Akcja "Russian Friendly" na Pomorzu. Marszałek Struk obojętny na rosyjską agresję?
Po aneksji Krymu i rozpętaniu wojny o Donbas Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna (PROT) wycofała się z kampanii promocyjnej "Pomorskie Russian Friendly" skierowanej do turystów z obwodu kaliningradzkiego. Akcję już następnego dnia przywrócił związany z PO marszałek województwa Mieczysław Struk. Dziś polityk pytany o swoje prorosyjskie stanowisko grozi pozwami, a po dokumentacji samego projektu nie ma śladu.
2023-03-06, 14:10
Na konferencji prasowej w Gdańsku poseł Kacper Płażyński przypomniał słowa marszałka Struka, który mówił, że akcja ma być kontynuowana, a PROT się pospieszyła i zareagowała "zbyt nerwowo".
- Nadal wszem i wobec mówię, że zapraszamy Rosjan z obwodu kaliningradzkiego do Gdańska i realizujemy akcję promocyjną pt. "Russian Friendly", bo chcemy być rzeczywiście przyjaźni wobec naszych przybyszy - podkreślał Mieczysław Struk na nagraniu z 2014 r.
Polityka zagraniczna prowadzona karabinami
Jak przekonywał wówczas, "negatywna ocena polityki zagranicznej Rosji nie może mieć wpływu na budowanie dobrych relacji sąsiedzkich".
- Mi się to nie mieści w głowie, że można tak krwawą napaść nazywać polityką zagraniczną - podkreślił Kacper Płażyński.
REKLAMA
W odpowiedzi na kierowane do marszałka pytania o prorosyjskie działania poseł usłyszał zapowiedź pozwów.
- Chyba miałem prawo spytać i rozliczyć władze woj. pomorskiego z ich prorosyjskiej polityki z 2014 roku - zaznaczył Płażyński, przypominając, że kampania była prowadzona po agresji na terytorium Ukrainy.
Nie tacy zwykli turyści
Zwrócił też uwagę, że w obwodzie kaliningradzkim, którego turystów kusił marszałek, nie mieszkają "zwykli Rosjanie".
- To obwód, który jest najbardziej zmilitaryzowanym miejscem w Europie - przypomniał. - Tam 90 proc. Rosjan czerpie zyski ze współpracy z armią. Tam po prostu mieszkają rosyjscy żołdacy - podkreślił.
REKLAMA
Dokumentów brak
Kacper Płażyński dodał, że dziś nie sposób przeprowadzić kontroli dokumentów związanych z akcją "Russian Friendly" i bliżej się przyjrzeć tej współpracy turystycznej z Rosją. Jak przekazała PROT, dokumenty związane z akcją nie są archiwizowane.
- Czyli, w skrócie, zostały zniszczone - zauważył Płażyński.
Wskazał, że jego kolejnym krokiem będzie wystosowanie do PROT zapytania o protokół zniszczenia dokumentów.
Serca zamożnych Rosjan
Na stronie organizacji można jeszcze znaleźć opis założeń programu, który reklamowany był hasłem "Przez jakość obsługi do serca zamożnych klientów z Rosji!". Z niego dowiadujemy się, że "program »Russian Friendly« wypromuje w Rosji konkretne obiekty handlowe i produkty turystyczne Pomorza", a "aby dostać się do elitarnego grona i zdobyć certyfikat" należy spełnić cztery z dziesięciu praktycznych kryteriów. Obowiązkowe punkty to rosyjskojęzyczny personel i strona internetowa po rosyjsku.
REKLAMA
Każda certyfikowana firma i instytucja miała otrzymać indywidualną prezentację na portal russian-friendly.pl, zawierającą konkretne oferty, ceny, rabaty i atrakcje dla Rosjan. Odpowiednie informacje miały też być promowane na portalu vkonakte.ru.
Wtedy źle, dziś dobrze
Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna publikuje też swoją odpowiedź na wcześniejsze pismo Kacpra Płażyńskiego oraz kilka dodatkowych oświadczeń.
Marta Chełkowska, prezes PROT, argumentuje, że stanowisko Struka było efektem troski marszałka o branżę turystyczną i "mało kto się spodziewał tak dramatycznych następstw działań reżimu za wschodnią granicą". Ta sama organizacja, która po aneksji Krymu chciała wstrzymać projekt, dziś próbuje go bronić i tłumaczy, że rosyjska agresja była zaskoczeniem.
Opłaciło się
Z oświadczenia Polskiej Izby Turystyki dowiadujemy się natomiast, że działania były pozytywnie odebrane przez branżę. W podobnym tonie wypowiada się Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, która zaznacza, że akcja przełożyła się na bardzo dobre wyniki operacyjne obiektów.
REKLAMA
- Przed agresją na Ukrainę, jeszcze rozumiem, że to był temat bardziej skomplikowany, ale już po tej agresji prowadzić taką kampanię, która była nastawiona po prostu na krwawe ruble... - nie krył zdziwienia na konferencji Kacper Płażyński.
IAR/tvp.info/PROT/fc
REKLAMA