Procedura nadmiernego deficytu nieformalnie zawieszona. Zapadała decyzja KE

Na razie nie chodzi o chodzi o oficjalne zawieszenie procedury, bo na taki ruch musi być zgoda państw członkowskich, a Komisja nie będzie się o nią ubiegać. - Innymi słowy, na razie Komisja Europejska nie będzie się zajmować sytuacją w tych krajach i nie będzie rozliczać ich z planów redukcji deficytu - powiedział Beacie Płomeckiej jeden z urzędników w Komisji.

Procedura Nadmiernego Deficytu nad polskim budżetem. Brukseli nie podobały się duże wydatki

Procedura nadmiernego deficytu oznacza ścisły monitoring przez Brukselę sytuacji i wydatków poszczególnych krajów. Została ona wszczęta wobec Polski w czerwcu ubiegłego roku z powodu wykazania przez Warszawę deficytu przekraczającego 3 proc. PKB. Wkrótce potem Komisja wysłała rekomendacje działań do Warszawy, na podstawie których polski rząd przygotował działania prowadzące do poprawy sytuacji finansów publicznych.

Warszawa protestowała przeciwko wszczęciu procedury. Polska argumentowała, że to wydatki na obronność doprowadziły do wzrostu deficytu i że powinny one być traktowane ulgowo zgodnie z nowymi zasadami. Unijni eksperci oceniali jednak wówczas, że nakłady na obronność do tej pory stanowiły nieznaczną część deficytu i że w przypadku Polski będą one uwzględnione dopiero w kolejnych latach. Ulegną bowiem podwojeniu w perspektywie czteroletniej i w 2028 roku wyniosą 4,1 procent PKB.

Czytaj także: 

• Deficyt budżetowy w 2024 mniejszy niż zakładano. Ministerstwo pokazało dane

Procedura nadmiernego deficytu zwykle trwa latami, a jej finałem teoretycznie mogą być sankcje, które dla krajów spoza strefy euro oznaczają zawieszenie wypłaty unijnych funduszy, jeśli zignorują one zalecenia Komisji. Polska już raz była objęta taką procedurą. Komisja rozpoczęła ją w 2009 roku, a zakończyła po 6 latach.

REKLAMA

Źródło: Polskie Radio/mbl