Na zlecenie Rosji miał podpalić market budowlany w Warszawie. Usłyszał zarzuty

Prokurator przedstawił obywatelowi Białorusi Stepanowi K. w środę zarzut podpalenia wielkopowierzchniowego marketu budowlanego w Warszawie w kwietniu 2024 r. Ustalono, że podejrzany działał na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej.

2025-03-12, 08:49

Na zlecenie Rosji miał podpalić market budowlany w Warszawie. Usłyszał zarzuty
Na zlecenie Rosji miał podpalić market budowlany w Warszawie. Stepan K. słyszał zarzuty. Foto: policja/pl

Zarzuty dla szpiega za podpalenie marketu na zlecenie rosyjskiego wywiadu

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie.

Zdaniem prokuratury pożar był wynikiem umyślnego podpalenia przez obywatela Białorusi Stepana K., który rozlał w markecie łatwopalną ciecz oraz pozostawił urządzenia umożliwiające zdalne wywołanie pożaru. Ustalono również, że Stepan K. nagrał telefonem swoje działania, aby udokumentować przeprowadzenie aktu sabotażu. Część tych materiałów została następnie opublikowana na rosyjskich portalach propagandowych.

Prokurator postawił Stepanowi K. zarzut dokonania na rzecz obcego wywiadu sabotażu oraz przestępstwa o charakterze terrorystycznym polegającego na umyślnym wywołaniu pożaru. Jest to przestępstwo zagrożone karą od 10 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.

Pożar marketu budowlanego w Warszawie

Pożar wybuchł w hipermarkecie budowlanym OBI przy ul. Radzymińskiej 166 w Warszawie 14 kwietnia ubiegłego roku. To niemal równo miesiąc przed gigantycznym pożarem wielkiego centrum handlowego przy ul. Marywilskiej. Przeszedł praktycznie bez echa, chociaż był groźny, bo jak się okazuje, objął jedną ze stref, która została doszczętnie zniszczona.

REKLAMA

Do mediów docierały wtedy sygnały, że skala była znikoma, a systemy obiektu zdusiły ogień w zarodku. Jak się potem okazało, pożar był poważny i spowodował straty sięgające ok. 3,5 mln zł. Tylko dzięki systemom przeciwpożarowym i szybkiej interwencji strażaków nie spłonął cały sklep. Nikt nie zginął, bo ogień wybuchł w nocy, kiedy w tłumnie odwiedzanym obiekcie nie było klientów.

Czytaj także:

Źródła: Polskie Radio/Rzeczpospolita/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej