Zmarł reżyser i scenarzysta Leszek Wosiewicz. Miał 76 lat
Nie żyje reżyser i scenarzysta Leszek Wosiewicz. Artysta zmarł 29 grudnia 2023 r. w wieku 76 lat. O śmierci reżysera poinformowało m.in. Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Wspominają go artyści, m.in. Ewa Błaszczyk i Cezary Harasimowicz.
2024-01-03, 12:15
Leszek Wosiewicz był reżyserem filmowym, telewizyjnym i teatralnym, a także scenarzystą, producentem oraz wykładowcą w szkołach filmowych w Katowicach, Warszawie i Łodzi.
Urodził się 1 listopada 1947 r. w Radomyślu Wielkim. Studiował na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, ukończył psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (1975); absolwent Wydziału Reżyserii Szkoły Filmowej w Łodzi (dyplom w 1982). Był jednym ze współzałożycieli Studia Filmowego im. K. Irzykowskiego w Warszawie.
Wosiewicz był twórcą filmów fabularnych, takich jak "Kornblumenblau", "Kroniki domowe", "Rozdroże Cafe", serialu "Przeprowadzki" oraz dokumentu "Przypadek Hermana - Palacza".
REKLAMA
"Na pierwszym miejscu postawmy to, co w życiu jest dobre, cenne, wartościowe"
- Poszukajmy czegoś, co nas łączy, oczywiście nie zapominając o tym wszystkim, co przecież jest straszne, okropne, itd. Ale na pierwszym miejscu postawmy to, co w życiu jest dobre, cenne, wartościowe - powiedział reżyser podczas wywiadu dotyczącego jego filmu "Taniec śmierci. Sceny z Powstania Warszawskiego" (2012).
"Kornblumenblau" - niezwykły film o tematyce obozowej
Jego "Kornblumenblau" z 1989 roku to film wybitny, wstrząsający, niezwykły, okrutny. Film o człowieczeństwie w piekle. Najlepszy film tego reżysera z wielką rolą Krzysztofa Kolbergera, a także Adama Kamienia, Marcina Trońskiego i Piotra Skiby.
"Pisano, że film Wosiewicza ma przeciwko sobie całą tradycję literacko-filmową traktującą o tematyce obozowej. Mirosław Przylipiak pisał - Robiąc film o obozie koncentracyjnym bez wieżyczek strażniczych i wychudłych 'muzułmanów', montując w sposób szokujący dla widza przyzwyczajonego do klasycznych filmowych opowiadań, tworzy Wosiewicz nowy, świeży, a przez to tym bardziej przerażający obraz obozowego piekła, a poprzez to - obraz przyzwolenia, uległości i kompromisu, które wiodą do zbrodni" - napisał ks. Andrzej Luter, informując w mediach społecznościowych o śmierci Wosiewicza.
REKLAMA
Ewa Błaszczyk wspomina Leszka Wosiewicza
- Z Leszkiem spotkałam się na samym początku mojej drogi zawodowej. Był, tak po ludzku, ważną osobą w moim życiu - powiedział o zmarłym reżyserze Ewa Błaszczyk, która w "Kornblumenblau" zagrała rolę żony komendanta obozu.
Aktorka kontynuowała: - Czasy, w których wtedy powstawały filmy, były inne. Teraz tempo życia dyktuje odmienny rytm: idzie się do pracy, na plan, "robi swoje". A dawniej, na przykład przy kręceniu "Kornblumenblau", powstawały międzyludzkie relacje, budowało się więzi, które trwały i miały znaczenie w przyszłych wspólnych pracach.
- Nitki raz nawiązane pozostawały przez długie lata. W tej chwili takich relacji nie ma - podkreśliła Ewa Błaszczyk, wspominając artystę i bliskiego sobie człowieka.
"Wydobywał z tekstu to, co najważniejsze"
Twórcę wspominał również Cezary Harasimowicz, autor scenariusza serialu "Przeprowadzki", który Leszek Wosiewicz zrealizował w latach 2000-2001. - Nie mogłem jako scenarzysta trafić lepiej, bo okazało się, że mamy z Leszkiem takie samo spojrzenie na świat. Leszek potrafił wydobyć z tekstu to, co jest najważniejsze, czyli objęcie rzeczywistości i historii przez duże "H" przez szczegółowość, a jednocześnie opowiadać o rzeczach dramatycznych, czasami tragicznych z lekkim dystansem, powiedziałbym "po czesku" - podkreślił.
REKLAMA
Scenarzysta wyraził żal, że reżyserowi nie dane było dokończyć drugiej części sagi rodziny Szczygłów, która "przez cały wiek przeprowadza swoich klientów z miejsca na miejsce w różnych kontekstach historycznych".
Dodał, że Leszek Wosiewicz był człowiekiem życzliwym, szlachetnym, z poczuciem humoru, dystansem do świata, a jednocześnie bardzo wrażliwym.
- Wiem, że był surowym profesorem, ale mnie ta surowość nie dotknęła. Zresztą jako scenarzysta jestem daleki od wtrącania się w realizację filmu. Chociaż grałem tam jedną z ról, byłem na planie i widziałem, jak potrafi reżyserować. Produkcję "Przeprowadzek" można nazwać gigantyczną, bo brało w niej udział ok. 400 aktorów, była zmiana miejsc, epok, do tego wspaniałe kostiumy i scenografia - zwrócił uwagę Harasimowicz.
Nagrody
Leszek Wosiewicz był wielokrotnie nagradzany, m.in. nagrodą im. Andrzeja Munka (1988) i za debiut reżyserski za film "Kornblumenblau" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 1989 oraz nagrodą za reżyserię dla filmu "Rozdroże Cafe" na tym samym festiwalu w 2005.
REKLAMA
Był także wieloletnim członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Zmarł 29 grudnia w Warszawie w wieku 76 lat.
PAP/ka, łl
REKLAMA
REKLAMA