Szef KPRM dementuje informacje o wzroście zagrożenia skażeniem radioaktywnym. "To fake newsy"
- Informacje, które się pojawiają o jakimś zasadniczym wzroście zagrożenia skażeniem radioaktywnym, są fake newsami - powiedział szef KPRM Michał Dworczyk, odnosząc się do dystrybucji w Polsce jodku potasu.
2022-09-20, 22:38
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało w poniedziałek komunikat na temat dystrybucji jodku potasu. "W ramach działań z zakresu zarządzania kryzysowego i ochrony ludności, w związku z informacjami medialnymi dotyczącymi walk w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, w ubiegłym tygodniu do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej przekazano tabletki zawierające jodek potasu" - czytamy w informacji resortu.
O jodek potasu był pytany we wtorek w Polsat News szef KPRM. - Mamy do czynienia ze standardową procedurą rozmieszczenia jodku potasu, czyli substancji, którą podaje się w razie skażenia radioaktywnego - powiedział Dworczyk. - Na terenie całego kraju ta substancja została wysłana przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych do wszystkich województw - dodał i przekazał, że w razie potrzeby będzie ona dystrybuowana przez PSP.
"Musimy być przygotowani na każdą ewentualność"
Dopytywany, czy jesteśmy o krok przed katastrofą nuklearną, Dworczyk odpowiedział stanowczo: "Absolutnie nie". - Tego rodzaju informacje, które się pojawiają o jakimś zasadniczym wzroście zagrożenia skażeniem, są fake newsami - podkreślił.
- Mamy do czynienia z wojną na Ukrainie. Tuż za naszą wschodnią granicą mamy elektrownie atomowe. Część z tych elektrowni była ostrzeliwana przez wojska Federacji Rosyjskiej, w związku z tym my musimy być przygotowani na każdą ewentualność - dodał szef KPRM.
REKLAMA
Rosjanie ostrzelali elektrownię w obwodzie mikołajowskim
Enerhoatom, operator ukraińskich elektrowni jądrowych, poinformował w poniedziałek, że wojska rosyjskie ostrzelały w nocy Południowoukraińską Elektrownię Jądrową w obwodzie mikołajowskim. Wcześniej strona ukraińska oskarżała wojska rosyjskie o ostrzeliwanie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, największej siłowni atomowej na Ukrainie. W ostatnich dniach personel tej okupowanej przez Rosjan elektrowni wyłączył ostatni działający tam reaktor w ramach środków bezpieczeństwa.
Państwowa Agencja Atomistyki podała w poniedziałek, że ostrzał Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej nie zniszczył systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego. "W wyniku ostrzału nastąpiła krótkotrwała przerwa w dostawie prądu, uszkodzone zostały szyby w oknach budynków elektrowni. Wszystkie trzy bloki siłowni pracują normalnie" - wyjaśniła PAA.
Agencja na bieżąco analizuje dane otrzymywane z krajowego systemu monitoringu radiacyjnego. "PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska" - podkreśliła w poniedziałek.
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) w przyjętej niedawno rezolucji wezwała Rosję do "bezzwłocznego zaprzestania wszystkich działań w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej i przeciwko niej, jak i wobec każdego innego obiektu nuklearnego na Ukrainie".
REKLAMA
- Rosyjskie ataki na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. "To wiadomość także dla Polski"
- Ukraina wzywa do uruchomienia korytarzy humanitarnych wokół elektrowni atomowej w Enerhodarze. Rosja wciąż odmawia
REKLAMA