- Szkolenie zorganizował zespół medyków pola walki, obejmuje ono zakres wiedzy zawarty w międzynarodowym standardzie PHTLS (Pre Hospital Trauma Life Support) - mówił ratownik medyczyny i instruktor Robert Jędrych. - Nacisk jest położony na minimalizowanie czynności na miejscu zdarzenia, do tych które są niezbędne i ratują życie - powiedział ratownik medyczny.
Utrwalenie wiedzy
Jednym z biorących udział w szkoleniu był polski wolontariusz i paramedyk Adrian Zelga, który niedawno wrócił z okolic Sołedaru. Jak mówił takie szkolenia pozwalają utrwalić wiedzę i wytworzyć pamięć mięśniową dzięki której nawet w warunkach olbrzymiego stresu człowiek jest w stanie działać prawie automatycznie.
- Trzeba te rzeczy wielokrotnie powtarzać i przerabiać i wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że tam na miejscu będziesz pamiętał i wiedział co robić - podkreślił Adrian Zelga.
Szkolenie było też miejscem poszukiwania nowych rozwiązań, dostosowanych do warunków trwającej wojny. Jak podkreślali polscy i ukraińscy paramedycy, ta wojna różni się od wojen w Iraku czy Afganistanie, na podstawie których tworzono wiele międzynarodowych standardów. Na Ukrainie między innymi częściej ma się do czynienia z rozległymi obrażeniami całego ciała, do których doprowadził na przykład ostrzał rakietowy. Mniej natomiast jest typowych dla warunków wojennych ran postrzałowych.
Czytaj także:
dz/IAR