Donald Tusk piątkowy mecz Polska-Czechy spędził w towarzystwie młodego mężczyzny i czwórki jego dzieci, czym obficie chwalił się na swoich profilach w mediach społecznościowych. Na zamieszczonym w internecie nagraniu widać było m.in., jak lider PO żongluje piłką i podaje ją do kilkuletniego chłopca, a potem pozuje z całą rodziną do zdjęć.
Wspomniany filmik zniknął nagle w poniedziałek z profili Tuska. W sieci jednak nic nie ginie i nadal jest on udostępniany przez użytkowników Twittera. Dlaczego jednak zdecydowano się go usunąć?
"PR-owo wyszło super"
Młody ojciec, który zaprosił Tuska do domu, pojawił się na kolejnym spotkaniu lidera PO w Strzelcach Opolskich. - Chyba częściej widuje się pan ze mną niż z żoną - rozpoczął.
Później jednak przeszedł do trudnych pytań. Nie ukrywał, że jest kibicem Ruchu Chorzów, dlatego poruszył temat ważny dla swojego środowiska, dot. budowy nowego stadionu. Realizację inwestycji obiecał już w 2014 r. prezydent miasta Andrzej Kotala, który jest związany z Platformą Obywatelską.
Młody mężczyzna zarzucił Tuskowi, że "po jego wyjeździe ze Śląska wszystko wróciło do normy" i jego wizyta nic nie zmieniła we wspomnianej sprawie. - Pan Michalik (pierwszy zastępca prezydenta miasta - przyp. red.), pan Kotala umywają ręce od [kwestii] nowego stadionu. Stwierdzili, że nowy stadion nie powstanie, że póki co miasto nie udźwignie tego stadionu i póki co nie będzie go, nie ma nawet najmniejszych szans. Dalej będziemy pudrować trupa, czyli stadion Ruchu Chorzów? - pytał.
Szybko jednak przerwał mu Tusk, który stwierdził, że jego "cierpliwość też musi mieć granice".
Kibic prosił, by pozwolono mu dokończyć, ale lider PO oświadczył, że odbiera mu głos. - Nie, nie dokończy pan - dodał zdecydowanie.
Z sali było jednak jeszcze słychać słowa mężczyzny. - PR-owo wyszło super: był pan u mnie w domu, na Facebooku zdjęcie pan dodał, że chłopaki grali w piłkę. Ja piłek nie chciałem, ja chcę stadion - próbował tłumaczyć.
W odpowiedzi usłyszał, że "nie szanuje ludzi".
Zobacz także:
jp