"Złożyli hołd policjantom". Przedstawiciele państwowi uczcili pamięć pomordowanych w Katyniu

W Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej przedstawiciele służb państwowych złożyli wieńce pod Tablicą Pamięci w gmachu Komendy Głównej Policji w Warszawie oraz oddali hołd policjantom II Rzeczpospolitej pomordowanym przez NKWD w Katyniu.

2022-04-13, 16:33

"Złożyli hołd policjantom". Przedstawiciele państwowi uczcili pamięć pomordowanych w Katyniu
Przedstawiciele służb państwowych złożyli hołd policjantom pomordowanym w Katyniu. Foto: Twitter.com/@PolskaPolicja

W uroczystości wzięli udział, między innymi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży, zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej nadbrygadier Arkadiusz Przybyła oraz zastępcy Komendanta Głównego Policji nadinspektor Dariusz Augustyniak i nadinspektor Paweł Dobrodziej, a także przedstawiciele Straży Granicznej.

Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej został ustanowiony na 13 kwietnia, ponieważ tego dnia 1990 roku w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani w 1940 roku przez NKWD.

Katyńskie kłamstwo

Rysy na budowanym przez sowietów kłamstwie katyńskim pojawiały się długo przed ujawnieniem mordu przez niemiecką machinę propagandy. Już latem 1941 r. okazało się, że do tworzonej Armii Polskiej na Wschodzie zgłasza się bardzo niewielu oficerów. Józefowi Czapskiemu, jednemu z nielicznych ocalałych z obozu w Starobielsku, powierzono zadanie odnalezienia towarzyszy niewoli oraz jeńców z dwóch pozostałych obozów.

REKLAMA

Prowadząc śledztwo, Czapski rozmawiał nie tylko z polskimi jeńcami i więźniami łagrów, ale również sowieckimi urzędnikami i enkawudzistami. Część z nich sugerowała, że zaginieni jeńcy zostali wysłani na najdalsze wyspy na Morzu Arktycznym. Podobne przekonanie wyrażała część towarzyszy niewoli, którzy uniknęli śmierci.

Kilka miesięcy później, podczas rozmowy między gen. Władysławem Sikorskim a Stalinem, na pytanie polskiego premiera sowiecki dyktator stwierdził, że tysiące polskich jeńców uciekło do Mandżurii. Wiosną 1942 r. polskie władze zwróciły się do Brytyjczyków o wsparcie w poszukiwaniach. Szef brytyjskiego MSZ Anthony Eden zabronił dyplomatom angażować się w narastający m.in. wokół tej kwestii konflikt polsko-sowiecki.

"Zniknęli bez śladu"

Sprawa ta pojawiła się jednak w raporcie przygotowanym dla Ministerstwa Wojny przez ppłk. Lesliego Hullsa: "Uwięzieni w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie po prostu znikli bez śladu (w łącznej liczbie 8300). Od 1940 r. nikt o nich nie słyszał i mimo obietnicy złożonej osobiście przez Stalina gen. Sikorskiemu i gen. Andersowi los tych oficerów pozostaje całkowitą tajemnicą".

Wiosną 1942 r. część prawdy o losach polskich jeńców nieświadomie odkryli polscy robotnicy przymusowi, którzy dowiedzieli się o kaźni od miejscowych mieszkańców. Ustawiony przez nich krzyż mógł był jedną ze wskazówek, która doprowadziła Niemców do miejsca mordu. Kluczowe dla odkrycia dołów śmierci były również relacje składane przez miejscową ludność.

REKLAMA

Czytaj także:

es

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej