Apostazja, Kościół, hipokryzja i marketing. Dawid Podsiadło i moda na komercyjne wykorzystanie spraw wiary

2022-10-27, 13:45

Apostazja, Kościół, hipokryzja i marketing. Dawid Podsiadło i moda na komercyjne wykorzystanie spraw wiary
Dawid Podsiadło. Foto: Michał Murawski (ishootmusic)/Sony Music/mat. prasowe

Dawid Podsiadło zapowiedział apostazję, wyjaśniając, że już nawet rozpoczął do niej przygotowania i uzyskał zaświadczenie o chrzcie. Deklaracja zbiega się - nieprzypadkowo - z czasem premiery i promocji nowego albumu twórcy. - Taka deklaracja jest związana z działaniem marketingowym - mówi dr Monika Przybysz, profesor UKSW, wykładowca public relations, teolog i medioznawca.

Zamieszanie wśród fanów Dawida Podsiadły wywołała nawet nie sama piosenka "Post", która rozbrzmiewała na koncertach od połowy roku i w zamierzeniu autora uderza w hipokryzję. Najwięcej dyskusji sprowokował wywiad, jakiego udzielił Podsiadło, w którym zapowiedział swoją apostazję – oficjalne wystąpienie z Kościoła katolickiego. Jak mówi autor, "Post" ukazuje, wyśmiewa i uderza w hipokryzję generalnie. Przy tym zaznacza, że "nie piętnuje wiary, tylko hipokryzję", a problemem nie tyle są wierzący, ile instytucja Kościoła. Szum medialny i wykorzystanie tematu Kościoła i odejścia od niego artyście przydało się komercyjnie – w kilka minut sprzedał wszystkie bilety na koncert na stadionie PGE Narodowy. Wielu podkreśla, że to był zasadniczy cel.

Wpływ na fanów

- Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję – powiedział Podsiadło. Wiele osób może zgodzić się z takim stanowiskiem, starać się zrozumieć muzyka, usprawiedliwiać jego spojrzenie i wyśpiewane hasła. Jednak równie wiele dodaje, że nagłe deklaracje, przy wcześniejszej niechęci Podsiadły do manifestacji światopoglądowych wprost, są zbyt związane z promocją jego najnowszej płyty "Lata dwudzieste". Podkreślić należy zapowiedź apostazji, co stało się już pewnego rodzaju modą wśród celebrytów. I właśnie ona może być szczególnym wyzwaniem dla Kościoła.

- Dla fanów mają niewątpliwie duże znaczenie - mówi o światopoglądowych deklaracjach artystów dr Monika Przybysz, profesor UKSW, wykładowca public relations, w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

- Artyści medialnie coś deklarują wtedy, gdy wydają nową płytę i ruszają w trasę koncertową – zaznacza ekspert PR. - Deklaracja Dawida Podsiadły, że jest w trakcie apostazji, wtedy, kiedy kilka dni temu wydał nową płytę i uruchamia trasę koncertową, nie jest przypadkowa. Tym bardziej że jeszcze nie dokonał tego aktu, zapowiedział w mediach, że jest w trakcie, więc jest to na pewno związane z działaniem marketingowym, deklaracje nie rodzą się przypadkiem – mówi dr Monika Przybysz.

Jak dodaje, słowa znanego artysty będą miały wpływ na młodzież, jednak teraz trudno określić, jak duży. - Tego typu deklaracja może mieć wpływ na młodych ludzi. Oszacujemy to po wpisach w mediach społecznościowych, tych, którzy też chcą to zrobić, chociaż to też tylko deklaracje. Czy faktycznie to zrobią? To trochę jak z wyborami, czasami co innego deklarujemy, a inaczej działamy – wyjaśnia medioznawca.

Takich deklaracji "nie można lekceważyć"

Nie możemy równocześnie pominąć kwestii zasięgu muzyki Dawida Podsiadły. Niemal trzy miliony osób słuchały płyty w dniu światopoglądowej manifestacji artysty. - To bardzo duży zasięg. W młodym pokoleniu to bardzo znany artysta i tego typu deklaracji nie można lekceważyć – stwierdza dr Przybysz.


Posłuchaj

- Deklaracja Dawida Podsiadły, że jest w trakcie apostazji, wtedy, kiedy kilka dni temu wydał nową płytę i uruchamia trasę koncertową, nie jest przypadkowa - mówi dr Monika Przybysz w rozmowie z Przemysławem Goławskim. 6:49
+
Dodaj do playlisty

 

- Sam fakt, że jest to robione medialnie, nie pomaga. Wiele osób, które są osobami wierzącymi, może mieć taki dyskomfort, wręcz zdziwienie zaistniałą sytuacją – ocenia ekspert. - Jeśli ktoś wcześniej nie był człowiekiem wierzącym lub był katolikiem okazyjnym, to mogło to mieć wpływ, natomiast na osoby wierzące już mniejszy. Część młodych katolików już pisała w mediach społecznościowych "i co z tego, to nie ma wpływu na moje decyzje, lubię jego piosenki". Mogą być bardzo różne postawy na tego typu deklaracje – wyjaśnia.

Moda na apostazję i negatywne mówienie o Kościele

To nie pierwszy artysta, który odnosi się do sprawy wiary. Jak mówi Monika Przybysz, ten temat jest jednym z kilku głównych przestrzeni światopoglądowych, które mogą być i są wykorzystywane przez różnych celebrytów. - To sfera, która bardzo angażuje ludzi, dlatego kwestie religijne są wykorzystywane nie tylko w tekstach piosenek. To było i będzie eksploatowane przez celebrytów, piosenkarzy. To bardzo intymna sfera życia, tak samo jak sfera seksualności czy związków, nawet jak sfera polityczna. Często artyści rezygnują z deklaracji politycznych, żeby nie dzielić, nie polaryzować, tylko jednoczyć fanów. To tematy, które bardzo angażują, ale i bardzo polaryzują. Ten temat będzie "ogrywany" do końca świata – mówi ekspert PR.

Sam Podsiadło w mówieniu o swoim utworze, którym wywołał dyskusje, a później do niego nawiązując, dodał temat apostazji, jest bardzo ostrożny. W wywiadzie dla TVN mówił: "W utworze "Post" dotykam tematu społeczeństwa, nastroju między nami, ludźmi mieszkającymi w Polsce. Tu bym wolał, by ktoś to odbierał z taką intencją, jak ja to pisałem, bo nigdy nie piszę, by kogoś urazić". - W piosenkach staram się być ogólny, zauważać tendencje, do których mamy skłonności, zachowania, których powinniśmy żałować i się wstydzić – stwierdzał.

- Tak, jak Dawid Podsiadło mówi o hipokryzji, tak można odwrócić tę sytuację i zapytać, czy w niej też nie stał się hipokrytą, traktując religię, Kościół i swoją deklarację czysto marketingowo – ocenia Monika Przybysz.

Przypomina, że na modę artystów na apostazję nakłada się chęć niektórych środowisk do uderzenia w ten sposób w Kościół. - Tak jak Strajk Kobiet zachęcał do apostazji, organizował wiele wydarzeń o apostazji, wysyłał instrukcje, jak to zrobić. Było bardzo duże zaangażowanie komitetu strajkowego, by takiego aktu dokonywać, także w sposób bolesny dla Kościoła, np. przy okazji świąt, wyznaczyć daty spektakularne. I wielu artystów apostazję po tzw. strajkach kobiet zadeklarowało, uczynili tak również młodzi ludzie. To rana dla Kościoła, bo to pokazuje, że oni faktycznie nie znaleźli Chrystusa w Kościele – stwierdza medioznawca i teolog.

Co faktycznie oznacza apostazja?

Apostazja to całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, przez wieki wiązane równocześnie z nałożeniem ekskomuniki. Osoba składająca oświadczenie o wystąpieniu ze wspólnoty Kościoła musi być pełnoletnia i posiadać zdolność do czynności prawnych. Oświadczenie musi być złożone w sposób świadomy i wolny, w formie pisemnej, osobiście. Musi zawierać wolę, a także motywację wystąpienia z Kościoła, oraz informację o dobrowolności dokonania tego aktu i świadomości jego konsekwencji. Właśnie z tą świadomością jest w społeczeństwie największy kłopot.

- Bardzo często młodzi ludzie, którzy dokonują apostazji na fali mody, nie mają pojęcia, jakie są konsekwencje apostazji. Tego Strajk Kobiet już nie mówił. Wielokrotnie słychać było głosy, że ktoś dokonał apostazji i później był oburzony, że nie może być chrzestnym. To brak wiedzy o konsekwencjach deklaracji, że już nie jesteśmy w Kościele – mówi Monika Przybysz.


Posłuchaj

- Temat wiary i Kościoła będzie "ogrywany" przez celebrytów do końca świata - mówi dr Monika Przybysz w rozmowie z Przemysławem Goławskim. 6:11
+
Dodaj do playlisty

 

Warto zaznaczyć, że raz ochrzczona osoba pozostaje chrześcijaninem na zawsze, ze względu na niezniszczalny charakter sakramentu chrztu. A sama apostazja nie jest jednak nieodwracalna – osoba, która będzie chciała ponownie być we wspólnocie wierzących, w Kościele, może złożyć taką deklarację.

Apostazje artystów i ich skutki powinny w największym stopniu być alarmujące dla Kościoła, biskupów i duszpasterzy – bo oznaczają, że sposób kierowania urzędem i realizowanie misji duszpasterskiej nie są "wiary-godne".

Dawid Podsiadło w wywiadzie sam mówi, że "człowiek nie jest jednowymiarowy, i chciałby, żebyśmy sobie z czasem dawali więcej szans na to, żeby się ze sobą porozumieć". Może znajdą się wiarygodni kapłani, którzy z takiej szansy rozmowy z muzykiem będą chcieli skorzystać.

Przemysław Goławski/ kor

Polecane

Wróć do strony głównej