"To kłopot dla polskiego parlamentaryzmu". Ryszard Terlecki o immunitecie Tomasza Grodzkiego

2021-12-16, 13:59

"To kłopot dla polskiego parlamentaryzmu". Ryszard Terlecki o immunitecie Tomasza Grodzkiego
Ustawa medialna nie jest wymierzona w żadną stację telewizyjną - przekonuje Ryszard Terlecki. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Jak uważa wicemarszałek Sejmu oraz szef klubu PiS Ryszard Terlecki kłopotem dla polskiego parlamentu jest to, że marszałek Senatu Tomasz Grodzki nie zrezygnował z immunitetu. Problemem jest również to, że nie wyjaśnił sytuacji, która go dotyczy. Jak powiedział wicemarszałek Sejmu jest "to przykre, ale niezaskakujące".

Rzeczniczka stołecznej prokuratury prok. Aleksandra Skrzyniarz poinformowała w czwartek, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień poprzez pozostawienie bez biegu wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu. Zdaniem prokuratury w ten sposób działano na szkodę interesu publicznego. Chodzi o czyn z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego, za co grodzi do 10 lat więzienia.

Tomasz Grodzki, pytany o tę sprawę powiedział, że nie jest jego winą, że "prokuratura dwukrotnie nie potrafiła prawidłowo przygotować wniosku", a procedury, które zostały wprowadzone, są całkowicie zgodne z Regulaminem Senatu, z postępowaniem". - Nie mamy sobie tutaj nic do zarzucenia - podkreślił. - Jeżeli wniosek będzie prawidłowo sformułowany, wtedy procedura będzie wdrożona - oświadczył.

"To jest kłopot dla polskiego parlamentaryzmu"

Sprawę skomentował także w rozmowie z Polsat News Ryszard Terlecki. - To jest kłopot dla polskiego parlamentaryzmu, że taka sytuacja miała miejsce, że marszałek Tomasz Grodzki po prostu nie zrezygnował z immunitetu, nie wyjaśnił sytuacji, która go dotyczy. To przykre, ale nie jest zaskakujące, skoro w tym środowisku mamy do czynienia po stronie opozycji, to takie zachowania są niestety standardem - powiedział wicemarszałek

Ryszardowi Terleckiemu wskazano, że już wcześniej porównywał sytuację marszałka Senatu do sprawy wiceministra sportu Łukasza Mejzy, którego firma miała oferować kosztowne leczenie osobom nieuleczalnie chorym metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. To porównanie bardzo oburzyło Grodzkiego; marszałek Senatu podkreślał, że jest dla niego "wybitnie obraźliwe porównywanie go do szarlatanów, z którymi całe zawodowe życie walczył".

- Może tak było, nie chodziło mi oczywiście o kwestie medyczne czy lekarskie, ale chodzi o to, że ogromna medialna awantura wywołana wokół zarzutów posła Mejzy w żaden sposób nie znajduje swojej równowagi po drugiej stronie. Przecież w Senacie są osoby z PO, które mają zarzuty prokuratorskie i Senat nic z tym nie robi, ani nie robi z tym nic partia, która ich wystawiła, która toleruje to, że zajmują także ważne stanowiska jak pana marszałek - powiedział Ryszard Terlecki.

Jak dodał, jego zdaniem Tomasz Grodzki powinien zrezygnować z immunitetu. Wicemarszałek zapewnił, że gdyby był w takiej jak on sytuacji, to tak właśnie by się zachował. - Jeżeli ktoś jest przekonany o swej niewinności powinien to natychmiast udowodnić, to byłoby najprostsze rozwiązanie - powiedział polityk PiS. Zaznaczył, że "to jest kwestia jego środowiska politycznego czy zamierza go bronić w każdej sytuacji".

Odpowiedzialność karna

O złożeniu wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego (KO) prokuratura poinformowała 22 marca. Wniosek dotyczy "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej".

Władze Senatu w połowie kwietnia odesłały prokuraturze ten wniosek z wezwaniem do uzupełnienia braków formalnych. Zdaniem senackich prawników uzasadnienie i treść żądania były niespójne, a wniosek podpisał zastępca prokuratora generalnego, bez zawartego upoważnienia zwierzchnika. W tym samym miesiącu Prokuratura Krajowa skierowała do Izby Wyższej uzupełniony wniosek.

Pod koniec października Centrum Informacyjne Senatu informowało, że Senat nie zajmie się wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu marszałka Grodzkiego. Wicemarszałek Bogdan Borusewicz informował Prokuraturę Regionalną w Szczecinie pismem z dn. 19 października, że postanowił pozostawić wniosek bez biegu, ponieważ nie został on poprawiony, o co wcześniej wnioskował Senat.

W reakcji na tę decyzję Prokuratura Krajowa oświadczyła, że "nierozpoznanie przez Senatu kolejnego wniosku, pod identycznym pretekstem braków formalnych, mimo że jego uwagi zostały uwzględnione, świadczy o celowym działaniu, które ma chronić marszałka Tomasza Grodzkiego przed postawieniem mu zarzutu przyjmowania korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich, gdy był dyrektorem szpitala w Szczecinie".

Dowody 

Prokuratura przypomniała wówczas, że podstawą zarzutów, które zamierza postawić Tomaszowi Grodzkiemu, "są liczne, logiczne i spójne zeznania świadków, potwierdzone m.in. analizą operacji bankowych". "Z zebranych dowodów wynika, że T. Grodzki jako dyrektor szczecińskiego szpitala przyjmował korzyści majątkowe w złotówkach i dolarach, zobowiązując się w zamian do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia pacjentom dobrej opieki lekarskiej" - napisano w stanowisku PK.

Tomasz Grodzki, który jest profesorem nauk medycznych, chirurgiem, wielokrotnie zapewniał, że formułowane pod jego adresem zarzuty dotyczące korupcji nie mają podstaw. - Nigdy nie uzależniałem żadnej operacji od wpłaty jakiejkolwiek łapówki na moją rzecz - mówił Tomasz Grodzki w grudniu 2019 r., gdy pierwsze doniesienia na ten temat pojawiły się w Radiu Szczecin.

Czytaj także:

Zobacz także: Stanisław Karczewski w audycji "Sygnały dnia"

nj

Polecane

Wróć do strony głównej