"Dobrze byłoby zbadać rosyjskie związki rządu Donalda Tuska". Piotr Müller odpowiada na pomysł lidera PO

2022-10-19, 10:22

"Dobrze byłoby zbadać rosyjskie związki rządu Donalda Tuska". Piotr Müller odpowiada na pomysł lidera PO
Ataki na biura PiS. Cywiński: chodzi o demontaż państwa i eskalowanie napięć nie tylko przez lidera opozycji . Foto: shutterstock/Alexandros Michailidis

Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział, że "wysuwanie przez szefa PO pomysłu powołania komisji śledczej ws. tzw. afery podsłuchowej po tylu latach, gdy są już wyroki w tej sprawie, jest zupełnie nieuzasadnione". - Ale dobrze by było zbadać, jeśli Donald Tusk jest chętny na to, rosyjskie związki rządu Donalda Tuska - dodał.

We wtorek szef PO Donald Tusk odniósł się do publikacji tygodnika "Newsweek". Według tygodnika Marcin W. - wspólnik skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie Marka Falenty - zeznał w śledztwie dotyczącym spółki, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Donald Tusk powiedział, że Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce, a przynajmniej destabilizacją sytuacji politycznej. Szef PO przekonywał, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u.

Narracja Donalda Tuska

O słowa szefa PO pytany był w środę w Polsat News rzecznik rządu Piotr Müller. - Gdy wybuchła afera taśmowa za czasów Donalda Tuska, to przecież to Donald Tusk był premierem, były wszystkie organy państwa, które mogły to sprawdzić i jakoś wtedy pan Donald Tusk nie zweryfikował tej afery w taki sposób, jaką w tej chwili buduje narrację. On chce się przefarbować z prorosyjskiego działacza, którym wtedy był i realizował politykę prorosyjską na nie wiem kogo właściwie - powiedział.

Pytany, czy komisja śledcza w tej sprawie jest dobrym pomysłem odparł, że "od tego jest prokuratura". Müller podkreślał, że "w tej chwili prokuratura prowadzi postępowanie w tym zakresie", a także, że "są wyroki w tej sprawie". - Z tego co wiem, dziś też pan prokurator generalny, minister (Zbigniew) Ziobro część materiałów pokaże, by rozjaśnić wątpliwości, które próbuje tworzyć Donald Tusk - powiedział rzecznik rządu.

Czytaj także:

Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział we wtorek upublicznienie protokołów procesowych dotyczących relacji wspólnika Marka Falenty - Marcina W. Jak podkreślił, powodem ujawnienia tych materiałów, które ma nastąpić w środę, jest wypowiedź szefa PO Donalda Tuska.

Węgiel z Rosji

Rzecznik rządu pytany był też w środę o słowa Tuska o tym, że że po dwóch latach rządów PiS-u import rosyjskiego węgla do Polski wzrósł do 13 mln ton. - Przepraszam, czy pan Donald Tusk wiąże aferę taśmową z importem węgla? (...) Takich absurdów to chyba już najlepszy propagandysta PO nie jest w stanie wymyślić - stwierdził Piotr Müller.

- Fakt jest taki, że rząd Donalda Tuska podpisywał kontrakty gazowe, które stawiały nas w trudnej pozycji, jeśli chodzi o import gazu z Rosji, nie zrealizował gazociągu Baltic Pipe, nie zrealizował polityki, która by dawała większe sankcje na Rosję po aneksji Krymu przez Rosję. To są fakty. To Donald Tusk mówił o resecie z Rosją, uściskał się z Putinem i w Moskwie, i na molo w Sopocie, to był Donald Tusk, nikt inny. Ten sam, który dziś twierdzi, że jest antyrosyjski - powiedział.

Według Piotra Müllera wysuwanie pomysłu komisji śledczej ws. afery taśmowej "po tylu latach, gdy są już wyroki w tej sprawie (...) jest zupełnie nieuzasadnione". - Ale oczywiście dobrze by było zbadać, jeśli Donald Tusk jest chętny na to, rosyjskie związki rządu Donalda Tuska. Jeśli jest na to otwarty, to proszę bardzo - kawa na ławę. (...) Może o tym warto porozmawiać - powiedział.

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska; po wyborach w następnym roku do władzy doszło PiS.

Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Prawomocny wyrok 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał w związku z tą aferą biznesmen Marek Falenta.

Zobacz także: Rafał Bochenek przypomina, jak wyglądała waloryzacja rent i emerytur za czasów Tuska. "To była kpina z seniorów"

dz/PAP, IAR

Polecane

Wróć do strony głównej