Policja szuka pirata drogowego z Gorzowa. Starszy kierowca dał popis za kierownicą
2024-07-24, 16:04
Komisarz Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp. poinformował, że według dotychczasowych ustaleń kierowcą był starszy mężczyzna. Dodał, że zapisy monitoringu nie pozwalają na odczytanie numerów rejestracyjnych, dlatego funkcjonariusze zdecydowali się upublicznić dostępne nagranie.
- W miejscu tej sytuacji przejeżdżało sporo samochodów, byli też piesi. Osoby mające informacje na temat pojazdu lub jego kierowcy są proszone o kontakt z policjantami prowadzącymi sprawę pod numerem telefonu 47 79 125 56 - powiedział kom. Jaroszewicz.
Do opisanego wydarzenia doszło 6 lipca br. w Gorzowie Wlkp., kilka minut po godz. 12. Mężczyzna w czarnym SUV-ie, prawdopodobnie Mitsubishi ASX, wjechał na parking sklepu i przejechał w stronę ul. Pomorskiej przez żywopłot. Potem skierował się w stronę ul. Chemicznej, gdzie uderzył w zaparkowane volvo. Zarówno pasażer, jak i kierowca wysiedli z auta, ale po obejrzeniu pojazdów odjechali.
Warto nagrywać piratów drogowych
Policja zachęca do nagrywania niebezpiecznych kierowców i przesyłania jej materiałów na specjalny adres "Stop agresji drogowej". - Wtedy my zajmujemy się sprawą - mówił Polskiemu Radiu asp. Marek Radliński z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
REKLAMA
Policjanci w pierwszej kolejności zajmują się filmami, na których widać realne zagrożenie na drodze. - Kierowcy często są karani wysokimi mandatami. Zdarzały się już takie w wysokości 5000 czy 7000 zł. Policjanci czasami odstępują od nałożenia mandatu karnego i z uwagi na to, że wykroczenie było bardzo niebezpiecznie, kierują sprawę do sądu - tłumaczył funkcjonariusz.
Czytaj także:
- Polscy kierowcy. Jacy są naprawdę według danych ITS i "drogówki"?
- Jazda na zderzaku i poganianie światłami. Kierowcy nie mają wątpliwości. "Przepisy są martwe"
Zgłaszający może zostać wezwany na komendę w celu złożenia dodatkowych zeznań, jeżeli pirat drogowy nie przyjmie mandatu. - Jednak w ogromnej większości jest tak, że sprawa kończy się właściwie na przekazaniu filmu. My kontaktujemy się z właścicielem pojazdu, a mandatem karany jest albo właściciel pojazdu, albo sprawca wykroczenia - mówił.
- Przede wszystkim chcemy, żeby na polskich drogach było bezpiecznie. Osoby, które dopuszczają się popełniania tych wykroczeń, można powiedzieć wprost, nie liczą się z życiem innych ludzi - dodał.
REKLAMA
PAP/mp/wmkor
REKLAMA