Komisja Europejska próbuje wrogiego przejęcia. Felieton Miłosza Manasterskiego
Instytucje UE świadomie działają dzisiaj przeciwko państwom członkowskim - takim jak Polska, Węgry czy Rumunia. Wykorzystując narzędzia polityczne i finansowe oraz władzę sądowniczą, zmierzają wprost do radykalnego ograniczenia suwerenności krajów tzw. Nowej Unii - pisze w swoim felietonie Miłosz Manasterski.
2021-12-22, 23:45
W biznesie od dawna istnieje pojęcie wrogiego przejęcia. Tak nazywany jest proces uzyskania kontroli nad spółką poprzez nabycie jej akcji, który to proces nie zyskał akceptacji kierownictwa spółki przejmowanej. W ramach wrogiego przejęcia dochodzi do przejęcia kontroli nad spółką, zmiany zarządu spółki i podporządkowania jej interesom nowego właściciela, często będącego wcześniej rynkowym konkurentem. Coś takiego wobec Polski próbuje zrobić dzisiaj Komisja Europejska, choć oczywiście stosuje tutaj inne metody niż wykup polskich obligacji skarbowych.
Logika biznesowa nie jest wcale nie na miejscu. Unia Europejska jest w pewnym sensie spółką zawiązaną przez wszystkie państwa członkowskie. Komisja Europejska stanowi zarząd tej spółki i powinna się poruszać w ramach uprawnień nadanych jej przez wspólników-właścicieli. Teraz dzieje się coś niebywałego, podmiot służebny, podlegający ocenie rady nadzorczej, jaką są obywatele UE, na naszych oczach staje się wobec Polski organem nadrzędnym, władczym. KE czuje się dzisiaj właścicielem Polski i na tej podstawie podważa funkcjonowanie kolejnej kluczowej instytucji dla suwerenności polskiego państwa. Kwestionuje się zdolność Polaków do demokratycznego wybierania sędziów (KRS), do oceny ich pracy (Izba Dyscyplinarna SN). Wreszcie rozstrzygania przez powołaną do tego instytucję (Trybunał Konstytucyjny), co jest właściwe z perspektywy naszej ustawy zasadniczej. Jeśli to nie jest próba zachwiania państwem, to czym innym jest to działanie?
KE nie kupuje naszych obligacji ani akcji spółek skarbu państwa, ale przeszła do realizacji strategii niemieckiej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiej Katariny Barley. Zgodnie z jej słowami chce Polskę "zagłodzić". Blokowane są środki, które jak ustalono rok temu w grudniu, miały ratować europejskie gospodarki przed koronawirusem. Jeśli jeszcze, Komisja Europejska razem z TSUE podważy zdolność Państwowej Komisji Wyborczej do przeprowadzenia demokratycznych wyborów, będzie to ostateczne pozbawienie przez instytucje unijne legitymacji państwa polskiego do samodzielnego bytu. Czy przypadkiem Donald Tusk, były szef Rady Europejskiej, który już sugeruje, że kolejne wybory mogą być sfałszowane? Czy nie jest to przygotowanie gruntu pod nieuznanie przez KE wyniku kolejnych wyborów w naszym kraju, jeśli wygra je Zjednoczona Prawica?
W UE istnieje ciągle nierównowaga kapitałowa, która sprawia, że bogaci stają się jeszcze bogatsi kosztem biednych, jeśli ci nie będą z tym walczyć. Integracja europejska, a tym bardziej federalizacja nie stanowi tutaj żadnej pomocy. Wręcz przeciwnie - im mniej mają do powiedzenia rządy krajów członkowskich, tym szersze możliwości międzynarodowych korporacji. Te z kolei słyną z tego, że podatków starają się w ogóle nie płacić, co w Unii Europejskiej jest de facto legalne. Nie od dzisiaj wiadomo, że rajem podatkowym jest Holandia, w której siedzibę jako europejski rezydent ma szereg firm, których o związki z tym krajem w ogóle nie podejrzewalibyśmy (m.in. spółka będąca właścicielem TVN).
