"Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy". 11 lat temu wybuchła afera hazardowa
Mija 11 lat od wybuchu afery hazardowej. Doprowadziła ona do miliardowych strat. W jej wyniku nastąpiły duże przetasowania w ówczesnej ekipie rządzącej, do dymisji podał się m.in. ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Po latach zarzuty w sprawie usłyszał b. wiceminister finansów.
2020-10-01, 02:59
Afera hazardowa wybuchła 1 października 2009 roku, kiedy w "Rzeczpospolitej" opublikowano artykuł Cezarego Gmyza, w którym ujawniono kulisy prac nad nowelizacją ustawy hazardowej. W tekście wskazano na kontakty świata biznesu i polityków rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej.
Rozmowy biznesmenów z działaczami PO dotyczyły zapisu w ustawie, który zakładał wprowadzenie do 31 grudnia 2015 roku 10-procentowej dopłaty na cele sportowe dla kasyn, salonów gier i automatów o niskich wygranych. Zebrana kwota miała służyć budowie Narodowego Centrum Sportu.
Powiązany Artykuł
"Chodziło o duże pieniądze". Cezary Gmyz o aferze hazardowej
"Miro" i "Grześ"
Opublikowane w artykule stenogramy odbiły się szerokim echem w polskiej opinii publicznej. Przedstawiały przebieg rozmów ówczesnego szefa klubu PO, Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem. Ze stenogramów wynikało, że mężczyzna naciskał na działaczy Platformy Obywatelskiej, by dopłaty z nowelizacji ustawy wykreślić.
- Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo. Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa - odpowiedział, jak wynikało z artykułu, Zbigniew Chlebowski. W rozmowach padały też imiona "Miro" i "Grześ". Jak ustalono chodziło o ówczesnego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego oraz Grzegorza Schetynę, wówczas szefa MSWiA.
REKLAMA
- "Obciążył go jeden z partnerów ciemnych interesów". Gmyz o nowych doniesieniach ws. Nowaka
- Kolejne zarzuty dla Sławomira Nowaka? Marcin Wikło: to nie jest koniec, ani nawet koniec początku
Polityczne konsekwencje
Artykuł w "Rzeczpospolitej" doprowadził do do zawieszenia Zbigniewa Chlebowskiego. Mirosław Drzewiecki podał się do dymisji. Ze stanowiska ustąpił również Grzegorz Schetyna, którego uznawano za "największego przegranego" w całej aferze. Swoje stanowisko utracił także szef CBA Mariusz Kamiński. Ustawę hazardową uchwalono w przyspieszonym tempie.
Kwestią nowelizacji ustawy hazardowej miała zająć się również powołana w tym celu przez Sejm komisja śledcza. Efektem jej pracy był raport Julii Pitery, który opublikowano w lipcu 2010 r. Wynikało z niego, że resortu sportu, finansów i gospodarki działały "nieprzejrzyście, przewlekle i z naruszeniem przepisów" podczas prac nad ustawą. Z największą krytyką spotkały się działania Ministerstwa Sportu i Turystyki. Uznano je za '"nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych".
Co ustalili śledczy?
Od 2009 roku sprawą zajmowała się białostocka Prokuratura Apelacyjna. W październiku 2014 roku media poinformowały, że tamtejsi śledczy planowali postawić zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych Jackowi K., ówczesnemu wiceministrowi finansów i szefowi służby celnej. Jak podawał portal tvn24.pl, zamiar ten nie doszedł do skutku, a ten wątek sprawy przeniesiono do prokuratury w Poznaniu.
REKLAMA
Tam badano czy w latach 2006-09 pracownicy resortu finansów nie dopełnili swoich obowiązków i w ten sposób doprowadzili (na podstawie poświadczających nieprawdę opinii przedrejestrowych) do rejestracji blisko 78 tys. automatów do gier o niskich wygranych wbrew ówczesnym przepisom. Śledztwo zostało umorzone w marcu 2017 roku. Później jednak je wznowiono i znów zajęli się nim śledczy z Białegostoku, tym razem z Prokuratury Okręgowej.
Zatrzymany Jacek K.
29 marca 2018 roku CBA zatrzymało, na polecenie prokuratury w Białymstoku, wspomnianego Jacka K. -Przygotowaliśmy specjalne przepisy, wprowadziliśmy nowe praktyki i uchroniliśmy skarb państwa przed wyciekiem dziesiątek miliardów złotych, tak tutaj chodzi o kwotę ponad 20 miliardów złotych, które miały wypłynąć w wyniku afery hazardowej - mówił ówczesny wiceszef ministerstwa sprawiedliwości Patryk Jaki.
W lipcu 2018 roku b. wiceminister i b. szef służby celnej został oskarżony o "popełnienie dwóch przestępstw umyślnego niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej".
- Afera hazardowa kosztowała Skarb Państwa ok. 2 mld zł, jeśli weźmiemy wszystkie lata, w jakich mogłaby ta ustawa obowiązywać. A może nawet więcej, bo wpływy z hazardu rosły - mówiła w 2010 r. w Sejmie poseł PiS Beata Kempa.
REKLAMA
ms, "DGP", PAP, "Wprost", in.
REKLAMA