone na fałszywe dokumenty. Zatrzymano trzy osoby
Z ustaleń mediów wynika, że 37-latek szczegółowo opisał, jak przebiegał proceder wyłudzeń, tłumaczył też, że nikt nie kontrolował jego działań. Mężczyzna miał wydawać pieniądze na wydatki bieżące i na spłatę zadłużeń.
- Podejrzany przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, częściowo zbieżne ze zgromadzonym przez prokuratora materiałem dowodowym. Informacje te będą weryfikowane na dalszym etapie postępowania - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
REKLAMA
"Ostatni na liście, pierwszy w działaniu"
Zarzuty wobec G. dotyczą także podrabiania dokumentów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach przesyłanych do ZUS i urzędu skarbowego. Z ustaleń wszczętego na początku czerwca śledztwa wynika, że Mariusz G. miał działać od czerwca 2019 r. do stycznia 2021 r., a czynów zabronionych dokonywał "w krótkich odstępach czasu".
Jak podawał w czerwcu "Super Express", przestępczy proceder wykryto podczas kontroli z ratusza. Wcześniej pracownicy biura finansów poinformowali przełożonych, że na liście płac sporządzonej przez Mariusza G. znalazło się nazwisko osoby, która już nie pracuje od kilku lat w szkole podstawowej przy ul. Kawęczyńskiej. Przy nazwisku był wpisany numer rachunku bankowego wskazany wcześniej przez G. Urzędnik został zwolniony z pracy jeszcze przed zakończeniem kontroli.
37-letni dziś Mariusz G. startował w wyborach samorządowych do rady Dzielnicy Warszawa Praga-Północ z listy Koalicji Obywatelskiej z numerem 10. Na swoich plakatach miał hasło: "Ostatni na liście, pierwszy w działaniu".
mbl
REKLAMA
REKLAMA