PO znów zmienia zdanie ws. reparacji. Politolog: w tym temacie nie będą już wiarygodni
Nie minął tydzień od opublikowania raportu w sprawie reparacji wojennych, a liderzy Platformy Obywatelskiej już zdążyli w tej sprawie zmienić zdanie. Po początkowej krytyce inicjatywy PiS, szef PO Donald Tusk zaoferował rządzącym pomoc w tej sprawie. - Zmiana postawy jest spowodowana przeczytaniem wyników badań opinii publicznej, które mówią o tym, że większość Polaków popiera reparacje od Niemiec - mówi portalowi PolskieRadio24.pl politolog UW dr Bartłomiej Biskup.
2022-09-06, 21:30
Po publikacji raportu dotyczącego reparacji wojennych od Niemiec za II wojnę światową, jaki został przygotowany przez zespół pod kierownictwem posła PiS Arkadiusz Mularczyka, na rządzących spadła fala krytyki ze strony polityków Platformy Obywatelskiej. Szef największej partii opozycyjnej zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że wykorzystuje temat do celów politycznych.
PO krytycznie o reparacjach
- Tu nie chodzi o żadne reparacje od Niemiec, tu chodzi o kampanię polityczną, tu wewnątrz. Jarosław Kaczyński tego nie ukrywa, że na tej antyniemieckiej kampanii chcą odbudować poparcie dla partii rządzącej - mówił w ubiegły czwartek (1 września) Donald Tusk. Jeszcze dalej poszli inni prominentni politycy PO.
Europoseł partii Radosław Sikorski dał do zrozumienia, że nie ma sensu ubiegać się o reparacje i powtórzył niemiecką narrację. - Tam mówi się o bilionach złotych, dolarów, euro. Oczywiście, moralnie, politycznie Niemcy są nam winni, ale niestety rząd PRL pod presja sowiecką otrzymywał jakieś tam sprzęty jako część ustanowionych w Poczdamie reparacji na rzecz ZSRR (...) Możemy utwierdzać się w tym, że byliśmy ofiarą, bo byliśmy, i przez to mieć złe stosunki z Niemcami albo dobre stosunki z największym naszym partnerem gospodarczym, skoro reparacji i tak nie będzie - stwierdził europoseł PO w Radiu ZET. I dodał, że powinniśmy wystąpić o reparacje do Rosji jako spadkobiercy ZSRR.
Z kolei inny z prominentnych polityków PO Grzegorz Schetyna oświadczył w rozmowie z Robertem Mazurkiem, że PO jeśli przejmie władzę w Polsce to nie będzie domagać się reparacji od Niemiec. - Uważam, że ta sprawa reparacji, zresztą Niemcy o tym bardzo wyraźnie mówią, że ta sprawa - potwierdzają to dokumenty i historia - została zamknięta w 1953 roku - stwierdził. - Nie uważam, żeby przyszły rząd złożony z ugrupowań demokratycznych wrócił do sprawy reparacji - dodał.
REKLAMA
Najmocniej zaatakował poseł PO Robert Kropiwnicki, który w niedzielę w porannym programie TVP Info "Woronicza 17" stwierdził, "że żądanie reparacji za 5,2 mln ofiar, to grabież przez państwo polskie utraconych wynagrodzeń tych osób".
PO zmienia zdanie, nie po raz pierwszy
Krytyka idei reparacji od Niemiec ze strony liderów PO była zaskakująca zważywszy na to, że w 2004 roku ci sami politycy poparli w Sejmie uchwałę w sprawie rekompensat za stary poniesione przez Polskę podczas II wojny światowej w wyniku napaści naszych zachodnich sąsiadów. - Czas pokuty za takie winy, jakie były udziałem Niemiec nigdy się nie kończy - mówił wówczas Donald Tusk.
Uchwała, którą oprócz obecnego szefa PO poparł również chociażby Grzegorz Schetyna mówiła o tym, że Polska "nie otrzymała dotychczas należnej rekompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne wywołane przez niemiecką agresję, okupację, ludobójstwo i utratę niepodległości". Jednocześnie Sejm wezwał w niej rząd do podjęcia stosowanych działań w tej materii wobec rządu Republiki Federalnej Niemiec.
REKLAMA
- Jeśli w rozmowach z politykami niemieckimi coraz częściej słyszę - i państwo też pewnie to słyszeli - że czas na nowe Niemcy, że czas pokuty niemieckiej się skończył, to chciałbym także, aby przy okazji tej uchwały Polacy głośno powiedzieli, że czas pokuty za takie winy, jakie były udziałem Niemiec w czasie II wojny światowej, że czas pokuty w takiej sprawie nigdy się nie kończy, że jeśli jakikolwiek lider niemieckiej opinii publicznej przyjedzie do nas, do Polski, i zrobi nawet najszlachetniejszy gest, uklęknie przed naszymi pomnikami naszej tragedii narodowej - mówił wówczas Donald Tusk.
Politycy PO w sprawie reparacji raz jeszcze postanowili zmienić zdanie. Tym razem nastąpiło to znacznie szybciej, bo po dwóch dniach. W sobotę Donald Tusk oświadczył, że w sprawie reparacji potrzeba "solidarnej akcji". - Trzymam kciuki za wszystkich, w tym za rząd PiS, za jego dyplomację - bez szczególnego przekonania, że oni potrafią to zrobić - stwierdził Tusk. - Nikt nas nie będzie dzielił w sprawie reparacji. Zamiast cynicznej kampanii politycznej, oczekujemy precyzyjnego harmonogramu prac dyplomatycznych - dodał.
- Prezes PiS: Donald Tusk chce podporządkować Polskę Niemcom
- Mariusz Błaszczak: reparacje są konieczne, by można było mówić o polsko-niemieckim pojednaniu
Ekspert: w tej sprawie PO nie będzie już wiarygodna
Zdaniem politologa dr Bartłomieja Biskupa zmiana stanowiska PO podyktowana jest wynikami badań opinii publicznej, które wskazują, że aż 64 proc. badanych popiera żądanie reparacji od Niemiec, a przeciwnych jest tylko 16 proc. - W grupie popierających reparacje są nie tylko wyborcy PiS, ale również innych partii. W związku z tym postawienie tej sprawy na ostrzu noża może odebrać PO część elektoratu - uważa ekspert Uniwersytetu Warszawskiego.
REKLAMA
W ocenie politologa refleksja w PO przyszła zbyt późno i nawet błyskawiczna zmiana stanowiska w kwestii reparacji nie pozwoli naprawić popełnionego błędu. - W tej sprawie Platforma Obywatelska nie będzie już wiarygodna. Zaważyła na tym zbyt częsta zmiana zdania. Inne partie zachowały się inaczej, były bardziej powściągliwe i na pewno więcej na tym zyskają - dodaje dr Biskup.
Raport o polskich stratach wojennych spowodowanych przez Niemców w latach 1939-1945 przedstawiono na Zamku Królewskim w Warszawie. Z dokumentu wynika, że suma strat materialnych to 797 mld 398 mln zł. Straty w dobrach kultury i dziełach sztuki w wyniku działań wojennych i okupacji wyniosły około 19 mld 310 mln zł. W wyniku wojny oraz przesunięcia granic państwo polskie w ciągu siedmiu lat utraciło ok. 11,2 mln obywateli. Natomiast ogólna kwota strat Polski wynosi 6 bln 220 mld 609 mln zł, co w przeliczeniu daje 1 bln 532 mld 170 mln dolarów.
REKLAMA
Zobacz także: poseł Arkadiusz Mularczyk w "Sygnałach dnia"
MF, PolskieRadio24.pl
REKLAMA