Akcja blokady Orlenu w Bydgoszczy odwołana. Za mało chętnych

2022-06-11, 19:03

Akcja blokady Orlenu w Bydgoszczy odwołana. Za mało chętnych
Na zdjęciu z 11 czerwca: kierowcy blokują stację paliw Orlen przy ul. Bałtyckiej w Poznaniu. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Organizatorzy akcji "Blokujemy Orlen" w Bydgoszczy poinformowali w mediach społecznościowych, że akcja została odwołana ze względu na zbyt małą liczbę zainteresowanych osób. Ostatecznie protest był, ale przy niskiej frekwencji - relacjonuje portal pomorska.pl.

Jak relacjonuje portal pomorska.pl, na utworzonym wydarzeniu w mediach społecznościowych organizatorzy akcji poinformowali, że w Bydgoszczy akcja została odwołana ze względu na zbyt małą liczbę zainteresowanych osób.

Jak podsumowuje pomorska.pl, ostatecznie protest się odbył, ale uczestników nie było wielu. Kilka samochodów i kilku motocyklistów zebrało się przy ulicy Grunwaldzkiej. Na miejscu była też policja. To głównie auta z powiatów nakielskiego i żnińskiego, a także z woj. mazowieckiego. Przy ulicy Bernardyńskiej także tylko kilka samochodów. Wszędzie można było normalnie zatankować.

Wydarzenia na Facebooku w całej Polsce, w tym w Bydgoszczy zakładała jedna osoba mająca profil o nazwie Mateusz Ochyra. Jako miejsce zamieszkania ma oznaczony Wałbrzych - zauważa portal pomorska.pl

Zachęcano do protestów

Jak zaznacza pomorska.pl ostatnich dniach kierowcy z całej Polski byli zachęcani do wzięcia udziału w akcji "Blokujemy Orlen". Powodem są wysokie ceny paliw na stacjach. Taka sytuacja panuje jednak w większości krajów Europy, głównie przez drożejącą na rynkach światowych ropę naftową.

Więcej na ten temat:

Tymczasem Instytut Badania Internetu i Mediów Społecznościowych donosi, że temat blokowania stacji Orlenu jest półautomatycznie powielany w internecie. Zdaniem IBiMS akcja "jętkowania" ma na celu odbudowanie wpływów grup antyszczepionkowych. Celem jest szerzenie informacji o rzekomym niezadowoleniu Polaków z polityki rządu wobec Rosji.

Należy pamiętać, że sam protest dotyczący cen paliw nie jest sam w sobie zły i jest elementem demokratycznego prawa do ekspresji opinii” - czytamy w opinii Instytutu, jednak z zastrzeżeniem, iż w tym wypadku widać "półmechaniczne działania dystrybucyjne". Jak dalej czytamy, "Oznacza to, że ktoś specjalnie i z premedytacją rozsiewał informacje o proteście w celu duplikacji podobnych wydarzeń w innych częściach kraju" - cytuje portal pomorska.pl.

Czytaj także:

Autorzy raportu zaznaczają, że sprzeciw wobec wysokich cen paliw jest naturalnym zjawiskiem, ale element, który wyróżnia to zjawisko, to mechanizm rozprzestrzeniania się informacji. "To, co może wydawać się anomalią to fakt masowej, półautomatycznej dystrybucji informacji według ustalonego wzoru, który można było zaobserwować w wypadku szczepień, a później przy dezinformacji na temat ukraińskich uchodźców" - czytamy.

Raport zaznacza, że za popularność danego tematu w mediach społecznościowych odpowiada algorytm, który na podstawie zainteresowania użytkowników zwiększa liczbę odbiorców, do których dociera dany wpis. Im ciekawsze treści ktoś publikuje, tym zatem łatwiej docierają do innych użytkowników.

Za półautomatyczną dystrybucję informacji odpowiada z kolei mechanizm udostępniania treści wśród konkretnych grup. Po opublikowaniu informacji jest ona od razu kierowana na liczne fora. "Algorytm odczytuje to jako bardzo wysokie zainteresowanie publikacją, przez co hurtowo dociera ona do kolejnych grup użytkowników danego kanału. To dlatego w przypadku tematyki społecznej technika ta jest tak skuteczna" - informują autorzy raportu.

"Dokładnie ten mechanizm zainteresowania »na sterydach« wykorzystany był w wypadku protestów na stacji Orlen. Obecnie nie jesteśmy już w stanie sprawdzić, jak bardzo protest organicznie interesował użytkowników sieci, a jak bardzo poprzez sztuczną stymulację" - oceniają dalej.

Cały raport dostępny jest tutaj.

pomorska.pl/in./

Polecane

Wróć do strony głównej