Dożywocie za morderstwo syna. Skazany "długo przygotowywał się do zbrodni"

Na dożywocie skazał we wtorek Sąd Okręgowy we Wrocławiu Andrzeja K., który zabił swojego syna strzelając do niego w tył głowy z rewolweru. Zdaniem sądu, mężczyzna nie wyraził skruchy, a do zabójstwa przygotowywał się od dłuższego czasu.

2022-06-21, 16:28

Dożywocie za morderstwo syna. Skazany "długo przygotowywał się do zbrodni"
Andrzej K., który zabił swojego syna strzelając do niego, został skazany na dożywocie . Foto: siekierski.photo/shutterstock

Do tragicznego zdarzenia doszło 11 stycznia ubiegłego roku w Jelczu-Laskowicach. Andrzej K. udał do hurtowni, w której pracował jego syn i na oczach klientów wystrzelił z rewolweru czarnoprochowego w tył głowy 37-latka. Mężczyzna zginął na miejscu. Po oddaniu strzału K. podciął sobie żyły, a następnie otworzył drzwi hurtowni wpuszczając funkcjonariuszy policji.

W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Dobromira Myszakowska podkreślała, że sprawstwo oskarżonego nie budziło wątpliwości, a jego wyjaśnienia odnośnie przebiegu zdarzenia pozostawały spójne z zeznaniami świadków - klientów hurtowni.

Syn bał się ojca 

Sędzia przypomniała, że oskarżony i jego syn wspólnie prowadzili hurtownię, a ich współpraca została zakończona w 2019 r. Dodała przy tym, że z relacji osób najbliższych wynikało, że wzajemne relacje miedzy oskarżonym a synem, jeżeli chodzi o kwestie finansowe, zostały w całości rozliczone, a syn nawet służył ojcu pomocą. - Później jednak miała miejsce sytuacja, w której oskarżony - jak sam opisał to zdarzenie, które jest przedmiotem odrębnego postępowania: 'stuknął syna młotkiem'. Od tego zdarzenia relacje panów ustały. Syn nie kontaktował się z oskarżonym, obawiając się o swoje zdrowie i życie - mówiła sędzia.

Jak wskazała, oskarżony odnosząc się do przyczyn, które legły u podstaw jego zachowania posługiwał się jedynie ogólnymi sformułowaniami, a w swoich wyjaśnieniach często odnosił się do filozofii m.in. Immanuela Kanta. - Mówił m.in., że 'prysły jego marzenia, ideały'. Opisując zachowanie swojego syna stwierdził, że 'Piotrek nie szedł drogą rozumu' (…) Mówił, że sam postanowił wprowadzić 'prawość i moralność' - tłumaczyła sędzia.

REKLAMA

Dodała, że choć na samym początku postępowania oskarżony wyraził skruchę, jego późniejsze wypowiedzi były tego zaprzeczeniem. - Wprost przerzucały one winę za to zdarzenie na syna - zauważyła.

Zaplanowana zbrodnia 

Sędzia zwracała też uwagę, że oskarżony przygotowywał się do zabójstwa syna i dokładnie je zaplanował. - Z wypowiedzi oskarżonego wynika, że nie było to zachowanie impulsywne, podjęte pod wpływem okoliczności, a wprost przeciwnie. Oskarżony przyznał, że ogarnęła go 'monomania'. Jak mówił, nie mógł pracować, bo ciągle kołatały się w nim myśli: 'musisz to zrobić, zabić jego, zabić siebie'. Miesiąc przed zdarzeniem oskarżony zakupił broń i proch. Dlatego też sąd uznając sprawstwo i winę oskarżonego przyjął, że działał on z zamiarem bezpośrednim pozbawiania życia swojego syna - tłumaczyła.

Przywołała także opinie biegłych psychiatrów, którzy określili osobowość oskarżonego jako narcystyczną z cechami antyspołecznymi. Stwierdzili też, że Andrzej K. był całkowicie poczytalny.

- Nie można się oprzeć wrażeniu, analizując zachowanie oskarżonego, że traktuje on życie jako teatr, w którym on sam jest głównym aktorem. Co najgorsze, uważa też, że sam ma prawo pisać do tej sztuki scenariusz - wskazywała sędzia.

REKLAMA

Czytaj także:

Zdaniem sądu wymiar teatralny miało także zachowanie oskarżonego związane z podcięciem sobie żył po oddaniu strzału. - Gdyby faktycznie oskarżony chciał zakończyć swój żywot po zabójstwie syna, nie byłoby przeszkód (…) Oskarżony zdążył jeszcze otworzyć drzwi do hurtowni, umożliwił osobom zewnętrznym udzielenie sobie niezwłocznie pomocy, a także zwrócił się do funkcjonariusza policji, że martwi się o pozostawiony przez siebie księgozbiór - dodała sędzia.

- Nie znaleźliśmy żadnych okoliczności uzasadniających wymierzenie kary w niższym wymiarze (...) jedynym sprawiedliwym wymiarem kary jest dożywotnie pozbawienie wolności. Zadaniem sądu jest zadbać też o to, by taka sytuacja się w przyszłości nie powtórzyła ze strony oskarżonego, a nie widzimy możliwości jego resocjalizacji - podsumowała.

kmp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej