Blokada nominacji dla oficerów. Tusk oskarża, Pałac Prezydencki odpowiada

Karol Nawrocki nie odmówił nominacji dla oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - stwierdził prezydencki minister Marcin Przydacz. Zupełnie odmiennego zdania są przedstawiciele obozu rządzącego, m.in. minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

2025-11-08, 10:57

Blokada nominacji dla oficerów. Tusk oskarża, Pałac Prezydencki odpowiada
Nominacje dla oficerów. Foto: Wojciech Olkusnik/East News

Tusk: Nawrocki blokuje nominacje. Przydacz: to nieprawda

Prezydent Karol Nawrocki nie podpisał promocji na pierwszy stopień oficerski w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Decyzja dotyczy 136 funkcjonariuszy. Premier Donald Tusk zarzuca głowie państwa blokowanie nominacji. Jego zdaniem jest to "dalszy ciąg wojny prezydenta z polskim rządem".

- To jest nieprawda, prezydent nie odmówił nominacji. Nie było ustalonej daty nominacji, jest dyskusja, kiedy i w jakiej formie i jakie miały być nominacje, to miało być przedmiotem rozmów z szefami służb, ale nie przyszli na spotkanie. Nie poinformowali, że nie przyjdą, a potem okazało się, że zakazał im premier - stwierdził pytany o sprawę na antenie RMF FM szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

Do tej wypowiedzi odniósł się na platformie X Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych. "Formuła jest prosta od dziesiątków lat. Kandydaci kończą kursy, zdają egzaminy, spełniają wymogi, a szef służby wnioskuje o pierwszy stopień oficerski. O czym tu dyskutować, co miałby prezydent negocjować? Wybierać po nazwisku? To nie kandydaci na generałów, to przygotowani kandydaci na oficerów. Oczywiście może odmówić podpisu, co właśnie zrobił" - napisał.

Siemoniak podkreślił, że Nawrocki to "pierwszy prezydent w historii robiący coś takiego". "Jego kancelaria doskonale przecież wiedziała, że uroczystość dla awansowanych była planowana na piątek 7 listopada, w kontekście Święta Niepodległości. Brak podpisu miał jasne skutki. Zresztą, o czym już pisałem, wśród precyzyjnie wskazanych przez szefa kancelarii prezydenta tematów do odpraw z szefami służb absolutnie nie było kwestii nominacji oficerskich" - zaznaczył.

"Obowiązek, nie łaska"

"Podpisywanie nominacji oficerskich to konstytucyjny obowiązek Prezydenta – zaszczytny, ale obowiązek. Nie łaska, nie dobra wola, nie kaprys" - napisał z kolei rzecznik rządu Adam Szłapka.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk mówił, że te osoby służą już w wywiadzie i działania prezydenta blokują nie tylko ich dalszą karierę, lecz także wykonywanie obowiązków na rzecz bezpieczeństwa państwa. "Mówimy o polskich oficerach, polskich funkcjonariuszach - młodych ludziach, którzy budują swoje kariery i bronią naszego kraju na przykład przed Rosjanami. Mam nadzieję, że przyjdzie refleksja z Pałacu Prezydenckiego i ludzie, którzy dzisiaj doradzają prezydentowi, będą doradzali mądrzej" - powiedział.

Oburzenia rządu w sprawie nominacji oficerskich nie rozumie były wiceszef resortu obrony, były oficer wywiadu Bartosz Kownacki z Prawa i Sprawiedliwości. Polityk powiedział, że nominacje odbywają się w różnych terminach, nie tylko przy okazji ważnych państwowych świąt. "Ważne jest to, żeby w perspektywie czasu one się odbyły i na pewno się odbędą. A nie, ponieważ pan premier Tusk zaplanował sobie w kalendarzu na ten dzień, to już musi prezydent Nawrocki stanąć na baczność, zameldować się i wykonać polecenie pana premiera Tuska" - mówił.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio/PAP/ms

Polecane

Wróć do strony głównej