Sprzęt, który przenosi Wojsko Polskie w nowy wymiar. Przyjrzeliśmy się najnowszym zakupom dla armii

2023-08-14, 21:05

Sprzęt, który przenosi Wojsko Polskie w nowy wymiar. Przyjrzeliśmy się najnowszym zakupom dla armii
Sprzęt, który przenosi Wojsko Polskie w nowy wymiar. Przyjrzeliśmy się najnowszym zakupom dla armii. Foto: twitter.com / @Zelazna_Dywizja / plut. Aleksander Perz /

Tegoroczna defilada Wojska Polskiego zapowiada się wyjątkowo. Na warszawskiej Wisłostradzie zostanie zaprezentowanych 200 jednostek sprzętu wojskowego, a niebo nad stolicą wypełnią 92 statki powietrzne. Wśród nich - w asyście 2 tys. żołnierzy - będzie można obejrzeć najnowsze nabytki naszej armii, m.in. czołgi Abrams oraz K2, HIMARS-y, armatohaubice samobieżne K-9 Thunder oraz Krab, Bayraktary TB2 czy myśliwce FA-50. A także wiele innych typów nowoczesnego sprzętu wojskowego, który - tworząc całość - ma przenieść Siły Zbrojne RP w nowy wymiar. 

- W ciągu dwóch lat będziemy mieć najsilniejszą armię lądową w Europie - konsekwentnie deklaruje minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Nawet jeżeli zajmie to więcej czasu, wszakże zakupiony wysokiej jakości, nowoczesny sprzęt trzeba będzie zaimplementować, a poszczególne segmenty armii ze sobą zsynchronizować - będzie to wymagało zaplecza logistycznego, infrastrukturalnego, przeszkolenia żołnierzy - to skala modernizacji Wojska Polskiego, opartej na współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, Koreą Południową i Wielką Brytanią, robi wrażenie i niewątpliwie stanowi przełom w historii WP.

Zostało to dostrzeżone także przez światowe media. "Polska, rozbudowując swoje siły zbrojne, wyrasta na europejskiego lidera i zastępuje w tej roli Niemcy i Francję, ale możliwe to jest dzięki rosnącej bez przerwy od ponad trzech dekad gospodarce" - odnotował w maju "Sunday Telegraph". "Nowe supermocarstwo militarne Europy: Polska" - to z kolei tytuł artykułu, opublikowanego kilka miesięcy temu na łamach holenderskiego dziennika "Financieele Dagblad".

Siły powietrzne

Aby wojska lądowe mogły w pełni rozwinąć swoje możliwości, niezbędne jest skorelowanie działań z siłami powietrznymi. Lotnictwo wojskowe w inny wymiar mają przenieść 32 samoloty wielozadaniowe F-35A Lightning II Block. Wartość kontraktu - wraz z zapleczem szkoleniowym i technicznym - opiewa na 4,6 mld dol., a dostawy myśliwców mają się rozpocząć w 2024 r.

To najbardziej zaawansowany technologicznie myśliwiec wielozadaniowy świata, nazywany "latającym komputerem". Jest trudno wykrywalny dla radarów przeciwnika. Został wyposażony m.in. w zaawansowany system czujników i optoelektroniczny system celowniczy. Ma także zdolność do prowadzenie walki elektronicznej. Niewątpliwie zakup F-35 oznacza skok generacyjny sił powietrznych.

Polska zamówiła również 48 południowokoreańskich lekkich myśliwców FA-50, które mają zastąpić sprzęt posowiecki. Dwie maszyny, które są już w kraju, po raz pierwszy zostaną zaprezentowane we wtorek 15 sierpnia podczas obchodów święta Wojska Polskiego.

Nie należy też zapominać o samolotach F-16, od lat służących w siłach powietrznych i stanowiących obecnie ich fundament.