REKLAMA
Rządy Zjednoczonej Prawicy uporządkowały kwestie tzw. luki VAT, ograniczając do minimum wyłudzanie tego podatku. Stworzyło to zupełnie nowe możliwości dla polskiego budżetu, który dzisiaj musi dźwigać szereg ekstra wydatków związanych z pandemią czy kryzysem granicznym. Pod kontrolą jest także proces wydatkowania funduszy europejskich, tutaj sama Komisja Europejska potwierdza, że one są rozliczane idealnie, a korupcja nie istnieje. Jednocześnie polski rząd jest cały czas pod pręgierzem w UE, podczas gdy raj podatkowy - Holandia - który pomaga globalnym koncernom omijanie płacenia podatków w całej UE, nie jest krytykowana za brak praworządności. Mało tego, Holandia jest wręcz prymusem w oczach unijnych urzędników, a jej władze są także pierwsze do atakowania Polski. Czy dzieje się tak za sprawą powiązań europejskich urzędników i sędziów z wielkim biznesem ujawnionych niedawno przez francuską prasę?
Wielu z nas, którzy pamiętają jeszcze PRL, jak i problemy lat 90. ubiegłego wieku, oczekiwało od naszej obecności w Unii Europejskiej politycznej stabilizacji, bezpieczeństwa i dobrobytu. Dzisiaj już wiemy, że członkostwo w UE, choć zapewne ciągle się opłaca, kosztuje nas bardzo dużo, a największe zyski są po stronie naszych sąsiadów, już wcześniej uprzywilejowanych przez historię. Wiemy też, że Unia nie jest żadnym gwarantem bezpieczeństwa Polski, skoro pozwala Niemcom na budowę Nord Stream 2, Rosjanom na wywołanie kryzysu energetycznego, a samą Polskę nie tak dawno próbowała zmusić do przyjmowania wielotysięcznych transz migrantów nieznanego pochodzenia. Europejskie standardy, które z pozoru wydawały się prawdziwym rajem wobec funkcjonowania PRL, okazały się dzisiaj równie wątpliwe etycznie, choć Polacy wierzyli, że to właśnie obecność w UE miała ratować nas przed korupcją i cynizmem władzy.
Unia Europejska jest dzisiaj wręcz źródłem destabilizacji krajów członkowskich. Jej instytucje traktują kraje Europy Środkowo-Wschodniej jak obszar podbity, nie licząc się z wolą ich obywateli, nie pamiętając, że podjęliśmy samodzielną decyzję o wejściu do struktury będącej wówczas wspólnotą niezależnych i suwerennych państw. Zrobiliśmy to z pełnym zaufaniem do wspólnotowych instytucji, że nie będą posiadanej władzy wykorzystywać przeciwko nam.
To zaufanie okazało się bezpodstawne. Nie czas jednak by wpadać w histerię, wykonywać nerwowe ruchy, ogłaszać manifesty. Polska ma ciągle duże "zasoby suwerenności" na czele których stoi rząd, gotowy na dalszą, coraz ostrzejszą konfrontację z uzurpatorską władzą Komisji Europejskiej. Nastoje społeczne w Europie się zmieniają, coraz więcej osób nie zgadza się z takim działaniem KE i TSUE. Nie możemy się bać ani ulegać wrażeniu, że zostaliśmy w tym konflikcie sami, po złej stronie historii. Najważniejsze, by teraz polski rząd otrzymał jak najszersze wsparcie społeczne, także ze strony jak najliczniejszych sił politycznych. Mamy do czynienia z najpoważniejszym atakiem na polską suwerenność od 1989 r. i nie przetrwamy jej, jeśli ulegniemy emocjom i damy się podzielić. Na to przede wszystkim gra Komisja Europejska, która manipuluje nami, tłumacząc swoją agresję jako działania w naszym najlepszym interesie.
REKLAMA
Miłosz Manasterski
REKLAMA