Donald Tusk unikał referendum ws. wieku emerytalnego. Później go podniósł
Po wyborach w 2011 roku Donald Tusk chciał usprawiedliwić swoją decyzję o braku referendum ws. podniesienia wieku emerytalnego tym, że "odpowiedzialna władza bierze na klatę decyzje, które nie będą cieszyć się akceptacją większości".
2023-08-20, 09:28
- Ja za chwilę będę przeprowadzał bardzo trudną reformę emerytalną, nie poddam jej pod referendum - zapowiadał ówczesny premier. Tusk był świadomy tego, że społeczeństwo nie akceptuje podwyższenia wieku emerytalnego. - Wiem, że przygniatająca większość obywateli będzie przeciw temu - mówił. Jak podkreślił, "odpowiedzialna władza bierze na klatę decyzje, które nie będą cieszyć się akceptacją większości".
Podpisy pod petycją
Donald Tusk zignorował również 1,4 mln Polaków, którzy podpisali wniosek o przeprowadzenie referendum. Dodatkowo ówczesny premier obraził na sali sejmowej szefa "Solidarności", który zbierał wspomniane podpisy.
- Nie na tym polega odpowiedzialność przywódcy, panie przewodniczący, to jest tak łatwa rzecz, ja bym się, powiem szczerze, wstydził na pana miejscu podejmować tak łatwych zadań. Myślę, że nie po to pana wybierano na szefa Solidarności, aby się pan podejmował zadań, które właściwie jest w stanie wykonać każdy pętak, bo to jest najprostsze, co może być - powiedział.
Jedno z pytań referendum zaplanowanego na 15 października dotyczy właśnie kwestii podniesienia wieku emerytalnego. "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?" - brzmi pytanie. Donald Tusk już ogłosił bojkot referendum.
REKLAMA
- Piotr Müller: Donald Tusk boi się referendum jak diabeł święconej wody
- Minister Czarnek: wszystkie pytania referendalne są niezwykle ważne dla przyszłości Polski i Europy
Wiceszef MRiPS Stanisław Szwed zachęca do udział w referendum: aby było wiążące musi być 50 proc. frekwencja
zd/tvp.info
REKLAMA