"Reset": Liczne spotkania polskich i rosyjskich służb z pominięciem procedur. "Rosjanie panoszyli się jak u siebie"
Tematem kolejnego odcinka serialu dokumentalnego "Reset", emitowanego na antenie TVP1 i TVP Info, była duża częstotliwość spotkań przedstawicieli polskich służb ze służbami rosyjskimi za czasów rządów PO-PSL. Jak podkreśla jeden z autorów programu Sławomir Cenckiewicz, spotkania odbywały się wyjątkowo często, lecz mimo to nie zostały opisane zgodnie z panującymi procedurami. To - jak mówi historyk - budzi wątpliwości co do ich celu.
2023-10-10, 22:35
- Jest to po prostu niemożliwe, żeby pięciu przedstawicieli FSB było w siedzibie SKW przy ulicy Oczki [w Warszawie - red.] sto razy, i z żadnego tego spotkania nie ma notatki służbowej. Żadne z tych spotkań nie zostało poza ewidencją wejścia do budynku odnotowane, tak jak to powinno być - w jakiejś informacji, w jakiejś notatce, która zresztą powinna zostać skierowana do ministra obrony narodowej, który w świetle ustawy jest nadzorcą służb wojskowych, w tym Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Nic takiego się nie stało - relacjonował Sławomir Cenckiewicz.
Liczne spotkania SKW-FSB
Spotkania miały trwać nawet od 2009 roku do grudnia 2014 roku, a więc do czasu gdy na Ukrainie trwała już wojna, a Rosja anektowała Krym. Do spotkań miało dochodzić między innymi w budynku Służby Kontrwywiadu Wojskowego, do którego byli zapraszani przedstawiciele rosyjskich służb.
Zanim szef polskiego kontrwywiadu zwrócił się z oficjalną prośbą do Donalda Tuska o zgodę na podpisanie umowy z FSB, ludzie tej służby - Rosjanie - byli w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego 14 razy, a do podpisania umowy w roku 2013 w sumie ponad 64 razy. Wizyt przedstawicieli FSB w SKW było w sumie około setki.
Po podpisaniu umowy częstotliwość spotkań zmalała. Odbyło się ich 11, a 5 z nich po rosyjskiej aneksji Krymu (w 2014 r.). - W styczniu 2014 roku w kontrwywiadzie wojskowym powstała pierwsza asekuracyjna notatka o tym, że wszystko, co oni z nimi robili, było rosyjską grą wywiadowczą, ale oni to przejrzeli i prowadzili własną grę z Rosjanami - komentował prof. Cenckiewicz.
REKLAMA
Gen. Kowalski: po co tyle spotkań? Coś jest nie tak
Zapytany o częstotliwość spotkań były szef Służby Wywiadu Wojskowego oraz Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Andrzej Kowalski ocenił: "Być może nie jest to ani dużo, ani mało. Ale ważne jest, kto to był i z kim nawiązywali kontakt". Nazwał tę liczbę "szokującą" i stwierdził, że chętnie ujrzałby podobną listę dotyczącą spotkań z sojusznikami. - Po co się tyle spotykać? Porozumienie między służbami przygotowuje się w trzy-cztery spotkania, a tu mamy kilkadziesiąt spotkań. Coś jest nie tak - mówił.
Portal dodaje, że nim władzę w 2015 roku objęła Zjednoczona Prawica, funkcjonariusze odpowiedzialni za reset w służbach chcieli zająć stanowiska w Centrum Kontrwywiadu NATO w resorcie obrony narodowej. "Sądzili zapewne, że ich siła będzie wystarczająco duża, by po zmianie rządu utrzymać się wewnątrz struktur wywiadowczych i kontrwywiadowczych Polski" - czytamy.
Gdy jednak ministerstwem zaczął kierować Antoni Macierewicz, ludzi tych odsunięto od wpływu na działania Centrum. W sejfach instytucji znaleziono zaskakujące materiały: treści poselskich interpelacji, w których nie było nazwisk posłów, a jedynie miejsce, w którym należy wpisać nazwisko.
Autorzy "Resetu" porównali te treści z interpelacjami złożonymi w Sejmie. Jak się okazuję, jedną z nich złożył poseł PO Krzysztof Brejza.
REKLAMA
"Widzieli w korytarzach kacapów"
Przed emisją odcinka Michał Rachoń w TV Republika, ocenił, że ujawniona w poprzednim odcinku umowa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjskim FSB stanowiła "wybieg, próbę uzasadnienia istniejącej wcześniej współpracy". - Podajemy w dzisiejszym [z 10 października - red.] odcinku liczbę spotkań, liczbę wejść i wyjść z siedziby SKW i proszę sobie wyobrazić, że tak jak przez całe lata, które opisujemy, trwają superintensywne kontakty, po podpisaniu tej umowy praktycznie te wizyty zamierają. To bardzo dużo mówi - wskazał.
Według Rachonia "w tej całej sytuacji na pewnym etapie ludzie prowadzący tę współpracę zorientowali się, że jest o niej tak głośno, wie o niej tak dużo osób, budzi to sprzeciw funkcjonariuszy służb specjalnych".
- To budziło opór, bo służby były po reformie, likwidacji WSI, byli tam ludzie, którzy poszli chronić Polskę przed rosyjskim zagrożeniem. I ci ludzie widzieli na korytarzach kacapów z KGB, którzy panoszyli się jak u siebie. To zaczęło buzować. Gdy informacje zaczęły docierać do ludzi poza służbą, to oni spanikowali, coś musieli zrobić, musieli stworzyć formę uzasadnienia swoich skandalicznych kontaktów. Umowa miała to uzasadnić, na wypadek jakiegokolwiek śledztwa, dlaczego oni spotykali się i na gębę przekazywali informacje. Ta umowa, zalegalizowana na rozkaz Władimira Putina, miała taką funkcję - stwierdził współautor "Resetu".
Posłuchaj
- Media: PO zablokowała TVP sygnał ze spotkań Tuska. Powodem niewygodne pytanie o "Reset"
- Zakrapiane alkoholem spotkanie polskiej SKW i rosyjskiej FSB. "Reset" ujawnia nagranie
Zobacz także: "Skandaliczna decyzja". Rafał Bochenek o ustaleniach serialu "Reset" ws. zgody Tuska na współpracę SKW z FSB
dz/IAR, niezależna.pl
REKLAMA