"Wygrywa wygoda". Ekspert o makijażu pod maseczką i dbaniu o urodę w trakcie pandemii

2020-12-30, 18:34

"Wygrywa wygoda". Ekspert o makijażu pod maseczką i dbaniu o urodę w trakcie pandemii
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Tatiana Ermoshina/shutterstock

- Prawdą jest, że rzadziej się ostatnio malujemy i prawdą jest, że nakładamy na twarz mniej kosmetyków, ale prawdą jest też to, że niezależnie od sytuacji chcemy czuć się pięknie - stwierdziła w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Natalia Korbacz, kosmetolog i wizażystka, komentując makijażowe przyzwyczajenia Polek w trakcie pandemii.

Izabela Tomaszewska (portal PolskieRadio24.pl): rozmawiamy dzień przed Sylwestrem. Normalnie pewnie byłby to czas wzmożonego ruchu w salonach kosmetycznych. Jak to wygląda teraz? Jest jakaś różnica w porównaniu z poprzednimi latami?

Natalia Korbacz: różnica jest ogromna, ponieważ zazwyczaj na Sylwestra już mniej więcej we wrześniu wszystkie miejsca były pozajmowane, a teraz pustka. Podobnie jest też z makijażami studniówkowymi. Tutaj kwestia wygląda tak, że mniej więcej właśnie w okolicach września około 40 - 45 osób było już zapisanych, a teraz tych makijaży studniówkowych nie będzie, bo pewnie i same studniówki się nie odbędą.

Powiązany Artykuł

shutterstock modelka makijaż 1200.jpg
Moda jest w głowie. Zadbaj o makijaż, strój i emocje

Jeśli wychodzimy z domu, twarz zakrywamy maseczką. Do tego dochodzi czapka i szalik. Spod tych wszystkich warstw właściwie nie widać naszej twarzy. Czy to sprawia, że na co dzień malujemy się mniej?

Uważam, że tak. Na własnym przykładzie - trochę prześmiewczo, ale taki urok obecnej sytuacji - potrafię pomalować twarz do połowy, czyli te miejsca, które zasłania maseczka, zostawić bez podkładu, bez pudru i wszelkich innych kosmetyków.

Czy pandemia może wpływać na naszą akceptację wobec własnego wyglądu? Patrzymy w lustro i widzimy tę samą twarz w domu, w pracy - bez żadnych ulepszeń, bez podkreślenia urody.

Zdecydowanie pandemia porządkuje nam priorytety. Wiele osób pracuje zdalnie, a co za tym idzie, nie maluje się i nie stroi specjalnie do pracy. Przed COVID-em trzeba było wstać odpowiednio wcześniej, żeby zdążyć się pomalować, ułożyć włosy, wyprasować koszulę. Teraz wstajemy i właściwie jesteśmy gotowe. Robimy koka, żeby było wygodnie, żeby włosy nam nie przeszkadzały i siadamy przed komputerem. Całe przygotowanie rano zajmuje nieporównywalnie mniej czasu. Teraz wygrywa wygoda.

W związku z tym możemy przypuszczać, że Polki przystopowały trochę z kosmetycznymi zakupami, bo to, co już mają w swoich kosmetyczkach wystarcza na dłużej?

Nie mam oczywiście dostępu do dokładnych danych w tym zakresie, ale obserwacje wyraźnie na to wskazują. Tym bardziej, że są takie kosmetyki, które dobrze jest przed zakupem dotknąć i sprawdzić, czy nam odpowiadają albo chociażby dobrać właściwy kolor. Galerie są teraz zamknięte, w związku z czym w wielu miejscach nie ma możliwości sprawdzenia produktu na własne oczy.

Istnieje w gospodarce, ale również w psychologii tzw. efekt czerwonej szminki. Polega na tym, że w czasie kryzysu gospodarczego wcale nie maleje sprzedaż kosmetyków takich jak szminki. Chodzi o chęć zapewnienia sobie odrobiny przyjemności. Jak ten mechanizm może być realizowany teraz, kiedy owszem, mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym, ale przecież usta skrywamy pod maseczką?

Pod maseczką może być trudno utrzymać na dłużej jakąkolwiek szminkę, żeby się nie rozmazała i nie zrobiła plam. Z drugiej jednak strony to bardzo proste. Prawdą jest, że rzadziej się ostatnio malujemy i prawdą jest, że nakładamy na twarz mniej kosmetyków, ale prawdą jest też to, że niezależnie od sytuacji chcemy czuć się pięknie. Taka czerwona szminka, czy w jakimkolwiek innym kolorze by ona nie była, nałożona raz na jakiś czas może nam dodać pewności siebie, może sprawić, że bardziej się sobie podobamy. Już sama świadomość, że mamy tę szminkę na ustach może sprawić, że poczujemy się lepiej.

Powiązany Artykuł

shutterstock kues duma kobieta siła 1200.jpg
Jak zakręcić włosy na chustkę lub szybko skrócić rękawy ? Dowiesz się na TikToku

Nie uciekniemy w tym temacie od maseczek. Co maseczka może nam zrobić na twarzy? Jakie problemy skórne może spowodować?

W swojej pracy mam kontakt z wieloma osobami, które z powodu maseczki mają bardzo duże problemy skórne, nieraz poważny trądzik. Te problemy, z którymi niektórzy zmagali się latami i już udawało im się po części wyleczyć, teraz powracają ze zdwojoną siłą. Pod maseczką jest wilgotno. Nosimy ją przez wiele godzin, chociażby w pracy, przez co zbierają się na niej zarazki. Maseczka się przesuwa, zmiany skórne przez to się roznoszą. Długotrwałe noszenie maseczki na pewno nie wpływa pozytywnie na stan skóry pod nią.

Co robić, żeby temu zapobiec?

Podstawą jest częste zmienianie maseczek. Jeśli możemy, zmieniajmy je, pierzmy, zakładajmy nowe jak najczęściej. Kiedy maseczka staje się wilgotna od oddechu, to trzeba ją zmienić, a jeśli nie mamy takiej możliwości to chociaż ją zdezynfekujmy. Wychodząc do pracy możemy wziąć dwie maseczki na zmianę i w trakcie dnia pierwszą z nich zdjąć, zdezynfekować, w tym czasie założyć drugą. To zawsze lepsze rozwiązanie niż jedna maseczka na cały dzień.

Powracając do makijażu, ale w innym wydaniu, bo tym permanentnym, czy pandemia wpłynęła jakoś na zainteresowanie takimi zabiegami?

Po pierwszej fali pandemii, kiedy salony były zamknięte, teraz mam dwa razy więcej klientek niż wcześniej. Może to wynikać z tego, że kobiety przyzwyczaiły się do szybszego przygotowania przed porannym wyjściem i takim makijażem permanentnym chcą dodatkowo zaoszczędzić czas. Może mieć na to wpływ też świadomość, że teraz proces gojenia makijażu można przetrwać "bez publiczności". Przede wszystkim jednak wydaje mi się, że stawiamy na trwałość zamiast jednorazowości. Nie makijaże okolicznościowe, nie mocne upiększanie na raz, a trwałość i wygoda. Przede wszystkim wygoda.

Rozmawiała Izabela Tomaszewska (portal PolskieRadio24.pl)

Polecane

Wróć do strony głównej