Wrocław: publiczne pieniądze dla znajomych i współpracowników. Tak się zarabia w "radzie programowej" aquaparku

2022-11-17, 13:20

Wrocław: publiczne pieniądze dla znajomych i współpracowników. Tak się zarabia w "radzie programowej" aquaparku
We wrocławskich miejskich spółkach powstają "rady programowe", w których zasiadają znajomi, współpracownicy i sojusznicy polityczni prezydenta miasta Jacka Sutryka. Foto: Shutterstock.com/Patryk Kosmider

Coraz bardziej niepokojące informacje płyną z Wrocławia. Jak podaje "Super Express", w kolejnych miejskich instytucjach powstają "rady programowe", które mają niejasne zadania, jednak ich członkowie zarabiają nie najgorzej. Po aquaparku i wodociągach miał przyjść czas na zoo, jednak dyrektor się nie zgodził. Publiczne pieniądze otrzymują zasiadający w "radach" współpracownicy, polityczni sojusznicy i znajomi prezydenta miasta Jacka Sutryka.

"Super Express" donosi o kolejnych absurdalnych tworach we wrocławskich miejskich spółkach od kilku dni. We wtorek pojawiła się informacja o powołaniu "rady programowej" miejskiego parku wodnego. Jaki program ma basen, że wymaga do jego opracowania aż rady programowej?

"Rada programowa" aquaparku testuje... sałatki

Tymczasem okazuje się, że w "radzie programowej" miejskiego parku wodnego zasiada lub zasiadało sporo osób powiązanych politycznie i zawodowo z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem. Jak wylicza "Super Express", wśród członków "rady programowej" można znaleźć: dyrektora z miejskiego urzędu Damiana Żołędziewskiego, jego szwagierkę wicedyrektor Izabelę Pieniążczak, miejskiego radnego z prezydenckiego klubu Bohdana Aniszczyka, sekretarza urzędu Włodzimierza Patalasa, rektora Uniwersytetu Przyrodniczego, specjalistę od drobiu prof. Tadeusza Trziszkę (to "ojciec wrocławskiej radnej Magdaleny Razik-Trziszki, obecnie w opozycji, niegdyś popierającej Sutryka" - podaje "SE"), czy partnerkę Cezarego Przybylskiego (marszałka województwa skonfliktowanego obecnie z Sutrykiem) Wiolettę Maniarę, pracującą na wrocławskim lotnisku.

Praca jest nienajgorsza, bowiem członkowie "rady programowej" aquaparku otrzymują wynagrodzenie w kwocie 2 tys. zł miesięcznie. Choć pieniądze nie wydają się duże, inaczej się o nich myśli, kiedy się okaże, że "rada programowa" spotyka się... raz na pół roku. To oznacza 12 tys. zł wynagrodzenia za jedno posiedzenie.

Czym zaś zajmuje się taka "rada programowa"? "Super Express" opisuje przypadek, kiedy pojawił się pomysł, by basenowy bufet poszerzył swoją ofertę o sałatki i inne lekkie przekąski. "Była więc dyskusja i wnioski. Później głosowanie. Pomyślne. Dzięki temu klienci basenu mogą też zjeść sałatkę. Jak nam powiedział jeden z członków gremium - rada programowa testowała danie i okazała zadowolenie. Sałatka smakowała" - wyjaśnia gazeta.

Rada naukowa i komitet programowy w MPWiK

To jednak nie koniec. Podobnie jest bowiem w przypadku miejskich wodociągów. Wrocławskie MPWiK ma aż dwie instytucje doradcze. Jedną jest komitet programowy, który został powołany przed 10 laty przez poprzednika Jacka Sutryka, wieloletniego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. W jego skład wchodzili głównie uznani naukowcy wrocławskich uczelni, specjalizujący się w różnych dziedzinach. Obecność takiej instytucji w miejskich wodociągach daje się zrozumieć.

Teraz jednak zaszła zmiana. We wrocławskich wodociągach powołano nowe ciało. Nazwano je "Rada naukowa" i powołano do niego uznanych naukowców. Jej skład można bez problemu znaleźć na stronie MPWiK. Tymczasem skład istniejącego od dawna "komitetu programowego" jest trudny do ustalenia, choć "Super Express" przedstawia nazwiska jego członków. Przewodniczącym "komitetu programowego" jest jedyny naukowiec w jej składzie - prof. Cezary Madryas.

"W skład rady wchodzą zaś: zastępca Jacka Sutryka, wiceprezydent Jakub Mazur, dyrektor z urzędu miejskiego Elżbieta Urbanek, prezes miejskiej spółki Wrocławski Park Technologiczny Maciej Potocki. Poza nimi są również politycy: poseł Lewicy Marek Dyduch (dawniej zwany baronem SLD), Marek Skorupa (radny wojewódzki PO), Monika Włodarczyk (radna wojewódzka PO), Marzena Majdzik (radna wojewódzka Nowej Nadziei - obecnie w konflikcie z Sutrykiem), czy - uwaga - Grzegorz Kaliszczak, prezes wspomnianego wyżej aquaparku" - wylicza "Super Express".

"Komitet programowy" podobno spotyka się co miesiąc, a każdy jego członek pobiera miesięczne wynagrodzenie 2 tys. zł. W sumie to ponad ćwierć miliona złotych rocznie. Choć "komitet programowy" teoretycznie zadań ma wiele, powstaje pytanie o sens jego istnienia, skoro w MPWiK powołano alternatywną radę naukową.

"Rady programowe" w każdej miejskiej spółce?

Jak podaje "Super Express", to nie koniec radosnej twórczości nowych rad i komitetów w miejskich spółkach we Wrocławiu. Podobna miała także powstać w miejskim ogrodzie zoologicznym. Nie zgodził się na to dyrektor zoo Radosław Ratajszczak, który miał uznać, że jeśli miałaby powstać rada programowa zoo, to musiałaby się ona składać z prawdziwych ekspertów, a nie z polityków i znajomych.

Jednak Ratajszczak nie jest już dyrektorem wrocławskiego zoo. "Super Express" przypomina, że odejście dyrektora miało zastanawiające okoliczności, zwłaszcza, że jest on światowej sławy ekspertem i był jednym z autorów sukcesu wrocławskiego zoo.

Nowym dyrektorem Ogrodu Zoologicznego we Wrocławiu jest Joanna Kasprzak, żona... dyrektora aquaparku Grzegorza Kaliszczaka. Kasprzak została powołana bez konkursu.

"Super Express", powołując się na źródła we wrocławskim ratuszu, podaje także, że w mieście powstał pomysł, by podobne "rady programowe" powoływać w każdej spółce miejskiej przynoszącej zyski.

Czytaj również:

tvp.info/Super Express/jmo

Polecane

Wróć do strony głównej