Powiązany Artykuł
![kukiz pap_20210614_0LN 1200 tt.jpg](https://static.prsa.pl/images/52f92137-61fa-407e-9898-e7b224d29d71.jpg)
2021-08-25, 08:24
W polskiej polityce można obecnie obserwować wzrost słownej agresji. Powtarzane przez wiele środowisk, wulgarne hasło "j***ć PiS" zapoczątkowały manifestacje Strajku Kobiet jesienią 2020 r. Namnożenie wulgaryzmów i inwektyw w ostatnim czasie miało związek przede wszystkim z głosowaniem ws. ustawy medialnej i sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.
Radosław Sikorski w TVN24 nazywał Pawła Kukiza "sprzedajną szmatą", a Władysław Frasyniuk na tej samej antenie mówił o polskich żołnierzach zabezpieczających granicę z Białorusią "psy" i "śmieci".
W nowym sondażu Social Changes, przeprowadzonym dla portalu wpolityce.pl, uczestnikom badania zadano pytanie, co sądzą o wulgaryzmach i inwektywach w polityce.
71 proc. badanych zgadza się ze stwierdzeniem: "całkowicie potępiam używanie wulgaryzmów i wyzwisk przez polityków".
Blisko co czwarty badany - 24 proc. - uważa, że "w niektórych sytuacjach może to być usprawiedliwione". Z kolei 5 proc. "całkowicie dopuszcza używanie wulgaryzmów i wyzwisk przez polityków".
Z badan wynika, że sięganie po wulgaryzmy najostrzej oceniają wyborcy Zjednoczonej Prawicy, aż 87 proc. z nich potępia takie zachowanie. Wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej wskaźnik ten wynosi 74 proc., a wśród sympatyków Polski 2050 – 70 proc.
Badanie zostało przeprowadzone na próbie 1052 osób.
REKLAMA
kp
REKLAMA