Śmigłowce

Nową jakością w Wojsku Polskim będą również AH-64E Apache w wersji Guardian - najlepsze śmigłowce szturmowe świata. Na wyposażeniu armii ma znaleźć się 96 takich maszyn. Mariusz Błaszczak zapowiedział, że niebawem Amerykanie udostępnią osiem śmigłowców ze swoich zasobów, aby polscy piloci mogli rozpocząć szkolenie. Znaczna część tych maszyn ma trafić na wschód Polski, gdzie pomogą w "zamknięciu" tzw. bramy brzeskiej (szerokiego na ok. 80 km pasa ziemi na wschód od Białegostoku).

- Spodziewamy się, że w przyszłym tygodniu Kongres Stanów Zjednoczonych potwierdzi nasze zapytanie ofertowe, a więc wyda zgodę, abyśmy mogli przystąpić do szczegółowych negocjacji dotyczących pozyskania 96 śmigłowców uderzeniowych Apache. Ze względu na bardzo owocną współpracę z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem, w przyszłym roku będziemy mieć na wyposażeniu Wojska Polskiego pierwsze egzemplarze śmigłowców Apache - powiedział w niedzielę szef MON.

Nie będzie to jedyny model amerykańskiego śmigłowca na wyposażeniu polskiej armii. W lipcu Agencja Uzbrojenia ogłosiła rozpoczęcie procedury zakupowej 32 śmigłowców S-70i Black Hawk - eksportowej wersji amerykańskiego śmigłowca UH-60 Black Hawk - przeznaczonych dla jednostek aeromobilnych. Obecnie kilka maszyn tego typu jest w Polsce użytkowanych przez siły specjalne oraz policję.

Śmigłowce S-70i Black Hawk są produkowane w Polskich Zakładach Lotniczych Mielec, należących do koncernu Lockheed Martin.

Do tego dochodzi sprzęt zamówiony w PZL Świdnik - 32 egzemplarze śmigłowca wielozadaniowego AW149. Ponadto 10 sierpnia minister Mariusz Błaszczak ogłosił, że MON wysłało "zaproszenie do negocjacji na dostawę 22 wielozadaniowych śmigłowców AW101, które niebawem zastąpią poradzieckie konstrukcje".

AW101 to trzysilnikowy śmigłowiec bojowy. Jest przystosowany do działań na morzu, posiada m.in. zdolność zwalczania okrętów podwodnych. Może być wykorzystywany do działań poszukiwawczych i ratowniczych czy do transportu żołnierzy i zaopatrzenia. Maszyny te wzmocnią siły aeromobilne.

Trzeba nadmienić, że jeden śmigłowiec AW101 w tym miesiącu został już oddany do użytku, natomiast miało to miejsce w ramach podpisanego w 2019 roku kontraktu na cztery śmigłowce tego typu - zamówionych dla marynarki wojennej.

Siły pancerne

Flagowym elementem zmodernizowanych sił lądowych będą czołgi Abrams. Polska zakupiła za niespełna 5 mld dol. 250 maszyn w najnowszej wersji M1A2 SEPv3. Do tego 116 używanych - w wersji M1A1 FEP  (za 1,4 mld dol.). Wraz z nimi Wojsko Polskie otrzyma pojazdy inżynieryjne oraz pojazdy wsparcia technicznego, a także symulatory do szkolenia załóg.

Abrams został zaprojektowany z myślą o bezpieczeństwie załogi. Świadczy o tym chociażby całkowite wyizolowanie amunicji od żołnierzy obsługujących pojazd. W razie porażenia czołgu szanse na jej przeżycie są - w stosunku do konstrukcji innych producentów - bardzo wysokie.

- M1 Abrams wprowadza nową jakość w naszych siłach zbrojnych. W porównaniu do czołgów, które były przez nas wcześniej eksploatowane, takie jak T-72 czy PT-91, zapewnia on zdecydowanie większe możliwości bojowe, przede wszystkim związane z obserwacją, łącznością, systemem kierowania ogniem, a także z bezpieczeństwem, co jest bardzo istotne dla załogi - mówił kilka miesięcy temu czołgista z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu podczas rozmowy z ekspertami ds. wojskowości Jarosławem Wolskim i Dawidem Kamizelą.

Z kolei gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, niedawno oceniał w rozmowie z PAP, że pojazdy Abrams M1A2 SEPv3 "są w grupie trzech najlepszych czołgów na świecie: obok izraelskiej Merkavy i Leoparda 2A8".

