Nowa analiza wypadku z autostrady A1. Bmw pędziło nie 253, ale 314 km/h

Firma CrashLab zamieściła w mediach społecznościowych wideo, na którym odtworzono przebieg zdarzeń tragicznego wypadku na autostradzie A1 16 września. Według ekspertów bmw M850i przed wypadkiem poruszało się z prędkością 314 km/h, a nie jak wskazywano dotychczas 253 km/h.

2023-10-09, 12:01

Nowa analiza wypadku z autostrady A1. Bmw pędziło nie 253, ale 314 km/h
Nowa analiza wypadku z autostrady A1. BMW pędziło nie 253 a 314 km/h. Foto: CrashLab/Twitter

W sobotę 16 września br. po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym wypadku z udziałem samochodów bmw i kia zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 5-letnie dziecko.

Na twitterowym (obecnie X) profilu "bandyci drogowi" umieszczono zapis z kamery auta jadącego A1 w przeciwnym kierunku, gdzie widać moment wypadku i rozbłysk pożaru. Tekst oryginalny: "Rodzina Patryka, Martyny oraz 5-letniego Oliwiera poszukuje prawdy. Może ktoś jechał 16 września autostradą A1, około godziny 19:00 i zwrócił uwagę na zachowanie kierowcy BMW" - napisano na profilu.

I dalej (tekst oryginalny): "Jedyny świadek zdarzenia potwierdza, że chwilę przed wypadkiem zwróciła jego uwagę ogromna prędkość kierowcy BMW, mimo że takich rzeczy normalnie się nie dostrzega, gdy ktoś jedzie po przeciwnej stronie. Widział błyskanie długimi światłami oraz włączony kierunkowskaz w Kii" - można przeczytać na profilu "bandyci drogowi".

Wpis i nagranie poruszył wielu Polaków, którzy domagali się zajęcia sprawą. Śledczy jednak zajmowali się powoli, a kierowca bmw uciekł z Polski. Sprawa nabrała przyśpieszenia dopiero, gdy zajęli się nią politycy.

REKLAMA

Czytaj także w TVP Info: Tragiczny wypadek na Pomorzu. Nie żyje dwoje strażaków

We wtorek 26 września Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim opublikowała informację w sprawie tragicznego wypadku na A1. "W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej przebiegiem wypadku na autostradzie A1, w którym zginęły trzy osoby, w tym małe dziecko, Prokuratura Okręgowa informuje, że w tej sprawie trwają intensywne czynności dowodowe i przesłuchania świadków" - podano.

Zobacz rekonstrukcję zdarzeń firmy CrashLab

Śledztwo prokuratury

"Tuż po zdarzeniu z udziałem prokuratora i biegłego dokonano oględzin miejsca wypadku, zwłok oraz obu uczestniczących w wypadku samochodów marki BMW i KIA. Przesłuchano w charakterze świadków osoby, które podjęły próbę udzielenia pomocy ofiarom, a także osoby, które utrwaliły moment tragedii na kamerach we własnych pojazdach. Przeprowadzono również badanie trzeźwości i test na obecność substancji odurzających u kierującego BMW z wynikiem negatywnym" - napisano w informacji.

"Pojazdy uczestniczące w zdarzeniu zostały zabezpieczone do dalszych badań - kluczowe w sprawie będzie uzyskanie danych elektronicznych z ich komputerów pokładowych. Cały zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy zostanie w najbliższych dniach przekazany biegłym w celu wydania opinii co do przebiegu zdarzenia" - podała prokuratura.

REKLAMA

Czytaj także na i.pl: Wypadek na A1 pod Piotrkowem. Nie żyją trzy osoby

Śledztwo prywatnej firmy

Sprawą zajęła się też firma CrashLab, która na co dzień zajmuje się analizą i rekonstrukcją wypadków drogowych. Specjaliści przygotowują również materiały do głośnych wypadków. Tak było m.in. w przypadku obu tragedii z udziałem Renault Megane RS w Krakowie.

CrashLab przyjrzało się bliżej tragedii, do której doszło 16 września na autostradzie. Przeanalizowano miejsce wypadku i pozostałe ślady. Ustalono sporo faktów oraz przygotowano wideo. Stworzono rekonstrukcję.

REKLAMA

Jakie konkluzje? Zdaniem CrashLab, prędkość bmw w momencie rozpoczęcia manewru hamowania wynosiła około 314 km/h. Po zatrzymaniu, w momencie uderzenia w kię - 253 km/h (zgodnie z odczytem danych z pamięci sterownika). Samochód kia jechał prawdopodobnie również lewym pasem ruchu. Takie domniemanie wynika z używania sygnałów świetlnych przez kierującego bmw.

Twórcy rekonstrukcji przekonują, że sprawcy wypadku nie uda się tutaj uniknąć kary. Warto pamiętać, że za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Z kolei jeśli prokuratorzy będą chcieli postawić Sebastianowi M. zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, wówczas minimalny wymiar kary wyniesie 8 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:

Interia/PAP/mn

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej