Porzucił karierę i zajął się gospodarstwem. Tak Janusz Rewiński spędził ostatnie lata życia
- Chcę być wolny - mówił w ostatnich latach życia Janusz Rewiński. Dlatego wybrał spokojne życie na wsi, gdzie zajmował się rolnictwem i hodowlą zwierząt. Artysta zmarł w sobotę 1 czerwca. Miał 74 lata.
2024-06-04, 17:11
O śmierci Janusza Rewińskiego poinformował w mediach społecznościowych jego syn.
"Pożegnanie, którego miało nie być. 1 czerwca Tata stoczył walkę ze swoim stanem zdrowia. Niestety tym razem nie dał rady. Przez wiele lat Tata dawał radość i uśmiech nie tylko nam, ale i wszystkim wokół. Teraz świat jest jakby taki sam, ale uśmiechu nagle zabrakło" - napisał w serwisie X Jonasz Rewiński.
I dodał: "Dziękujemy za wszystko. Gdziekolwiek teraz jesteś, mamy nadzieję że »mają rozmach«. Buenas noches, Senior Siarra!".
Satyryk, aktor, poseł na Sejm
Popularność przyniosły mu występy w Kabarecie Olgi Lipińskiej, w którym grał rolę "Miśka", gruboskórnego dyrektora teatru. A także w kabarecie Tey, gdzie przez kilka lat występował wraz z Zenonem Laskowikiem; w latach 80. pojawił się m.in. w duecie z Bohdanem Smoleniem.
REKLAMA
Był również aktorem telewizyjnym i filmowym. Wystąpił m.in. w filmach "Kiler" i Kiler-ów 2-óch", gdzie wcielił się w postać gangstera - Siary. Grał w serialach, choćby w "Zmiennikach" czy "Tygrysach Europy".
Janusz Rewiński próbował także swoich sił w polityce. W latach 1991-1993 sprawował mandat posła na Sejm RP I kadencji z ramienia Polskiej Partii Przyjaciół Piwa.
Życie na roli
W ostatnich latach Rewiński usunął się w cień. Wybrał życie na uboczu. Osiadł pod Mińskiem Mazowieckim, gdzie zajął się rolnictwem i hodowlą zwierząt. - Dlaczego wyprowadziłem się na wieś? Mam w genach kozackość, chcę być wolny - opowiadał portalowi shownews.pl.
W rozmowie z wp.pl mówił o swojej posiadłości. - Na 12 hektarach ziemi mam las, stawy rybne, łąki i pastwiska. Hoduję cztery konie, dziesięć owiec, cztery kozy, kury i kaczki. Koszę łąki, suszę siano, wycinam gałęzie, zabezpieczam sobie opał, drewno na zimę - zwierzał się Janusz Rewiński.
REKLAMA
Konie i zsiadłe mleko
Jednakże kilkanaście lat temu, w rozmowie z "Rzeczpospolitą, aktor stwierdził, że los wybrał za niego. - Przecież nie mogę pójść do panów prezesów, żeby zamiast Palikota pokazywali Rewińskiego. Nie mam wpływu na telewizyjny program. Artyści nie mają specjalnego wyboru. Zamiast występować - hoduję konie. Też nie wiem dlaczego - opowiadał.
Dodał: - Nie mam nawet internetu. Wybrałem do życia miejsce, gdzie wszyscy operatorzy połamali sobie zęby. Nagadali się, naobiecywali. Potem przyszli i powiedzieli: "O, rzeczywiście. Nie działa". Czarna dziura. No to hoduję konie. Gdybym tego nie miał, chyba bym zwariował. A tak zjem szklankę mleka zsiadłego i na cały dzień wystarczy.
Artysta zmarł 1 czerwca. Od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi.
łl/IAR, rp.pl, wp.pl, shownews.pl
REKLAMA