Wciąż trwa obława za sprawcami napadu w centrum Poznania. Policja przesłuchuje świadków

- Wciąż trwa obława za sprawcami napadu w centrum miasta - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak. Dodał, że funkcjonariusze przesłuchują osoby, które mają lub mogą mieć informacje o zdarzeniu i sprawdzają monitoringi.

2023-12-05, 16:37

Wciąż trwa obława za sprawcami napadu w centrum Poznania. Policja przesłuchuje świadków
Wciąż trwa obława za sprawcami napadu w centrum Poznania. Policja przesłuchuje świadków. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Do napadu doszło we wtorek przed godz. 11 na ulicy Grobla w centrum Poznania. Jak informowała wcześniej policja "osoba uprawniona do posiadania broni palnej oddała kilka strzałów". Rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział, że broni użył napadnięty na ul. Grobla ochroniarz. Nie ma informacji, by konwojent kogokolwiek postrzelił.

Według policji mężczyzna został napadnięty przez co najmniej trzech sprawców. Konwojent został przez nich uderzony i niegroźnie zraniony nożem. Według śledczych, po zabraniu pracownikowi ochrony pieniędzy, napastnicy mogli uciec z miejsca zdarzenia samochodem. Policja rozpoczęła poszukiwania sprawców napadu.

Trwają działania

We wtorek po południu rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział, że obława za sprawcami napadu w centrum miasta nadal trwa.

- Cały czas prowadzimy działania w celu ujęcia sprawców. Zabezpieczamy też nagrania, przeglądamy monitoringi. Przesłuchujemy też w tej sprawie różne osoby - zaznaczył Borowiak.

REKLAMA

Według nieoficjalnych informacji PAP, ochroniarz przenosił pieniądze z jednego z pobliskich kantorów. Wcześniej informowało o tym także radio RMF FM.

Borowiak podkreślił, że policja nie będzie na tym etapie odnosiła się do tej kwestii, ani informowała o kwocie, jaka została ukradziona mężczyźnie. Jak wskazał, "takich informacji nie podajemy, czyli tego, kto jest właścicielem pieniędzy, skąd i dokąd one były przenoszone czy transportowane i w jaki sposób" – zaznaczył.

Czytaj też:

REKLAMA

PAP/mn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej