Ordynator pozwalał synowi zszywać pacjentów. Zapadł zaskakujący wyrok

2024-04-10, 18:02

Ordynator pozwalał synowi zszywać pacjentów. Zapadł zaskakujący wyrok
Syn ordynatora zszywał pacjentów. Zapadł zaskakujący wyrok. Foto: Shutterstock/VIZ UALNI

Ordynator szpitala w Tomaszowie Lubelskim pozwalał 19-letniemu synowi zszywać pacjentów na sali operacyjnej. Sąd w Zamościu wydał w tej sprawie zaskakujący wyrok. Zdecydował bowiem, że poszkodowanemu należy się zadośćuczynienie, ale musi on zapłacić za koszty procesu, które finalnie znacznie przewyższają kwotę odszkodowania. Interweniował Rzecznik Praw Pacjenta.

Sprawa zaczęła się w 2013 roku. Wówczas w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim ordynator oddziału chirurgii pozwalał swojemu synowi asystować przy operacjach. 19-letni student fizjoterapii miał zajmować się m.in. zszywaniem pacjentów po zabiegach.

Co kluczowe, pacjenci ani przed zabiegiem, ani po zabiegu nie byli informowani o obecności osoby nieuprawnionej na sali operacyjnej.

Gdy historia wyszła na jaw, Bernard Ż. stracił pracę i razem z synem zostali oskarżeni o narażenie życia pacjentów na niebezpieczeństwo. "Sprawą zajął się sąd, który jednak nie dopatrzył się winy obu panów i uniewinnił ich. Wyrok nie przekonał pacjentów operowanych przez ojca i syna. Trzy osoby skierowały sprawę do sądu cywilnego, domagając się odszkodowania" - informuje "Fakt".

Syn ordynatora zszywał pacjentów. Sprawy sądowe

Trzy osoby postanowiły pozwać szpital na drodze cywilnej, domagając się odszkodowania. "W 2017 roku sąd zdecydował, że rodzina jednej z pacjentek, której stan pogorszył się niedługo po zabiegu i wkrótce zmarła, dostanie 100 tysięcy złotych odszkodowania" - wskazuje "Fakt".

Następnie zapadł wyrok w sprawie innego pacjenta. "Sąd doszedł do przekonania, że udział osoby nieuprawnionej w operacji nie przełożył się na stan zdrowia pacjenta, pogorszenie tego stanu, i w tym zakresie oddalił powództwo" - przekazał w komunikacie Rzecznik Praw Pacjenta.

"Niemniej udział studenta w zabiegu operacyjnym stanowi zawinione naruszenie praw pacjenta i z tego względu sąd przyznał pacjentowi kwotę 20 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta" - dodał Bartłomiej Chmielowiec.

Czytaj także:

Równocześnie obciążył jednak pacjenta kosztami sprawy, które znacznie przekraczają wartość odszkodowania. Łącznie to 29 tysięcy złotych.

"Pytanie nasuwa się samo - czy tak wygląda poczucie sprawiedliwości?" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez rzecznika.

"Fakt" informuje, że Bernard Ż. znów pracuje w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim. Tym razem na dyrektorskim stanowisku.

jp/Fakt

Polecane

Wróć do strony głównej