Kreml dopisuje kolejnych Polaków do listy gończej. "Docenili moją działalność"

Spis ściganych przez Kreml polskich osób publicznych jest już dwucyfrowy. Polacy są wśród 140,4 tys. osób poszukiwanych z przyczyn kryminalnych - pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna".

2025-04-14, 07:11

Kreml dopisuje kolejnych Polaków do listy gończej. "Docenili moją działalność"
Wydłuża się lista Polaków ściganych przez Kreml.Foto: PAP/EPA/VYACHESLAV PROKOFYEV/SPUTNIK/KREMLIN

Moskwa ściga osoby powiązane z Biełsatem

Jak czytamy w gazecie, listę ściganych przez Kreml polskich osób publicznych regularnie wydobywa z serwerów MSW i aktualizuje redakcja rosyjskiej "Miediazony".

Wśród nich jest m.in. Agnieszka Romaszewska-Guzy, wieloletnia szefowa Biełsatu, za którą "Moskwa po cichu rozesłała list gończy". "DGP" zwróciła uwagę, że "Moskwa wcześniej nie informowała o postawieniu zarzutów Romaszewskiej". "Najpewniej są one efektem współpracy Kremla z białoruskim reżimem" - czytamy.

Poinformowano, że "na liście poszukiwanych znajdują się też liczni działacze środowisk zwalczających Alaksandra Łukaszenkę, w tym nowa dyrektorka Biełsatu Alina Kouszyk oraz Alaksiej Dzikawicki, który pełnił obowiązki szefa białoruskiej redakcji TVP po odwołaniu Romaszewskiej". 

"Z bazy danych wynika, że rosyjskie służby wysłały za nią list gończy niedawno, między listopadem 2024 r. a marcem 2025 r." - podano.

REKLAMA

Osoby znajdujące się na liście poszukiwanych przez Kreml podlegają ryzyku ograniczeń w przemieszczaniu się oraz prowadzeniu działań publicznych. 

Moskwa ściga Polaków. Komentarz

Agnieszka Romaszewska-Guzy za pośrednictwem mediów społecznościowych napisała, że Rosja "doceniła" jej działalność.

"Federacja Rosyjska doceniła moją działalność (Biełsat) oraz wręcz kryminalnie niesłuszne poglądy i wpisała mnie na listę poszukiwanych przestępców. Niewielu tam Polaków więc czuję się doceniona. Kłopot tylko z tym, że nie całkiem jasne, w jakie miejsca świata nie powinnam się zapuszczać…" - stwierdziła.

REKLAMA

W rozmowie z portalem Press powiedziała, iż "niewykluczone, że rosyjski MSZ nie zauważył, że zostałam zwolniona z TVP i myślą, że nadal kieruję Biełsatem". - Byłam już wpisana na wszystkie możliwe listy białoruskich służb, więc niewykluczone, że rosyjskie MSW z nich przepisało moje nazwisko do swoich baz. Istnieje też możliwość, że trafiłam na rosyjską listę po tym, jak rosyjskojęzyczny program Biełsatu "Wot tak" został przez rosyjskie władze uznany za "zagranicznego agenta" - dodała. 

Czytaj także:

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna/Press/PAP/nł/kor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej