Lech Wałęsa wystąpił na marszu Tuska i... zmęczył publiczność. "Mam więcej medali niż Breżniew"

2023-06-04, 13:51

Lech Wałęsa wystąpił na marszu Tuska i... zmęczył publiczność. "Mam więcej medali niż Breżniew"
Lech Wałęsa wystąpił na marszu Tuska i... zmęczył publiczność. "Jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia". Foto: PAP/Paweł Supernak

Lech Wałęsa pojawił się na marszu zwołanym przez lidera opozycji Donalda Tuska. Były prezydent zabrał głos i... rozpoczął swój długi monolog, naznaczony megalomanią i licznymi przechwałkami. Nie zabrakło też porównań do Leonida Breżniewa.

Lech Wałęsa wystąpił na antyrządowym marszu organizowanego przez opozycję.- Podejrzewam, że tylu słuchaczy co dziś, w życiu już mi nie zdarzy. Na tym spotkaniu chcę powiedzieć, że jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe, ponad sto doktoratów, a medali mam więcej jak Leonid Breżniew - przechwalał się były prezydent.

"Centkiewicz robi mnie agentem"

Wałęsa odniósł się także do ustaleń historyków dotyczących jego współpracy z bezpieką.

- Teoretycznie to wszystko jest dość skomplikowane, jak to że zostałem agentem esbeckim. Teoretycznie nie mam obrony, bo jak wytłumaczyć, że nie byłem. A praktycznie jest taki słynny Centkiewicz [Sławomir Cenckiewicz - red.]. Zastanawiałem się dlaczego on mnie tak gnębi i doszedłem do wniosku, że on w to wierzy. A dlaczego? Bo ten robotnik, prosty człowiek, nie mógł tego osiągnąć. Z tego powodu on mnie robi agentem - stwierdził.

I kontynuował: - A z jakiego powodu robi mnie Kaczyński? Otóż Kaczyński dobrze wiedział, że ja mu nie daruję niszczenia Polski, że go prędzej czy później wyrzucę. Dlatego rzucił potwarz, żeby mnie wam zabrać. Ja przeczekałem, bo wiem, że przyjdzie dzień, w którym powiemy: "Panie Kaczyński, taczki stoją".

Następnie powiedział w stronę funkcjonariuszy policji, dbających podczas marszu o bezpieczeństwo: - W waszych szeregach jest wielu patriotów. Widzicie kto łamie konstytucję? I wy ich chronicie?.

Zmęczył publikę

Wypełniony przechwałkami monolog Lecha Wałęsy - opowiadającego przez kilkanaście minut historię swojego życia - znużył nie tylko Donalda Tuska, który oddał byłemu prezydentowi mikrofon, ale też publiczność, która zaczęła skandować hasło: "Idziemy!".

- Słuchajcie, no dobrze. Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo, wszystkiego dobrego - powiedział Wałęsa, a słuchacze wyraźnie odetchnęli z ulgą.

"Zapomina, że marsz nie jest o nim"

Wystąpienie byłego prezydenta wywołało lawinę komentarzy w sieci.

"Lech Wałęsa zapomina, że ten marsz nie jest o nim" - napisał jeden z internautów.

Czytaj także:

łl/niezależna.pl

Polecane

Wróć do strony głównej