Szef MEiN wezwał Terlikowskiego do przeprosin za słowa o "powtórnym gwałcie" na ofierze pedofila
"Jeżeli pan nie przeprosi jeszcze w piątek, w przyszłym tygodniu pozywam pana do sądu" - napisał na Twitterze minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, odnosząc się do słów Tomasza Terlikowskiego, który ocenił, że polityk "uczestniczy w ponownym gwałcie" na nieletniej ofierze pedofila.
2022-12-30, 17:09
Dyskusja dotyczy sprawy Krzysztofa F., który był pełnomocnikiem marszałka woj. zachodniopomorskiego, a także mężem zaufania Rafała Trzaskowskiego, a który został skazany za pedofilię, nakłanianie dzieci do narkotyków oraz posiadanie substancji odurzających. Do wykorzystania seksualnego małoletniego doszło dwa lata temu.
Do tej kwestii odniósł się w piątek na antenie TVP Info minister edukacji Przemysław Czarnek. Jego zdaniem "środowisko lewicowo-liberalne w Polsce, które jawnie opowiada się za demoralizacją (...) dzisiaj wstydzi się tego, że prawomocnie skazywane są osoby, które są wprost z tego środowiska i są blisko związane z liderami tego środowiska, z szefami partii bądź kandydatami na prezydenta tej partii".
Krzysztof F. skazany za pedofilię i narkotyki
- To jest wstyd, który oni mają. Ale szkoda, którą ma społeczeństwo, polega na tym, że przez tak długi okres nikt o tym nie wiedział, było to ściśle ukrywane. To, że sąd w sposób niejawny rozpatrywał tę sprawę po to, żeby nie naruszać dóbr ofiary - to jest zupełnie jasne. My o ofierze też nie rozmawiamy. Mówimy nie o ofierze, ale o sprawcy - o pedofilu, który został uznany za pedofila prawomocnym orzeczeniem sądu - i jako taki powinien być pokazany jako pedofil, żeby wszyscy się wystrzegali kontaktu z nim, ponieważ jest niebezpieczny dla społeczeństwa - ocenił szef MEiN.
Dodał, że "ukrywanie faktu, że jest to pedofil, skazany prawomocnym wyrokiem sądu, jest działaniem na szkodę społeczeństwa". - Proszę zwrócić uwagę, że ci sami ludzie, którzy tak głośno krzyczą o walce z pedofilią, ukrywają, że w ich szeregach są pedofile - a jest ich wcale pewnie niemało - i to jeszcze ludzie, którzy są związani ze środowiskiem LGBT (...). Natomiast kiedy widzą jakieś pojedyncze przypadki, które niestety też się zdarzają i są absolutnie wiarygodne, ale pojedyncze, na przykład wśród duchowieństwa - których nie ma wcale więcej niż wśród innych grup społecznych, a nawet jest mniej - to robią wokół tego wielką sprawę - skomentował polityk.
REKLAMA
- Sprawa pedofila Krzysztofa F. Duklanowski: miała być wyciszona, bo dotyczy środowiska PO
- Pełnomocnik Geblewicza skazany za pedofilię. Jach: takie rzeczy możliwe chyba tylko w PO
Szybka reakcja ministra
Wypowiedź tę skomentował w mediach społecznościowych publicysta Tomasz Terlikowski, który stwierdził, że Przemysław Czarnek "uczestniczy w nagonce na rodziców dziecka" i "nie ma pojęcia, czym jest zbrodnia pedofilii". Jego zdaniem minister nie powinien także pełnić swojej funkcji.
"Minister edukacji narodowej, który uczestniczy w nagonce na rodziców dziecka, które zostało wykorzystane seksualne, nie powinien być ministrem ani dzień dłużej. On uczestniczy w ponowny gwałcie na tym dziecku. On pokazuje, że nie ma pojęcia, czym jest zbrodnia pedofilii" - napisał.
Opinia ta nie umknęła samemu politykowi, który zareagował: "Niech Pan posłucha uważnie: jeżeli Pan nie przeprosi jeszcze dziś [piątek - red.], w przyszłym tygodniu pozywam Pana do Sądu".
REKLAMA
Będzie pozew w sądzie?
Publicysta szybko zaczął się tłumaczyć. Dodał też, że "nie jest specjalnie strachliwy". "Robi się naprawdę ciekawie. Minister edukacji narodowej grozi oceniającemu jego słowa dziennikarzowi sądem. Raczy Pan oczywiście żartować. A ja naprawdę nie jestem specjalnie strachliwy. Mam nadzieję, że znajdzie się prawnik, który zdecyduje się bronić mnie przed tym człowiekiem" - napisał na Twitterze, jednak minister nazwał to "zwykłym strachem i tchórzostwem".
Zobacz także: minister edukacji Przemysław Czarnek w Polskim Radiu 24
ng//PR24//tvp.info//PAP/kor
REKLAMA