Małgorzata Gersdorf po wypadku motocyklisty na S8: jesteśmy szykanowani, zabrano nam samochód
- My jesteśmy szykanowani, mamy zabrany samochód. Koleżanka, która z nami jechała, miała przez cztery godziny zabraną komórkę - powiedziała w mediach była prezes SN Małgorzata Gersdorf, która wraz z mężem była świadkiem śmiertelnego wypadku, na który nie zareagowała.
2022-04-16, 22:39
Była prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf oraz jej mąż Bohdan Zdziennicki, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, w czwartek około godziny 8:40 byli świadkami śmiertelnego wypadku motocyklisty na S8 w okolicach Zambrowa na jezdni w kierunku Białegostoku. Z materiałów zabezpieczonych przez policję wynika, że świadkowie nie udzieli pomocy poszkodowanemu oraz nie zawiadomili służb o zdarzeniu.
O tym, co działo się w kolejnych dniach, Małgorzata Gersdorf opowiedziała w materiale telewizji TVN. - My jesteśmy szykanowani, mamy zabrany samochód. Koleżanka, która z nami jechała, miała przez cztery godziny zabraną komórkę - powiedziała. - Byliśmy osiem godzin wczoraj w prokuraturze w Suwałkach, taksówką jadąc, bo nie mamy samochodu - dodała prawnik.
Z kolei wcześniej była prezes Sądu Najwyższego mówiła, że wraz z mężem "nie mieli żadnego wypadku i także świadomości, że w drodze wydarzyło się coś złego". - W drodze do Augustowa, gdzie dotarliśmy ok. godz. 14, odwiedzając po drodze kilka miejscowości z grobami bliskich, w pewnym momencie zarejestrowaliśmy jakiś przelatujący kawałek blachy czy gumy, który uznaliśmy za oderwaną część przejeżdżającej ciężarówki i to wszystko - tłumaczyła w rozmowie z RMF FM, dodając, że o wypadku dowiedziała się dopiero po wezwaniu z policji do złożenia wyjaśnień.
Jak podaje portal tvp.info, w inny sposób moment wypadku w rozmowie z Onetem przedstawiał kierujący samochodem jej mąż, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Bohdan Zdziennicki.
REKLAMA
ng/tvp.info/polskieradio24.pl
REKLAMA