Zagłuszarki GPS, skanery, code grabbery. Samochodowi złodzieje coraz sprytniejsi
Stołeczni policjanci zatrzymali osiem osób zajmujących się kradzieżami i paserstwem aut. Zlikwidowano również dwie "dziuple", w których odzyskano część skradzionych pojazdów, niestety - już w częściach. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty, teraz grozi im do 10 lat więzienia za kradzież i do 5 lat za paserstwo.
2024-04-17, 15:30
Akcję poprzedziła długa praca operacyjna. Policjanci dokładnie prześwietlili działalność grupy przestępczej, ustalili, kto organizował pracę, kto załatwiał niezbędny sprzęt, kto decydował o tym, jakie auta ukraść, i kto rozkładał je na części, które następnie sprzedawano. Na jaw wyszły też lokalizacje miejsc, w których skradzione pojazdy demontowano.
Zatrzymanie po pościgu. Złodzieje samochodów i paserzy w rękach policji
Rabusie wpadli w ręce policji na gorącym uczynku, rankiem 3 kwietnia. Policjanci z grupy Orzeł, przy wsparciu kolegów z różnych jednostek policji i Straży Granicznej, po krótkim pościgu, ujęli trzech mężczyzn w wieku od 29 do 39 lat. Byli oni doskonale znani mundurowym, wielokrotnie wcześniej notowano ich bowiem za kradzieże samochodów.
Policjanci zabezpieczyli również terenową toyotę o wartości ok. 100 tys. złotych, skradzioną niedługo wcześniej. Rabusie zdążyli jednak zmienić tablice rejestracyjne na fałszywe i "wyczyścić" auto ze wszelkich urządzeń ułatwiających jej namierzenie.
Zagłuszarki, code grabbery, maski. Tak się kradnie samochody warte pół miliona złotych
Znaleziono także sprzęt wykorzystywany przez złodziei. To m.in. silikonowe maski, "zagłuszarki sygnału GPS, code grabber, a także urządzenie do wyszukiwania lokalizatorów GPS i inny specjalistyczny sprzęt, służący do awaryjnego uruchomienia pojazdów poprzez podłączenie do systemów samochodowych" – informuje Komenda Stołeczna Policji w komunikacie.
REKLAMA
Następnie policjanci pojechali do dwóch "dziupli". Zatrzymano właścicieli posesji, "rozbieraków" i paserów. To osoby w wieku od 33 do 66 lat. Mundurowi odzyskali także już rozebrane na części dwie inne toyoty skradzione dzień wcześniej.
"Według ustaleń stołecznych policjantów, w ciągu dwóch dni szajka ukradła pojazdy o łącznej wartości sięgającej 500 tys. zł" – wylicza KSP.
Czytaj także:
- Luksusowe auto zatrzymane przez straż graniczną. Samochód wart 700 tys. zł wcześniej skradziono w Niemczech
- Szajka kradnąca katalizatory w rękach policji. Obcokrajowcy działali w warmińsko-mazurskiem
Szajka złodziei samochodów w rękach policji. Wszyscy usłyszeli już zarzuty
Wszyscy zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Trzech mężczyzn odpowie za kradzieże pojazdów (29-latek oraz 39-latek usłyszeli zarzuty trzech kradzieży i usiłowania kradzieży pojazdu, a 31-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem), za co grozi do 10 lat więzienia. Cztery osoby odpowiedzą za paserstwo, a jedna za jazdę pojazdem z podrobioną tablicą rejestracyjną. Czyny te zagrożone są karą do 5 lat pozbawienia wolności.
"39-latek za swoje czyny odpowie w warunkach recydywy, ponieważ odsiadywał już wyrok za podobne przestępstwa" - podkreślono.
REKLAMA
29-latek i 39-latek zostali aresztowani. Pozostałych objęto dozorem policji.
Sprawa jest rozwojowa – podkreślają policjanci.
Czytaj także:
- Śląskie. Policyjny pościg. 34-latek okradł nastolatkę i napadł na seniorkę
- Uruchomił auto przez aplikację. Po czasie zorientował się, że to nie jego samochód
PolskieRadio24.pl/mbl
REKLAMA