Serce w pudełku. Pierwszy raz w Polsce "żywy" narząd dostarczono pacjentowi czekającemu na przeszczep

Pierwsza w Polsce transplantacja serca przy użyciu specjalistycznego "pudełka". Urządzenie pozwala przechowywać narząd nawet 12 godzin.

2024-04-05, 17:22

Serce w pudełku. Pierwszy raz w Polsce "żywy" narząd dostarczono pacjentowi czekającemu na przeszczep
Po raz pierwszy w historii polskiej transplantologii serca do transportu narządu od dawcy do biorcy został użyty system OCS Heart. Foto: WUM

W Klinice Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, kierowanej przez prof. Mariusza Kuśmierczyka po raz pierwszy w historii polskiej transplantologii serca do transportu narządu od dawcy do biorcy został użyty system OCS Heart (organ care system).

- Czuję się bardzo dobrze. Od czasu wybudzenia się z narkozy, każdy dzień przynosi bardzo dobre efekty - mówił podczas konferencji prasowej 70-letni pan Jerzy, któremu przeszczepiono serce przy użyciu tej aparatury. Transplantacja była jedyną szansą uratowania mu życia, ponieważ w wyniku infekcyjnego zapalenia wsierdzia jego serce było niewydolne. Mężczyzna w ciężkim stanie od ponad 7 tygodni przebywał szpitalu.

Standardowo serce, po pobraniu od dawcy, umieszczane jest w pojemniku z lodem i w taki sposób dostarczane do biorcy. Tak "zakonserwowany" narząd nadaje się do przeszczepu tylko przez 4 godziny. W przypadku pana Jerzego na dostarczenie serca potrzeba było więcej czasu i tu doskonale sprawdził się nowy nabytek UCK WUM, który przedłuża "żywotność" pobranego i znajdującego się poza organizmem serca nawet do 12 godzin.

OCS Heart, nazywany też pieszczotliwie "serce w pudełku", to przenośny system, który zapewnia warunki zbliżone do tych panujących wewnątrz organizmu człowieka. Zapewnia ciepły system perfuzji i monitorowania, dzięki czemu serce pozostaje w stanie metabolicznie aktywnym. Przewożone jest ono w komfortowych warunkach, bijące, ciepłe, odżywiane, zabezpieczone przed niekorzystnymi warunkami.

REKLAMA

- Ten sprzęt służy do transportu serca bijącego. Do jednorazowego setu, który jest umieszczany w urządzeniu, wkłada się serce. Narząd podłączony jest do mechanicznej pompy, która przetacza przez nie krew dawcy i specjalny płyn preparacyjny - tłumaczy Jakub Kościółek, koordynator i specjalista od urządzeń mechanicznych wspomagających serce. Wraz z zespołem został on przeszkolony w Hanowerze z użytkowania tej aparatury.

Możliwości "serca w pudełku"

W taki właśnie sposób narząd dostarczono do szpitala, gdzie do operacji przygotowywał się zespół transplantologa klinicznego prof. Mariusza Kuśmierczyka, kierownika Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii.

- Pan Jerzy od kilku tygodni był wspomagany lekami, które utrzymywały go przy życiu. Jego stan pogarszał się. W takich przypadkach staramy się pobierać serca, nawet gdy nie jesteśmy do końca przekonani, że one będą dobrze funkcjonować. To urządzenie dało nam możliwość i czas przygotować je do transplantacji. Ocenić jego stan, odżywić - tłumaczył kardiochirurg. 

Jak mówił, dawca, od którego pobrano narząd, spadł z 9 piętra. - W takiej sytuacji zawsze zastanawiamy, czy serce będzie działało - zaznaczył. Dzięki "pudełku" udało się to w ciągu 7 godzin sprawdzić, bezpiecznie przetransportować i rozpocząć operację transplantacji.

REKLAMA

- Wykorzystanie przez mój zespół tej innowacyjnej aparatury umożliwia przeszczepienia serca u pacjentów obecnie wykluczonych - np. z wadami wrodzonymi serca, po wielu operacjach paliatywnych w dzieciństwie. Są to młodzi dorośli około 18-30 lat, których serca wielokrotnie operowane kończą swój bieg - mówi prof. Kuśmierczyk.

Możliwość zastosowania systemu, kontynuuje, zwiększa też pulę dawców starszych lub z granicznie wydolnym sercem, gdyż umożliwia transplantologom ocenę serca i podjęcie  decyzji o wszczepieniu lub rezygnacji, a także rozszerza pulę dawców o osoby ze stwierdzoną śmiercią na miejscu lub po nieskutecznej resuscytacji. - Wszczepienie może nastąpić bowiem nawet po 30 minutowym zatrzymaniu akcji serca, które w systemie OCS jest ożywione i odżywione - podkreśla profesor.

"12 Godzin dla życia"

Pan Jerzy jest pierwszym pacjentem w Polsce, któremu przeszczepiono "serce z pudełka", ale nie ostatnim. Zapewniają o tym prof. Mariusz Kuśmierczyk i dr Zygmunt Kaliciński, którzy poszukując rozwiązań dających więcej czasu lekarzom na przeprowadzenie operacji transplantacji serca, dowiedzieli się o tym amerykańskim urządzeniu. Niestety okazało się ono bardzo kosztowne i trzeba było poczekać kilka lat na zakup. Dość wspomnieć, że cena samego "pudełka" to 270 tys. euro, a około 50 tys. euro kosztują substancje niezbędne do utrzymania serca w dobrej kondycji, i to tylko w trakcie jednego zabiegu. 

Powstał więc program zbiórki "12 Godzin dla życia", który ruszył pod egidą działającej już Fundacji dla Transplantacji "Zostaw serce na Ziemi" dr. Zygmunta Kalicińskiego. Fundacja, m.in. poprzez organizację koncertów, w tym zespołu HLA4transplant, w którym dr Zygmunt Kaliciński gra na perkusji, promowała ideę transplantacji i świadomego dawstwa narządów.

REKLAMA

Zbiórka na zakup OCS Heart ruszyła pomimo przeciwieństw losu, takich jak Covid, wojna na Ukrainie. Dzięki zaangażowaniu lekarzy, artystów i darczyńców w grudniu 2023 roku sprzęt został zakupiony i w postaci darowizny od Fundacji dla Transplantacji przekazany Uniwersyteckiemu Centrum Klinicznemu WUM.

Rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Zbigniew Gaciong podkreśla, że ten dar pozwala na dalszy rozwój programu transplantologii. - Pacjent, który ma przeszczepienie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym WUM ma takie same szanse, jak by był przeszczepiony w najlepszym ośrodku w Europie - zaznaczył.

Paweł Kurek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej