Śmierć 34-latka w Lubinie. "Matki nie dopuszczono do zwłok syna przed sekcją"

- Ciało Bartka na zdjęciach jest poturbowane, zasinione, nie da się opisać tych obrażeń - mówili na konferencji prasowej w Lubinie pełnomocnicy rodziny 34-latka, którzy złożyli wniosek o przeprowadzenie ponownej sekcji zwłok. Według prokuratury sekcja nie wykazała urazów, które byłyby bezpośrednią przyczyną zgonu.

2021-08-12, 18:44

Śmierć 34-latka w Lubinie. "Matki nie dopuszczono do zwłok syna przed sekcją"
Rodzice i siostra zmarłego Bartosza S.Foto: PAP/Aleksander Koźmiński

W piątek, 6 sierpnia w Lubinie po policyjnej interwencji funkcjonariuszy zmarł 34-latek. Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego. W środę decyzją Prokuratury Krajowej śledztwo zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej w Łodzi.

Powiązany Artykuł

shutterstock policja free 1200.jpg
Lubin: śmierć po interwencji policji. Prokuratura wszczęła śledztwo

W poniedziałek w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu odbyła się sekcja zwłok 34-latka. Jak poinformował kolejnego dnia zastępca Prokuratora Okręgowego w Legnicy Arkadiusz Kulik "nie wykazała ona zmian urazowych, które byłyby bezpośrednią przyczyną zgonu mężczyzny". - Biegli lekarze nie stwierdzili obrażeń, które wskazywałyby na wywieranie ucisku na szyję ani żadnych innych obrażeń, które mogłyby skutkować zgonem mężczyzny - powiedział wcześniej prokurator, komentując doniesienia medialne dotyczące wyników sekcji.

Biegli zaznaczyli, że w celu ustalenia przyczyny i mechanizmu zgonu 34-latka niezbędne jest przeprowadzenie dalszych badań, w tym badań toksykologicznych i histopatologicznych.

Sprzeczne ustalenia

Na czwartkowym briefingu prasowym zorganizowanym przed budynkiem Prokuratury Rejonowej w Lubinie pełnomocnicy rodziny 34-latka oraz jego rodzice podkreślali, że ich ustalenia są sprzeczne z tym, co podaje prokuratura i policja.

REKLAMA

W ocenie pełnomocników, postępowanie w sprawie zostało im skrajnie utrudnione. Jak podkreślili, nie są dopuszczani do wielu czynności, nie uzyskują odpowiedzi na wnioski i pytania.

Powiązany Artykuł

policja lubin pap 1200.jpg
Sprawa śmierci 34-latka z Lubina. Prokuratura z wnioskiem o przeniesienie śledztwa

"Nasze wnioski pozostały bez odpowiedzi"

- Dotychczas złożyliśmy szereg wniosków dowodowych, w tym wniosek o doręczenie nam wszystkich protokołów w sprawie, w tym protokołu sekcji zwłok i oględzin zwłok, a także o zabezpieczenie monitoringów. Na dzień dzisiejszy nasze wnioski pozostały bez odpowiedzi - mówiła mecenas Renata Kolerska.

Dodała, że Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która przejęła śledztwo nie otrzymała jeszcze akt sprawy i na dzień dzisiejszy nie wyznaczono osoby, która prowadziłaby postępowanie. - Nie mamy w tej chwili możliwości składania wniosków dowodowych, bo nie znamy ani sygnatury, ani nie wiemy, do kogo mamy się zgłaszać w tej sprawie - tłumaczyła.

"Łamane są pewne standardy demokratyczne"

Pełnomocnicy obawiają się, że może dojść do mataczenia w sprawie, ponieważ policjanci Komedy Powiatowej Policji w Lubinie nie zostali zawieszeni. - Jeżeli takie osoby przebywają na wolności, to mają realny wpływ na zeznania świadków, co jest niedopuszczalne. My tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje w sprawie, nie jesteśmy o niczym informowani, łamane są pewne standardy demokratyczne. (...) Dziwi nas sytuacja, że kamery monitoringu nie zostały do dnia dzisiejszego zabezpieczone. Boimy się, że materiał dowodowy nadpisze się, w związku z tym nie będzie możliwości odtworzenia go - powiedział drugi z pełnomocników rodziny, radca prawny Wojciech Kasprzyk.

REKLAMA

Pełnomocnicy przypomnieli też, że matki 34-latka nie dopuszczono do zwłok syna przed sekcją, mimo, że taki wniosek został złożony już w dniu jego śmierci.

Wniosek o ponowną sekcję zwłok

"Nie zostaliśmy dopuszczeni do opinii medyków, nie braliśmy udziału w sekcji zwłok, zatem w naszej ocenie ta opinia jest całkowicie nieważna. Mamy szereg wątpliwości, czy została ona w sposób rzetelny i prawidłowy przeprowadzona" - wskazali. Pełnomocnicy złożyli już wniosek o przeprowadzenie ponownej sekcji zwłok, tym razem w Zakładzie Medycyny Sądowej w Poznaniu.

Powiązany Artykuł

wlubinie mid-21808144 1200.jpg
Ponad 60 osób zatrzymanych po zamieszkach przed komendą w Lubinie. Wnioski o areszt po napaści na policjantów

Mecenas Kolerska poinformowała, że z chwilą, gdy po sekcji rodzina została już dopuszczona do ciała Bartka, wykonała szereg zdjęć. - Było to dla rodziny bardzo bolesne, przeżywają to w sposób niebywały. Ciało Bartka jest poturbowane, całe zasinione, nie da się opisać obrażeń. Nie chcemy udostępniać wszystkich zdjęć, bo nie nadają się one do publikacji - mówiła.

"Powykrzywiane żebra, złamana noga"

"Prokuratura Okręgowa w Legnicy oświadczyła, że Bartek miał kilka zadrapań na twarzy, kilka na karku (…) podczas gdy na zdjęciach widoczne są sińce, wylewy krwawe na całej twarzy Bartka, to są prawdopodobnie naciski o asfalt kolanem na głowę. Konsultowaliśmy te zdjęcia z medykami, z którymi współpracujemy i oświadczyli, że to ciało pokazuje szereg nieprawdziwości układu kostnego, powykrzywiane żebra, prawdopodobnie wybity obojczyk, złamana noga" - opisywał Kasprzyk.

REKLAMA

- Po tym, co widziałem, Bartek, gdyby przeżył, bardzo długo musiałby się leczyć. Po wykonanej sekcji nikt nie poinformował mnie, gdzie leży ciało, musiałem szukać sam. Czy to jest normalne? - pytał ojciec zmarłego 34-latka.

Czytaj również:

Rodzina otrzymała już zgodę na pochówek jednak - jak poinformowała mecenas Kolerska - nie odebrała ciała. - Rodzice nie wyobrażają sobie sytuacji, że z chwilą decyzji o ponownej sekcji zwłok będą musieli ekshumować syna i przechodzić przez to wszystko jeszcze raz. Jest teraz czas i odpowiednia pora na to, by bez zbędnej zwłoki przeprowadzić ponowną sekcję, aby wyjaśnić wszystkie wątpliwości - podkreślała.

Pełnomocnicy wskazywali też, że mają świadków, którzy naocznie widzieli, jak przebiegała cała interwencja. - Są świadkowie, którzy widzieli, że Bartek siedział na ławce z policjantem i rozmawiał, w pewnym momencie podszedł drugi policjant, złapał go za krtań, rzucił o ziemię i stąd jest to nagranie, na którym widać, że Bartek się broni. […] Z jednej strony cieszymy się, że śledztwo trafiło do Łodzi, bo prawdopodobnie nikt nie będzie na nikogo naciskał i będzie przejrzystość postępowania i pełen obiektywizm - mówili pełnomocnicy.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

policja free 1200.jpg
Śledztwo po interwencji policji w Lubinie. Przekroczenia uprawnień i nieumyślne spowodowanie śmierci

Apel do świadków zdarzenia

Zaapelowali też do osób, które były świadkami interwencji policji o zgłaszanie się do nich. - Tylko i wyłącznie możemy dociekać informacji, szukając ich na własną rękę. Irytuje nas to, w jaki sposób gromadzony jest materiał dowodowy - dodał Kasprzyk.

Obecny na konferencji prasowej poseł KO Piotr Borys poinformował, że w związku z wydarzeniami w Lubinie grupa posłów wystąpiła o pilne zwołanie nadzwyczajnej komisji spraw wewnętrznych i administracji. - Celem tej komisji jest zapewnienie pełnej kontroli i wyjaśnień, o których nie możemy poprosić ani policji, ani prokuratury. Ta sprawa wymaga przede wszystkim transparentnego wyjaśnienia, bo wiemy ile tych informacji było zafałszowanych - mówił.

Film z piątkowej interwencji policji na ul. Traugutta trafił do internetu. Na kilkuminutowym nagraniu widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę, m.in. przyciskając go do ziemi. Mężczyzna próbuje się wyrywać, krzyczy i wzywa pomocy. W pewnym momencie 34-latek traci przytomność. Widać wówczas, jak funkcjonariusze starają się go ocucić, poklepując po twarzy.

Dolnośląska policja w wydanym kolejnego dnia oświadczeniu poinformowała, że lubińscy funkcjonariusze w piątek ok. godz. 6 rano udali się na interwencję dotyczącą agresywnego mężczyzny, który miał rzucać kamieniami w okna zabudowań. Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, informując policję, że jej syn nadużywa narkotyków. Z wyjaśnień policji wynikało, że skierowani na miejsce funkcjonariusze próbowali wylegitymować i uspokoić mężczyznę. Ten jednak nie reagował na polecenia. W rezultacie policjanci obezwładnili 34-latka, używając kajdanek i chwytów obezwładniających.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

lubin 1200 pap (3).jpg
Śmierć 34-latka z Lubina. Według ratownika zgon stwierdzono już na ulicy

Na miejsce wezwani zostali także dodatkowi funkcjonariusze oraz karetka pogotowia. O śmierci mężczyzny - jak podaje policja - miał być poinformowany dyżurny KPP po ok. godzinach od przywiezienia do szpitala. W mediach pojawiły się relacje świadków zdarzenia, których zdaniem śmierć 34-latka nastąpiła jeszcze podczas interwencji.

W poniedziałek wieczorem poseł KO Piotr Borys opublikował na Twitterze pismo Prokuratury Rejonowej w Lubinie, w którym można przeczytać, że "według ratownika zgon pokrzywdzonego stwierdzono już na ul. Traugutta". "Stwierdził także, że z tego powodu nie podejmowali żadnych czynności resuscytacyjnych" - czytamy w piśmie.

Policja z kolei utrzymuje, że w chwili, kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka pod opiekę ratowników, zachowane były jego funkcje życiowe.


nt

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej