"Dusza towarzystwa, bardzo dobry człowiek". Rodzina i przyjaciele wspominają Andrzeja Zaorskiego
- Przychodziłem i obserwowałem jak gra ze swoimi kolegami. To była niesamowita lekcja współpracy z aktorem, którą dzięki bratu dostałem - wspominał zmarłego Andrzeja Zaorskiego jego brat Janusz. Znakomitego polskiego aktora, satyryka, oraz twórcę radiowego wspominali też m.in. Jan Englert i Jerzy Bończak.
2021-10-31, 21:55
W niedzielę, w wieku 79 lat, zmarł ceniony aktor, satyryk, kabareciarz, a także twórca radiowy Andrzej Zaorski. Debiutował w 1965 roku w warszawskim teatrze Współczesnym, grał także na deskach Ateneum, Narodowego, Powszechnego, Na Targówku i teatrze Kwadrat. Występował w kabaretach Pod Egidą, Tu 60-tka i Kaczuch Show, współtworzył satyryczne audycje cyklu "60 minut na godzinę". Grał w radiowym serialu "W Jezioranach". Odznaczony został m.in. Złotym Mikrofonem (2006), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2012) i Splendorem Polskiego Radia (2016).
Powiązany Artykuł
Nie żyje aktor, satyryk i twórca radiowy Andrzej Zaorski. Miał 79 lat
Brat zmarłego aktora, Janusz Zaorski podkreślił, że jego brat odegrał szczególną rolę w polskiej kulturze za sprawą licznych tworzonych przez siebie programów satyrycznych. Zdaniem Janusza Zaorskiego programy te były bardzo istotne w trudnym okresie PRL. - Swoim żartem i kalamburem mógł podnieść nas na duchu w niewesołych czasach - powiedział.
Posłuchaj
Janusz Zaorski wspominał, że od najmłodszych lat obserwował pracę starszego o cztery lata brata. - Przychodziłem i obserwowałem jak gra ze swoimi kolegami. To była niesamowita lekcja współpracy z aktorem, którą dzięki bratu dostałem - opowiadał.
Czytaj także:
- "Aktorem zostałem wskutek prowokacji". Wspominamy Krzysztofa Kowalewskiego
- Podziwialiśmy go na scenie, w filmach i kabaretach. Wiesław Gołas - artysta kompletny
- Nie żyje Krzysztof Kiersznowski. "Był cudo człowiekiem"
- Prosiłem go o pomoc w każdym filmie od mojego debiutu, również tych najważniejszych, takich jak Matka Królów. Miałem poczucie, że mogę się na nim oprzeć. Dzięki niemu pracowało się lepiej, tak jak w rodzinie, w której wszyscy się wspierają i pomagają sobie - wspomniał Janusz Zaorski. Dodał, że często angażował swojego brata w ostatniej chwili, gdy np. w filmie z różnych przyczyn nie mogli wystąpić inni aktorzy.
REKLAMA
"Był duszą towarzystwa, wspaniałym przyjacielem"
- Andrzej był jednym z moich szkolnych przyjaciół, od którego wiele się nauczyłem i którego dowcipy opowiadałem jako własne przez całe życie. Byliśmy na jednym roku studiów i znaliśmy się bardzo dobrze - mówił Jan Englert.
Powiązany Artykuł
"Postać absolutnie wyjątkowa". Dyrektor Teatru Polskiego Radia wspomina Andrzeja Zaorskiego
Jak zaznaczył, Andrzej Zaorski "jak każdy inteligentny i oczytany człowiek był duszą towarzystwa, wspaniałym przyjacielem, powszechnie lubianym". - Gdyby nie choroba, która zahamowała jego karierę, o Andrzeju Zaorskim wiedzielibyśmy więcej i podziwiali go jeszcze bardziej - mówił Jan Englert.
Posłuchaj
"Bardzo dobry, koleżeński człowiek"
- Andrzej Zaorski był bardzo dobrym i koleżeńskim człowiekiem - powiedział aktor i reżyser Jerzy Bończak. W rozmowie z IAR wspominał współpracę z Andrzejem Zaorskim nad spektaklem "Stosunki na szczycie". - Zaprosiłem go do wzięcia udziału w tym spektaklu. Zgodził się pracować pod moją batutą, co było dla mnie bardzo ważne, a jednocześnie nobilitujące, bo bardzo ceniłem go jako aktora i człowieka - powiedział Jerzy Bończak.
REKLAMA
Posłuchaj
- To był fantastyczny człowiek. Bardzo dobry, koleżeński. To może tak zabrzmieć, że mówi się same dobry rzeczy bo ktoś odszedł, ale przed jego śmiercią mówiłbym to samo - podkreślił Jerzy Bończak.
"Był kimś więcej niż przyjacielem, więcej niż członkiem rodziny"
- Andrzej był dla mnie kimś więcej, niż przyjacielem, więcej niż członkiem rodziny" - wspominał zmarłego satyryk Marcin Wolski, wieloletni przyjaciel i współpracownik Andrzeja Zaorskiego, polski pisarz, dziennikarz i satyryk.
Powiązany Artykuł
"Trzy po trzy" Aleksandra Fredry, w interpretacji Andrzeja Zaorskiego, na kanale "Radiobook"
Marcin Wolski opowiedział, że pierwszy raz z Andrzejem Zaorskim spotkali się w radiu, podczas debiutanckiej audycji Wolskiego pt. "Zwierzęta mają głos”. - Andrzej wypadł świetnie, fantastycznie też zaśpiewał - wspominał. Drugi raz poznali się się w 1974 roku, kiedy Andrzej Zaorski trafił do studia Polskiego Radia przy Myśliwieckiej w Warszawie, gdzie Wolski pracował nad "60 minut na godzinę.
Posłuchaj
Byłem bardzo zdziwiony, kiedy okazało się, że aktor przyniósł ze sobą kilka, całkiem niezłych zresztą, napisanych przez siebie fraszek. Od tej chwili był moim współpracownikiem, towarzyszem, przyjacielem. Brał czynny udział w powstawaniu tekstów, po prostu pisaliśmy razem. Z jego udziałem powstała np. "Winda" czy "Czarny kabaret" - powiedział Marcin Wolski.
REKLAMA
Wyświetl ten post na Instagramie
Marcin Wolski Dodał, że wspólna praca przy programie "Polskie Zoo" była dla niego niezapomnianą przygodą, a Zaorski był w tym czasie "głosem mojego sumienia i estetyki. A nasze radiowe i telewizyjne szopki, było ich kilkadziesiąt, szybko stały się naszym znakiem rozpoznawczym." - Mnie by nie było bez niego. Bo my, ludzie, jesteśmy tworem innych, tych ważnych ludzi, którzy mają na nas wpływ. A pod wpływem Andrzeja ja, ponury historyk, nauczyłem się poczucia humoru i takiego cieplejszego stosunku do życia - podkreślił Marcin Wolski.
Posłuchaj
- Wciąż mam w uszach jego ulubione powiedzonko, zdanie, które zawsze wypowiadał, kiedy gdzieś wspólnie lecieliśmy i samolot szczęśliwie wylądował na lotnisku: "I znów nam się udało" - powtarzał. Tym razem się nie udało. Czuję się, jakby mi ktoś wyciął pół mózgu, zabrał kawałek samego siebie. Ale oprócz bólu, odczuwam też wdzięczność, że Andrzej istniał, że był moim przyjacielem - zakończył Marcin Wolski.
REKLAMA
"Postać absolutnie wyjątkowa"
- Odeszła prawdziwa legenda, którą podziwiali wszyscy - powiedział Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia. - Była to postać absolutnie wyjątkowa w historii Polskiego Radia - podkreślił i dodał, że Andrzej Zaorski miał dar "opisywania świata w taki sposób, że chcialo się żyć".
Posłuchaj
***
Andrzej Zaorski zmarł w niedzielę w wieku 79 lat. Był aktorem, satyrykiem, twórcą słuchowisk radiowych i programów telewizyjnych. Grał w warszawskich teatrach Współczesnym, Ateneum, Narodowym i Powszechnym, a także w Teatrze Polskiego Radia i Teatrze Telewizji.
Posłuchaj
REKLAMA
Od lat 60. Andrzej Zaorski był związany z Polskim Radiem. Wystąpił w kilkuset słuchowiskach i audycjach. W Programie 3 Polskiego Radia pisał teksty do satyrycznego magazynu "60 minut na godzinę", w którym wspólnie z Marianem Kociniakiem występował też w skeczu "Para-męt pikczers, czyli kulisy srebrnego ekranu". Przygotowywał cykle: "Centralna Kuźnia Młodych", "Przygody radiowych piratów", "Zapiski kłusownika". W latach 70. wraz z bratem Januszem opracowywał radiowy "Kabarecik Reklamowy". Ponadto kreował postacie w Radiowym Teatrze Wyobraźni, między innymi w powieści radiowej "W Jezioranach", gdzie wcielał się w postać, najpierw Bolka, a później Edka Jabłońskiego.
Posłuchaj
W 2006 roku Andrzej Zaorski został uhonorowany Złotym Mikrofonem Polskiego Radia za "wszechstronny talent i umiejętności ofiarowane Polskiemu Radiu". W 2012 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, przyznanym za zasługi artystyczne i działalność na rzecz przemian demokratycznych w Polsce. W 2016 roku odebrał Splendora - nagrodę Teatru Polskiego Radia.
W 2004 roku przebył udar mózgu, co spowodowało paraliż i znaczne ograniczenie zdolności wysławiania się. Swoje przeżycia opisał w powieści "Ręka, noga, mózg na ścianie".
REKLAMA
mbl
REKLAMA