Ceny paliw na święta. Kiedy zatankujemy najtaniej? Ekspert radzi
To nie będą tanie Święta Wielkanocne dla kierowców. Ceny paliw na stacjach rosną - benzyna jest dziś najdroższa od początku roku. Czy sytuacja poprawi się przed weekendem?
2024-03-25, 18:09
Święta Wielkanocne to jeden z tych okresów w roku, kiedy na polskich drogach robi się tłoczno. Dla kierowców to z kolei czas większych wydatków. Wielu zmotoryzowanych, patrząc na pylony na stacjach paliw, zastanawia się pewnie, czy już dziś zatankować do pełna, czy może poczekać z decyzją do weekendu, licząc na obniżkę cen. Niestety nie mamy dobrych wieści, w tym roku znów trzeba będzie głębiej sięgnąć do kieszeni.
Im szybciej zatankujemy, tym lepiej
Nowy tydzień przyniósł kolejną podwyżkę cen paliw, a w kolejnych dniach może być tylko drożej. - W najbliższym okresie należy spodziewać się zmian zwyżkowych dla wszystkich rodzajów paliw z wyjątkiem autogazu - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Jakub Bogucki, analityk portalu e-petrol. Dlatego zdaniem eksperta nie należy zwlekać z decyzją dotyczącą tankowania.
- Im bliżej świąt i nowego tygodnia, tym bliżej wyższych cen paliw. Dlatego im szybciej zatankujemy, tym lepiej - tłumaczy rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. Obecnie za benzynę 95 kierowcy płacą na stacjach średnio 6,43 zł, za olej napędowy 6,69 zł, a za autogaz 2,89 zł. Portal e-petrol prognozuje, że w tym tygodniu ceny wzrosną. Popularna "95" zdrożeje średnio do 6,56 zł, a diesel do 6,76 zł. Mowa o cenach średnich, bo np. w Warszawie na wielu stacjach benzyna już dziś kosztuje w okolicach 6,8 zł, a olej napędowy przekracza kwotę 6,9 zł.
- Zmiana spadkowa może dotyczyć jedynie autogazu. W tym przypadku realna jest obniżka o 3-4 grosze za litr- tłumaczy Bogucki. - Zmiany, których się spodziewamy, to nie jest jakaś "cenowa rewolucja", której kierowcy nie byliby w stanie wytrzymać - dodaje.
REKLAMA
Najdrożej od września 2023
Wzrosty cen paliw są spowodowane sytuacją na światowych rynkach. W ubiegłym tygodniu kurs ropy notowanej na giełdzie w Londynie przekroczył 87 dolarów za baryłkę i był najwyższy od października ubiegłego roku. W jeszcze większym stopniu wzrosły kursy paliw gotowych. W głównej mierze odpowiada za to sytuacja na Bliskim Wschodzie, a także ataki ukraińskiej armii na rosyjskie rafinerie, co obniża dostępność paliw gotowych na światowych rynkach.
W ostatnich dniach delikatnie względem dolara osłabił się również polski złoty. Na koniec ubiegłego tygodnia kurs polskiej waluty względem amerykańskiej wyniósł 4 zł. To oczywiście dużo mniej niż w 2022 roku, kiedy rozpoczęła inwazja Rosji na Ukrainę - wówczas średni kurs dolar/złoty poszybował pod 5 zł, ale delikatnie więcej niż w ostatnich dniach, gdzie oscylował w granicach 3,91-3,95 zł.
To wszystko przekłada się na wzrosty cen paliw w polskich rafineriach. Benzyna "95" jest obecnie oferowana przez Orlen w hurcie po 5221 zł/m3. Ostatni raz tak drogo było na początku września ubiegłego roku. Wielu kierowców miało nadzieję, że zmiana władzy w Polsce przyniesie spadek cen paliw na stacjach. Obecny premier Donald Tusk, gdy był w opozycji, to zapowiadał, że po objęciu rządów cena benzyny spadnie do 5,19 zł. Dziś zarówno on, jak i jego ministrowie przyznają, że nie jest to możliwe.
Paliwo po 5,19 zł? Ekspert mówi, co musiałoby się stać
Minister finansów był dziś pytany o tę kwestię w Polsat News. Z jednej strony powiedział to, o czym wszyscy wiedzą. - Widzimy, co dzieje się na rynku paliw. Cen ropy wzrosła od początku roku o prawie 15 proc., i to znajduje przełożenie na ceny na stacjach benzynowych - stwierdził Andrzej Domański. Z drugiej złożył deklarację, że rząd będzie działał w kierunku obniżki cen paliw.
REKLAMA
- Mamy intencję bardzo jasną: chcemy, żeby ceny energii, w tym paliw, były niskie. Będziemy działać na rzecz poprawy sytuacji konkurencyjnej na rynku paliw, po to, żeby ceny były niższe - powiedział Domański. Zdaniem eksperta obecna sytuacja makroekonomiczna nie daje szans na obniżenie cen paliw do 5,19 zł. Jedyne działania, jakie może podjąć rząd, to obniżenie podatków, które dotyczą paliw.
- Musimy jednak mieć świadomość, że jest to powiązane z naszym członkostwem w Unii Europejskiej i podporządkowaniem regulacjom co do minimalnych poziomów opodatkowania. Bez konfliktu z Unią Europejską trudno będzie przeprowadzić takie rzeczy - wyjaśnia Jakub Bogucki. Taka sytuacja miała miejsce chociażby w 2022 roku, gdy obowiązywała obniżona 8-proc. stawka podatku VAT (obecnie to 23 proc. - przyp. red.).
- Działania tego rodzaju musiałyby zostać podjęte, żeby ceny paliw mocno spadły. Natomiast na razie chyba nikt się do tego aż tak poważnie nie przymierza - dodaje rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
wmkor
REKLAMA
REKLAMA