Michał Dworczyk w prokuraturze. "Kuriozalne zarzuty"

Europoseł PiS Michał Dworczyk stawił się w piątek w warszawskiej prokuraturze, gdzie został przesłuchany jako podejrzany w sprawie tzw. afery mailowej. Śledczy zarzucają byłemu szefowi KPRM niedopełnienie obowiązków oraz utrudnianie postępowania, czemu polityk stanowczo zaprzecza, określając zarzuty jako "kuriozalne".

2025-12-19, 13:14

Michał Dworczyk w prokuraturze. "Kuriozalne zarzuty"
Michał Dworczyk. Foto: Adam Burakowski/East News

Dworczyk przesłuchiwany jako podejrzany

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Dworczyk stawił się w piątek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego i usłyszał zarzuty.

Zdaniem prokuratury Michał Dworczyk - który od końca 2017 do października 2022 r. był szefem kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego - dopuścił się niedopełnienia obowiązków oraz utrudniał śledztwo ws. tzw. afery mailowej.

Na porannej konferencji prasowej w Sejmie, podczas, której towarzyszyli mu politycy PiS, w tym m.in. Mateusz Morawiecki i Przemysław Czarnek, Dworczyk nawiązując do pierwszego z zarzutów powiedział, że "kłopot polega na tym, że prokurator generalny na pytanie Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego jakich obowiązków nie dopełnił, nie potrafił odpowiedzieć". - Dlatego proces uchylania immunitetu trwał ponad rok. (...) To jest kuriozalny zarzut - powiedział b. szef KPRM.

Według niego, "jeszcze bardziej kuriozalny" jest zarzut utrudniania śledztwa. - Nikt bardziej niż ja nie jest zainteresowany tym, żeby tych hakerów znaleźć. Jeżeli chciałbym usunąć jakieś maile, co sugeruje prokuratura, mógłbym to zrobić, bo ja byłem dysponentem tej skrzynki, nie byłoby takiego problemu. Tyle, że ja tego po prostu nie zrobiłem. To ja zawiadomiłem prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To ja od pierwszego dnia pracowałem z tymi instytucjami przez ostatnie kilka lat - podkreślił Dworczyk.

Po wyjściu z prokuratury Michał Dworczyk poinformował, że usłyszał dwa zarzuty, o których wcześniej publicznie mówił. - Są one w moim przekonaniu kuriozalne. Nie zgadzam się z ich treścią - mówił. Jak wyjaśnił, pierwszy z zarzutów dotyczy niedopełnienia obowiązków, przy czym - jak zaznaczył - nie zostało jasno wskazane, na czym miałoby ono polegać. Drugi zarzut odnosi się do utrudniania śledztwa.

- To ja jestem najbardziej zainteresowany, żeby przestępcy, którzy dokonali szeregu włamań hakerskich na szereg skrzynek polskich polityków, zostali odnalezieni - przekonywał. Europoseł zaznaczył również, że nie przyznał się do winy.

Zarzuty ws. afery mailowej

Tzw. afera mailowa wybuchła w czerwcu 2021 r., gdy w internecie pojawiły się fragmenty prowadzonej przez Dworczyka korespondencji zawierającej informacje niejawne. Polityk oświadczył wtedy, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę mailową i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w serwisach społecznościowych, poinformowane zostały służby państwowe. Ocenił, że w jego skrzynce mailowej "nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".

Początkowo - w czerwcu ubiegłego roku - wniosek o uchylenie immunitetu Dworczyka został skierowany do Sejmu. Ponieważ jednak uzyskał on mandat europosła w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Prokurator Generalny skierował w sierpniu ub.r. wniosek ws. pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej do PE.

W opublikowanym wówczas komunikacie rzeczniczka Prokuratora Generalnego, prok. Anna Adamiak, poinformowała, że zgromadzony materiał dowodowy uzasadnia podejrzenie, iż Dworczyk popełnił przestępstwo niedopełnienia obowiązków oraz utrudniania postępowania prowadzonego przez warszawską prokuraturę w sprawie "przełamania zabezpieczeń i uzyskania nieuprawnionego dostępu do prywatnej skrzynki mailowej", a następnie publikacji jej zawartości.

Parlament Europejski uchylił Dworczykowi immunitet w październiku tego roku, co umożliwiło dalsze działania prokuratury. Zamierza ona postawić b. szefowi KPRM zarzut niedopełnienia obowiązków, które polegać miało na posługiwaniu się niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji zawierającej m.in. informacje niejawne oraz zagadnienia dot. obronności i bezpieczeństwa państwa.

Utrudnianie śledztwa polegać miało według prokuratury na "pomaganiu sprawcy ataku hakerskiego w uniknięciu odpowiedzialności karnej w ten sposób, że po zgłoszeniu zaistnienia tego zdarzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, polecił ustalonej osobie trwale wykasować z prywatnej skrzynki mailowej m.in. przychodzące maile pishingowe, metadane związane z otwarciem maili pishingowych i linków lub plików w nich zawartych". 

Czytaj także:

Źródło: PAP/Polskie Radio/nł

Polecane

Wróć do strony głównej