Dodajmy, że pierwsza partia - 14 pojazdów w starszej wersji M1A1 FEP - pod koniec czerwca została już dostarczona do Polski. Zasiliła 1 Warszawską Brygadę Pancerną, która jest częścią 18 Dywizji Zmechanizowanej.

Czołg K2

Od grudnia realizowane są także dostawy południowokoreańskich czołgów K2 Black Panther. Łącznie zakupiono 180 maszyn za 3,4 mld dol. Umowa jednak przewiduje, że - na dalszym etapie jej realizacji - kolejne 820 pojazdów zostanie wyprodukowanych na licencji w Polsce.

- Siła ognia K2 jest bardzo dobra. Trudno powiedzieć, by ustępowała nowym wersjom abramsów czy leopardów. Dobra armata, amunicja 120 mm - nowoczesna. Bardzo dobry system kierowania ogniem. Jeżeli chodzi o możliwości zwalczania celów opancerzonych, należy uznać, że K2 jest na b. dobrym poziomie - oceniał wspomniany Jarosław Wolski na swoim kanale na YouTube "Wolski o wojnie".

Nadmienił przy tym, że atutem K2 jest mobilność na polu walki, z kolei wadą - słaba osłona burt wieży i kadłuba. Niemniej - jak dodał - pojazdy w wersji K2PL, które będą produkowane w Polsce, mają być bezpieczniejsze dla załogi; wspomniane elementy zostaną wzmocnione, a do tego amunicja zostanie całkowicie odizolowana od załogi.

Królowa wojny

Wojna na Ukrainie pokazała, że "królową wojny" wciąż pozostaje artyleria. Polskie władze mają w tej materii ambitne plany. Mariusz Błaszczak deklarował zakup ok. 500 wyrzutni HIMARS.

Wyrzutnie HIMARS to broń poziomu operacyjnego i taktycznego o zasięgu do ok. 300 km. Amerykanie pracują też nad amunicją o zasięgu do 500 km. Ten sprzęt służy do tego, aby uderzać w przeciwnika na jego zapleczu, w głębi ugrupowania wojsk. Może razić centra dowodzenia, składy amunicji i paliw, przemarsze pododdziałów. Można tak naprawdę dezorganizować plan przeciwnika pod kątem natarcia - mówił w maju w Polskim Radiu 24 rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek, komentując odbiór przez stronę polską pierwszych pięciu wyrzutni HIMARS.

Wraz z wyrzutniami zostaniemy zaopatrzeni również w zapas amunicji GMLRS (zasięg do 80 km), ATACAMS (zasięg do 300 km) oraz ćwiczebnej.

HIMARS-y będzie można zobaczyć 15 sierpnia podczas defilady wojskowej w Warszawie. A o tym, jak bardzo jest to niebezpieczna broń, przekonali się Rosjanie, którzy napadli na Ukrainę.

W listopadzie minister Błaszczak zatwierdził umowę z Koreą Południową na zakup (za 3,55 mld dol.) 218 wyrzutni K239 Chunmoo, wraz z zapleczem technicznym oraz zapasem amunicji. Na dalszym etapie współpracy polsko-koreańskiej kolejne 70 wyrzutni ma zostać wyprodukowanych w Polsce. Zasięg południowokoreańskiego odpowiednika HIMARS-a wynosi ok. 300 km.

- Wojsko Polskie będzie dysponowało przeważnie sprzętem nowym. Obejmie on kluczowe segmenty, chociażby rakietowy, którego siła rażenia będzie ogromna. Będziemy dysponować tyloma systemami HIMARS, ile - mniej więcej - wyprodukowali dotąd Amerykanie. Do tego dochodzą koreańskie wyrzutnie Chunmoo - mówił niedawno w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Piotr Grochmalski, profesor Akademii Sztuki Wojennej, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Należy też pamiętać o armatohaubicach samobieżnych. W 2022 roku Polska podpisała umowę na zakup 212 południowokoreańskich haubic K9-Thunder (za 2,4 mld dol.). Docelowo na wyposażeniu Wojska Polskiego ma znaleźć się 672 sztuk tego sprzętu. - Pierwsza partia - będą one w takiej wersji, jak te dzisiaj przekazywane, potem kolejne egzemplarze to będzie wersja "PL", zmodernizowana, która będzie bardziej zaawansowana i jeszcze bardziej nowoczesna - zapowiadał minister Mariusz Błaszczak w grudniu, kiedy pierwsze 24 koreańskie armatohaubice zostały przekazane polskim żołnierzom.

