Radosław Sikorski przedstawił kandydatów na ambasadorów. Wśród nich jest Bogdach Klich jako kandydat do USA

2024-03-23, 02:08

Radosław Sikorski przedstawił kandydatów na ambasadorów. Wśród nich jest Bogdach Klich jako kandydat do USA
Szef MSZ: Bogdan Klich kandydatem na ambasadora w USA. Foto: PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że wśród proponowanych przez niego kandydatów na ambasadorów jest były szef MON Bogdan Klich. Dodał, że chodzi o placówkę w USA. Minister podkreślił, że pozostali kandydaci są "zawodowymi dyplomatami".

Sikorski został zapytany w TVN24 o ewentualną negatywną decyzję prezydenta w sprawie odwołania 50 ambasadorów, a także powołania na ich miejsce nowych.

- Byłoby to zdumiewające, bo wszyscy oprócz jednego z tych, których zaproponowałem, to są zawodowi dyplomaci, więc pan prezydent będzie sam sobie szkodził. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - powiedział Sikorski.

Bogdan Klich nowym ambasadorem Polski w USA?

- Jedna polityczna kandydatura to były minister obrony, były szef Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Bogdan Klich - oświadczył Sikorski. Dodał, że chodzi o placówkę w USA.

Ocenił, że PiS krytykuje Klicha, ponieważ "miał rzekomo brać udział w zamachu smoleńskim". - Niech pokażą cień dowodu na zamach smoleński, to obiecuję, że zrezygnuję z tej kandydatury - dodał.

Szef MSZ zaznaczył też, że zgodę na zmiany w placówkach dyplomatycznych wyraził premier Donald Tusk. - A prezydent miał pełną uprzedzającą informację, dlatego że sprawa została przegłosowana w konwencie ustanowionym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w ustawie o służbie dyplomatycznej, gdzie proponowane przeze mnie zmiany przeszły większością głosów 3 do 1 - podał Sikorski.

Dopytywany o ewentualną negatywną decyzję prezydenta ws. powołania nowych ambasadorów Sikorski, odpowiedział: "myśmy się z panem prezydentem już zgodzili". - Poprosiłem o audiencję zaraz po mianowaniu na stanowisko i pan prezydent wskazał pewne sugestie personalne, które ja przyjąłem i ja się tego planu trzymam - powiedział Sikorski.

Nowi ambasadorowie

Pytany o ocenę działań prezydenta szef MSZ uznał, że to jest "plan polityczny obozu prezydenckiego". - Prezentowanie pana prezydenta jako obrońcy stanu posiadania z tego okresu zawłaszczania państwa przez ówczesną partię rządzącą. I to jest taki plan polityczny w różnych dziedzinach, niestety dotyka teraz też dyplomacji - mówił

Minister zwrócił też uwagę, że w Polsce nigdy przedtem nie było tak, żeby większość polskich ambasadorów było nominatami spoza służby zagranicznej. - Polityczne mianowania się zdarzają. One często mają swoje uzasadnienie, ale to zawsze było kilkanaście procent na stanowiskach ambasadorów, a dzisiaj to jest większość - powiedział, podając przykład b. ambasadora w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego.

- Prezydent nie miał oporów, żeby do Berlina wysłać pana Przyłębskiego, który dzisiaj argumentuje, przekonuje, żeby PiS zawarł polityczny sojusz z Alternatywą dla Niemiec (AFD) - niemieckimi nacjonalistami, której szefowa uważa, że byłe NRD to są centralne Niemcy. Takiego mieliśmy PiS-owskiego ambasadora. No i to jest niestety nie jedyny taki kwiatek - mówił Sikorski.

Jak zaznaczył, Polska musi mieć "profesjonalistów w służbach specjalnych, w prokuraturze, w mediach i także w dyplomacji".

- Nasi politycy, w tym pan prezydent, musi mieć profesjonalne wsparcie w prowadzeniu polityki zagranicznej. Ambasady nie mogą być przechowalnią pociotków i działaczy partyjnych - dodał.

W ubiegłym tygodniu MSZ poinformowało, że szef MSZ zdecydował o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Jak podano, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze.

Odwołanie ambasadorów

Prezydent Andrzej Duda oświadczył w środę w Lublanie w Słowenii, że w sprawie odwołania ambasadorów nie wpłynął do niego żaden wniosek formalny. Zapowiedział też, że nie podejmie w tej sprawie żadnej pochopnej decyzji. Przypomniał, że zgodnie z konstytucją to prezydent RP mianuje i odwołuje ambasadorów. - Oczywiście czyni to w konsultacji z Prezesem Rady Ministrów i ministrem spraw zagranicznych, ale decyzja w tym zakresie, czyli dosłownie nominację podpisuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej - powiedział Duda.

Zgodnie z Konstytucją RP prezydent mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Polski w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, ale politykę zagraniczną kraju prowadzi Rada Ministrów. Ustawa zasadnicza zobowiązuje też prezydenta do współdziałania w zakresie polityki zagranicznej z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez Prezesa Rady Ministrów.

Minister właściwy do spraw zagranicznych przed skierowaniem wniosku zasięga opinii Konwentu Służby Zagranicznej. W skład Konwentu wchodzą: minister właściwy do spraw zagranicznych lub wskazany przez niego członek kierownictwa urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw zagranicznych jako przewodniczący; szef Służby Zagranicznej; przedstawiciel Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej; przedstawiciel Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Czytaj także:

dz/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej