Wzrosty Trzaskowskiego. Felieton Miłosza Manasterskiego

2020-09-25, 15:11

Wzrosty Trzaskowskiego. Felieton Miłosza Manasterskiego
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski . Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Złośliwi twierdzą, że Rafał Trzaskowski zastał Warszawę murowaną, a zostawi drewnianą i z ogromnymi długami. To jednak nie musi być prawda, zwłaszcza, że ceny domów drewnianych nie są wcale takie niskie.

Tymczasem Warszawa Rafała Trzaskowskiego rośnie. Najszybciej rozrasta się w niej Strefa Płatnego Parkowania. Jeszcze trochę i przekroczy granice miasta. Parkomaty pojawiają się w niemal wszystkich dzielnicach. Stąd krok do zbudowania rogatek – w zasadzie można by, tak jak dawniej, płacić też za wjazd do stolicy.


Powiązany Artykuł

śpiewak 1200 pap.jpg
"Trzaskowski szykuje sobie referendum odwoławcze". Śpiewak komentuje podwyżki w Warszawie

Rosną też oczywiście same opłaty za parkowanie i kary za nieopłacenie parkowania. Te ostatnie z 50 zł do 250 zł. Ma się ten rozmach! A nowy system weryfikacji opłat za parkowanie jest szybki, skuteczny i bezlitosny – jeśli źle obliczymy czas, na jaki zostawiliśmy samochód, to nie ma zmiłuj – 250 zł pójdzie do kasy miejskiej. Na szczęście możemy być pewni, że zostaną dobrze wykorzystane – będziemy współfinansowali najbardziej żywotne potrzeby mieszkańców stolicy. Na przykład paradę klaunów lub nową strefę relaksu. A że relaks jest bezcenny, nie muszę nikogo przekonywać, a już na pewno nie władze miasta, które wyglądają na całkowicie zrelaksowane.

I słusznie. Bo przecież wszystko rośnie aż miło. Wzrosną też opłaty za komunikację miejską. Ktoś by pomyślał, że skoro poszerza się strefę płatnego parkowania, to po to, by zachęcać warszawiaków do jazdy komunikacją miejską. Otóż nie. Miasto planuje coś zupełnie odwrotnego – chce zniechęcać do podróżowania metrem, autobusem czy tramwajem. Będzie drożej i ma to głęboki sens. Podróżowanie komunikacją publiczną w Warszawie jest przecież niebezpieczne – może się trafić kierowca na amfetaminie albo bez prawa jazdy. Po co ryzykować zdrowie i życie? Upartym miłośnikom komunikacji miejskiej ratusz Trzaskowskiego podniesie tak ceny biletów, że z przyjemnością przesiądą się na rower albo elektryczną hulajnogę. A miasto zaoszczędzi krocie. Nie będzie potrzeba budować nowych, obiecanych trzech linii metra. Nie będzie trzeba kupować nowych autobusów, tramwajów, wagonów szybkiej (z nazwy) kolei miejskiej. Komunikację się zlikwiduje, autobusy sprzeda, tory się rozkręci. Na buspasach, torowisku tramwajowym i w tunelach metra zrobi się ścieżki rowerowe. Bezkolizyjne.

Wzrosną też wpływy miasta za wywóz śmieci. To też jest logiczne. Kto te śmieci wwiózł, niech je sam wywiezie. Nikt mieszkańcom za darmo nie przywozi butelek, kartonów, plastiku czy papieru. Niech ten co przywiózł, teraz je zabierze z powrotem. A jak nie chce zabierać, niech płaci dwa razy. Powiedzmy sobie otwarcie – nikt nie musi mieszkać w Warszawie. A skoro już mieszka, to niech się przynajmniej przyczynia do jej wszechstronnego rozwoju.

Wzrasta też opłata za wodę. Nie ma wątpliwości, że słusznie. Krzywdę się robi prezydentowi Trzaskowskiemu, mówiąc, że to on zatruwa Wisłę. Naprawdę on sam? A nie dwa miliony mieszkańców stolicy razem z nim? Już niedługo na podwórkach osiedli i w prywatnych ogródkach pojawią się urocze małe drewniane domki z serduszkiem wyciętym w drzwiach. Kiedyś nazywano te konstrukcje sławojkami, od imienia premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, który w międzywojniu był inicjatorem akcji poprawy zdrowotności i świadomości higienicznej polskiego chłopstwa. Teraz będziemy je nazywać rafałkami na cześć prezydenta Warszawy. Korzystając z rafałków nie tylko zaoszczędzimy na wodzie, ale przede wszystkim na naprawie Czajki, która – zdaje się – cała jest do wymiany. I nic już Wisły nie zatruje.

Rośnie nam wszystko w Warszawie i musimy się z tego cieszyć. Naprawdę musimy. Nie mamy wyjścia. Jadąc rowerem (po dawnym buspasie) aleją Armii Ludowej (niegdyś śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego) będziemy mogli sobie zanucić starą piosenkę: „Już dość narzekań i gderań. I tylko chciej, i tylko spójrz, jak rośnie w krąg: Muranów, Mirów, Mokotów, Żerań - wspólne dzieło naszych rąk!”.

 Miłosz Manasterski

Polecane

Wróć do strony głównej