Koreańskie armatohaubice również zostaną zaprezentowane podczas defilady.

Ponadto Polska rozwija produkcję rodzimych armatohaubic Krab, które potwierdziły swoją wartość na Ukrainie.

Obrona polskiego nieba

Niezwykle ważnym segmentem polskiej armii jest budowana (i przez ostatnie dekady zaniedbana) obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Warto wyróżnić trzy główne programy, które są obecnie realizowane. Mowa o systemie średniego zasięgu Wisła, krótkiego zasięgu Narew oraz bardzo krótkiego zasięgu Pilica.

W ramach tych programów trzeba wyróżnić m.in. zakup amerykańskich wyrzutni Patriot (system Wisła) czy brytyjskich iLanucher z pociskami CAMM (system Narew). Wyrzutnie iLauncher oraz pociski CAMM będą także wykorzystywane w ramach programu mała Narew oraz Pilica+.

Kluczową rolę w obronie przeciwlotniczej i przeciwrakietowej będzie pełnił IBCS, czyli nowoczesny system zarządzania obroną powietrzną - integrujący wszystkie jej poziomy.

W skład obrony przeciwlotniczej wejdą także zamówione dla marynarki wojennej trzy fregaty rakietowe Miecznik. Według harmonogramu pierwszą fregatę siły zbrojne otrzymają w 2026 r., z kolei cały kontrakt powinien zostać zrealizowany na początku przyszłej dekady.

Rozpoznanie

Rozwijany jest również segment rozpoznania. Polska pozyska od Szwecji (dokładnie firmy Saab) dwa samoloty wczesnego ostrzegania AWACS.

Ponadto w grudniu została zawarta umowa na dwie francuskie satelity rozpoznawcze.

Ważnym komponentem Sił Zbrojnych RP będą także dwa zamówione okręty rozpoznania radioelektronicznego Delfin.

Nie można także zapominać o dronach MQ-9A Reaper klasy MALE (Medium Altitude Long Endurance). Jest to sprzęt bardzo zaawansowany technologicznie. Został przystosowany do długotrwałych lotów, w trakcie których prowadzi rozpoznanie. Do tego posiada zdolności bojowe. Maszyny trafiły już zimą na wyposażenie Wojska Polskiego, o czym informował na Twitterze szef MON.

Podczas wtorkowej defilady na warszawskiej Wisłostradzie zaprezentowane zostaną również zakupione od Turcji drony Bayraktar TB2. Pierwszy pakiet (6 maszyn) trafił na wyposażenie polskiej armii w październiku 2022 r., drugi - w kwietniu. Łącznie zamówiono 24 drony. Jak relacjonował szef MON, są one uzbrojone w pociski sterowane laserowo o zasięgu do 15 km.

Możliwości tureckich dronów poznali Rosjanie - zwłaszcza w pierwszej fazie pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.

 - Modernizacja Wojska Polskiego ogółem, począwszy od zakupu broni pancernej, poprzez śmigłowce uderzeniowe i wsparcia bojowego, lotnictwo, drony, nowoczesne systemy krótkiego zasięgu, po dużą siłę artyleryjską HIMARS-ów czy nowoczesne systemy Patriot - robi wrażenie w skali świata - zwracał uwagę w rozmowie z PR24.pl prof. Piotr Grochmalski.

Jednocześnie zaznaczył: - Dochodzą do tego dobre systemy rozpoznania. Ponadto bardzo dobre karabinki Grot czy bojowe wozy piechoty Borsuk. To wszystko układa się w całość.

Czytaj także:

***

Łukasz Lubański

Polecane

Wróć do strony głównej